W nawiązaniu do poprzedniego posta #covid / #covid19 : https://www.hejto.pl/wpis/no-siema-covid19
Postanowiłem że opiszę swoją przygodę bo już się czuję całkiem nieźle.
Dzień -1 (14.12)
Obudziłem się w stanie jakbym miał kaca / niedobór elektrolitów / odwodnienie. Głowa trochę boli, mięśnie bolą, generalnie gorsze samopoczucie, ale też nie byłem rozwalony
Noc 14.12/15.12
Ja pierdole co to było. Przed zaśnięciem na zmianę za ciepło/za zimno. Około 22 udało się zasnąć. Po obudzeniu około 2 w nocy miałem masakryczne dreszcze że aż mnie mięśnie bolały. Wleciała aspiryna, nie pomogła. Pomógł dopiero ~40 minutowy gorący prysznic około 3 w nocy + jeszcze raz aspirynka. Udało mi się przeleżeć jakoś do rana w dresie, w śpiworze, pod kołdrą.
Dzień 0 (15.12)
Ciężko powiedzieć co wynikało z faktu że miałem noc pełną wrażeń a co wynika z covida, ale określenie "czuć się jak gówno" chyba całkiem dobrze oddaje stan rzeczy. Z konkretnych rzeczy przede wszystkim problemy z regulacją temperatury (za zimno, za ciepło), bóle mięśniowe i sporadycznie ból głowy. O dziwo temperatura 36.6 o.O.
Noc 15.12/16.12
No kurde, tak to można żyć. Spałem pod jedną kołderką, obudziłem się w nocy 3 razy i za każdym razem zlany potem. Szybkie siku, szklanka wody, hyc do łóżka i dalej spać. Może nie było dobrze, ale źle też nie było.
Dzień 1 (16.12)
Bóle mięśniowe powolutku ustępują, chociaż nadal są, czasem lekko głowa zaboli, czuję że pocę się więcej niż normalnie więc coś dalej nie teges z regulacją temperatury. Ogólnie samopoczucie całkiem nieźle, choć zbyt dużo też nie robię bo po przejściu pare razy schodów mnie po prostu mięśnie bolą.
Noc 16.12/17.12
Poszedłem spać, wyspałem się, życie jest piękne.
Dzień 2 (17.12)
Czuję się jeszcze trochę zmęczony, bóle mięśniowe lepiej niż wczoraj chociaż dalej są obecne. Zauważyłem że dużo mi się chce pić (co by potwierdzało moją teorię że pocę się więcej niż normalnie). Generalnie czuję się dobrze i jutro planuję wrócić do roboty i na basen
Istotne informacje o kontekście zdrowotnym:
Ciekawostką jest to że wraz z żonką jesteśmy pozytywni, a 3 dzieciaków w domu <10 lat wszystkie zdrowe.
Postanowiłem że opiszę swoją przygodę bo już się czuję całkiem nieźle.
Dzień -1 (14.12)
Obudziłem się w stanie jakbym miał kaca / niedobór elektrolitów / odwodnienie. Głowa trochę boli, mięśnie bolą, generalnie gorsze samopoczucie, ale też nie byłem rozwalony
Noc 14.12/15.12
Ja pierdole co to było. Przed zaśnięciem na zmianę za ciepło/za zimno. Około 22 udało się zasnąć. Po obudzeniu około 2 w nocy miałem masakryczne dreszcze że aż mnie mięśnie bolały. Wleciała aspiryna, nie pomogła. Pomógł dopiero ~40 minutowy gorący prysznic około 3 w nocy + jeszcze raz aspirynka. Udało mi się przeleżeć jakoś do rana w dresie, w śpiworze, pod kołdrą.
Dzień 0 (15.12)
Ciężko powiedzieć co wynikało z faktu że miałem noc pełną wrażeń a co wynika z covida, ale określenie "czuć się jak gówno" chyba całkiem dobrze oddaje stan rzeczy. Z konkretnych rzeczy przede wszystkim problemy z regulacją temperatury (za zimno, za ciepło), bóle mięśniowe i sporadycznie ból głowy. O dziwo temperatura 36.6 o.O.
Noc 15.12/16.12
No kurde, tak to można żyć. Spałem pod jedną kołderką, obudziłem się w nocy 3 razy i za każdym razem zlany potem. Szybkie siku, szklanka wody, hyc do łóżka i dalej spać. Może nie było dobrze, ale źle też nie było.
Dzień 1 (16.12)
Bóle mięśniowe powolutku ustępują, chociaż nadal są, czasem lekko głowa zaboli, czuję że pocę się więcej niż normalnie więc coś dalej nie teges z regulacją temperatury. Ogólnie samopoczucie całkiem nieźle, choć zbyt dużo też nie robię bo po przejściu pare razy schodów mnie po prostu mięśnie bolą.
Noc 16.12/17.12
Poszedłem spać, wyspałem się, życie jest piękne.
Dzień 2 (17.12)
Czuję się jeszcze trochę zmęczony, bóle mięśniowe lepiej niż wczoraj chociaż dalej są obecne. Zauważyłem że dużo mi się chce pić (co by potwierdzało moją teorię że pocę się więcej niż normalnie). Generalnie czuję się dobrze i jutro planuję wrócić do roboty i na basen
Istotne informacje o kontekście zdrowotnym:
-
32 lata
-
82 kg wagi przy 182 cm wzrostu
-
Pływam 2/3 razy w tygodniu
-
Odżywiam się zdrowo choć nie fanatycznie
-
Szczepiony 2x dawno temu
Ciekawostką jest to że wraz z żonką jesteśmy pozytywni, a 3 dzieciaków w domu <10 lat wszystkie zdrowe.
Paaaanie, to zwykła grypa jest a nie kowid...¯\_(ツ)_/¯
@AndrzejZupa nie będę tutaj polemizować o ogóle, bo lekarzem nie jestem. O moim przypadku mogę powiedzieć że w sumie to była hardkorowa ale krótka grypa leczona przede wszystkim aspiryną
Zaloguj się aby komentować