Dobry wieczór,
chciałabym ogarnąć swoje życie. Od paru lat się staram z lepszym i gorszym skutkiem.
Wiele lat temu rzuciłam studia inżynierskie, które były mega wymagające ze względu na załamanie nerwowe i nie podjęłam się dalszego studiowania.
Aktualnie pracuję. Praca zła nie jest, spore korpo, jakieś 99% ludzi ma wyższe wykształcenie lub jest w trakcie. Ja jestem takim trochę rodzynkiem. Zostałam przyjęta ponieważ "na rozmowie wyróżniłam się mega ogarnięciem i doświadczeniem w podobnym zakresie" (to usłyszałam od osoby, która przeprowadzała rozmowę [nie hr - z działu]).
Tak czy siak jednak w celu dalszego rozwinięcia i zarabiania większej ilości pieniążków brak formułki "wykształcenie wyższe" na CV zamyka mi wiele ścieżek. Podczas szukania lepszej roboty w większości przypadków moje papiery z góry lądują w niszczarce ze względu na brak wykształcenia wyższego.
Myślę nad czymś, ale przyznaje, że nadal siedzi we mnie przegryw (nie taguje) i mocny stres jak tylko o tym pomyślę. A jestem już kurczę starą babą, a się boje studiów jak diabeł święconej wody.
Nie mam żadnych zainteresowań. Moim jedynym celem jest zarabianie większej ilości pieniędzy.
Myślałam nad filologią angielską, która jest dość elastyczna, a angielski znam w miarę dobrze - a doprowadzenie języka do perfekcji było by na plus.
Ale jestem też otwarta na propozycję.
Aktualnie pracuję w sektorze sankcyjnym.
Jestem bardziej umysłem ścisłym. Lubię logikę, kucie formułek średnio mi idzie, ale nie tragicznie ofc.
Dla zrozumienia sytuacji powiem, że na maturze (która była daawno temu) z matmy podstawowej miałam 90%, z rozszerzonej 34% (chociaż w szkole miałam podstawę a na rozszerzenie uczyłam się na korkach przez miesiąc xD), z angielskiego podstawa 75% pisemny, 90% ustny, 56% rozszerzony, gdzie z polskiego pisemnego 54%, a z ustnego 30% xD. Dodatkowo chemia podstawowa na 74%.
Jako, że pracuję to studia musiałyby być zaoczne i 100% online (ew na egzaminy mogę pojechać pociągiem itp.) hybryda raczej odpada, bo pracę mam hybrydową i nie dam rady jeździć po całej Polsce.
Wiadomo, że nie ma takich kierunków za free. Jak najbardziej będę płacić czesne. Jednak wiadomo, bogaczem nie jestem. Najlepiej do 500zł miesięcznie żebym się zmieściła. Jeśli jest coś naprawdę wartego polecenia to rozważę nawet wyższą cenę.
Macie może jakieś propozycje? Porady? Będę wdzięczna za każdą odpowiedź.
#studia #pytaniaiodpowiedzi #zycie #nauka #rozwojosobisty #depresja