Gdyby ktoś był obok mnie, jakby to było? Troszczyłby się o mnie? Dobrze znam uczucie, kiedy jestem chory. Mam gorączkę i sam muszę podjąć wszelkie decyzję co z tym zrobić. Czy iść do lekarza? Czy brać zwolnienie? Znam ten niepokuj, ale też pewną dumę z niezależności którą mam.
Niezależnie od tego czy osiągnę drobny sukces w zawodach sportowych, czy doprowadzę się do stanu kiedy będę bełkotał skulony w rogu pokoju. Wszystkie te uczucie są moje i tylko moje.
Co by się stało, gdyby obok mnie była inna osoba? Co by czuła? Jakby się zachowywała? Jak ja bym się zmienił?
@fallen_man jestem w pewien sposób niedaleko ciebie i mówię ić spać, tak jak by to powiedziała dziewczyna / chłopak o tej godzinie przebywając przy tobie
@fallen_man mnie najbardziej męczy robienie prezentów dla rodziny. Mój normicki brat robi zakupy z dziewczyną, a ja sam.
@fallen_man Bardzo dobre postawione pytanie na końcu. Czy obecność drugiej osoby na pewno zmieniłaby sytuację? Odpowiedź tak zależna od wielu czynników, że niejednoznaczna.
Jakie oczekiwania miałoby się wobec tej innej osoby? Jaką rolę miałaby pełnić?
Może to jest potrzeba zbudowania oparcia w drugiej osobie? Czy umiałaby wszystko zrozumieć i odpowiednio się zatroszczyć?
Ze względu na bardzo różne osobowości, ludzie nie łączą się w pary jak porty komputerowe. Relacje nie są idealne. Ludzie nie zsynchronizują umysłów. Wybierają kompromisy do pogodzenia niespójności między sobą. Bywa też tak, że są dla siebie dodatkowym obciążeniem.
Czy da się znaleźć Anioła Stróża? Jest tylko jedna osoba, która zawsze zrozumie Ciebie. Oczywiście to jesteś Ty.
Sam możesz zbudować do siebie zaufanie, zaopiekować się sobą, a także samego siebie pocieszyć.
Czy warto najpierw budować przyjaźnie z innymi, bez przyjaźni z samym sobą? Czy można zaufać innym bardziej niż sobie? Postawiłem dużo pytań dla dalszego analizowania problemu.
Gdy już zdobywa się kontrolę nad własnym życiem, czyli także nad emocjami, potrafi zdarzyć się, że wokół pojawiają się osoby. I to właśnie z powodu opisanego powyżej. Potrzeba znalezienia kogoś silniejszego, jest powszechna.
Warto próbować budować "imperium" własnej świadomości, aby być zależnym tylko od siebie.
Relacje z innymi także są potrzebne, ale w chwilach kryzysu mogą być zawodne.
Spotkanie tej innej osoby, do wyzbycia się swojej samotności, wydaje się być łakomym kąskiem. Niestety statystycznie, niemożliwym dla wszystkich ludzi. Ponadto uczucie zawodu po pewnym czasie jest także nierzadkie.
Znalezienie przyjaciela w sobie jest znacznie trudniejsze. Ten pomysł jest mniej popularny niż poprzedni. Niemniej jednak efekty są znacznie bardziej owocne i stabilne. Łatwiejsze jest także dogadywanie się z innymi i czerpanie większej satysfakcji z życia.
@krokodil3 Dzięki za życzenia. Choć nie wierzę w to co piszesz. Nikt nie zasługuje na szczęście. Nie ma żadnej zewnętrznej siły, która mówiłaby że ludzie powinni być szczęśliwi. Są tylko ludzkie pragnienia żeby taki stan osiągnąć.
Realizacja własnych pragnień wymaga z kolei determinacji, sprytu, siły, a być może nawet bezwzględności. W rzeczywistości, której żyjemy, trzeba cały czas wykonywać jakąś pracę żeby stan pożądany osiągnąć. Jeśli pragniesz szczęścia musisz je wziąć.
Problem w tym, że im starszy jestem, tym życie bardziej się komplikuje.
@warzone Dobry komentarz. Chyba nie mam obecnie większych alternatyw niż to co powiedziałeś.
Trochę schodząc z tonu, odpowiem sobie na postawione pytanie. Obecność dostępnej waginy pozytywnie wpłynęłaby na poziom chemii w moim organizmie. Niestety prostytutki swoje kosztują. Szczególnie jeśli chce się do nich chodzić regularnie. Mam też wrażenie, że od czasu zamknięcia oryginalnej roksy jakość usług znacznie spadła.
Zaloguj się aby komentować