Kto trochę zna historię, wie jak by te kobiety skończyły w łapach nie tylko wojska, ale jeszcze wagnerówców.
Bardzo dobrze, będa następne których trzeba będzie ubrać, uzbroić, co im dadzą, Mosina z celownikiem PU? I jeszcze na dokładkę potencjalny wzrost chorób wenerycznych, gdzieś czytałem że nawet AIDS nie stanowi problemu w komendach uzupełnień
@tankowiec_lotus Chłopie, skończą jako seksualne zabawki sołdatów i wagnerówców. Żadnej bym tego nie życzył.
AIDS
Podobno wagnerowcy jakoś "markują" mających AIDS więźniów z których zrobili prostytutki żeby inni wiedzieli.
Anyway...
To ponoć nie jest jakaś wiedza tajemna, to była powszechnie znana, szeroko rozpowszechniona praktyka, część rosyjskiego folkloru wojennego. Nazywano je "Voenno polevaya zhena" dosłownie "Military field wife", jest to podstawa fabuły tego
https://en.m.wikipedia.org/wiki/Wartime_Romance
Były medyk polowy ma dziecko z dowódcą batalionu, który był KIA, a szeregowiec wkracza do akcji, żeby zająć się nimi obojgiem.
Aby uniknąć upokorzenia, jakim jest nazwanie ich marszową żoną polową (pokhodno - polevaja zhena) lub zwolenniczką obozu, kobiety weteranki wolały nie nagłaśniać swoich lat walki na froncie; wstydziły się nawet nosić swoje medale wojenne. W 1941 roku państwo radzieckie wydało medal "Za zasługi wojenne", który był przyznawany za uratowanie z pola walki co najmniej piętnastu osób wraz z bronią osobistą. W przypadku przyznawania go kobietom, społeczeństwo radzieckie nieoficjalnie nazywało to odznaczenie "Zasługami seksualnymi".
Najbardziej powszechną formą molestowania seksualnego było branie przez dowódców - zarówno samotnych, jak i żonatych - "żony polowej", określanej zwykle rosyjskim skrótem PPZh. Czasem były to związki za obopólną zgodą, często jednak występował oczywisty przymus. Rzadko który oficer mający władzę nad kobietami nie miał PPZh. Większość oficerów uważała, że ma prawo do posiadania PPZh, przy czym wyżsi stopniem otrzymywali pierwszy wybór. Oficerowie mieli pretensje do oficerów, że dążą do takich związków, zwłaszcza ci dowódcy, którzy kazali swoim ludziom trzymać się z dala od kobiet.
To jest fajne. Rosyjska "kultura"
Pracowałem w obozach polowych w Rosji przez około dekadę, nie była to praca wojskowa, ale zdalna, gdzie żyło się w namiotach przez kilka miesięcy na raz. Oni również mieli koncepcję żony polowej, ale było to bardziej, że wszyscy pieprzyli kucharza, który był kobietą. Każdy zespół przynosił ze sobą jedną kobietę jako kucharkę i ona obsługiwała przynajmniej część z nich podczas pracy. Wszyscy uważali to za normalne i ubolewali, że mamy kucharza mężczyznę, więc nikt nikogo nie pieprzy.
czytałem archipelag Gułag - więźniarki konczyło jako mięso do sexu dla skazanców, oni dobrze wiedzieli że w gułagu zostało im w najlepszym wypadku 8-9 miesiecy życia, zaś jeśli na froncie mobik ma 12 dni życia, to takin wagnerowiec, jeszcze mniej, bo rzuczany na najgorsze odcinki frontu jako mięsa armatnie.Tak więc te kobiety bede na 100% seksualnie wykorzystywane
Dyskusja na Nitterze:
Zaloguj się aby komentować