A ja to bym chciał zagłosować na coś takiego jak Partia Szacunku i Uprzejmości.
I taka partia opierałaby się właśnie na tym, na idei, że zgoda buduje. I to byłby taki rdzeń, podstawowa zasada, najważniejsze kryterium względem którego ocenia się, czy członkowie partii rzeczywiście spełniają jej misję. Podczas debat z przeciwnikami politycznymi nie byłoby żadnego "orania" czy innych głupot, a jedynie poważne odpowiedzi na pytania i trzymanie się meritum konstruktywnej decyzji bardziej, niż ad hominem i wyciągania jakichś brudnych chwytów.
Członkowie tej partii szanowaliby znaczenie słowa i nie używaliby żadnego, które nie oddaje w całości powagi przekazu. Nie nazywaliby molestowaniem patrzenia na kobietę, nie nazywaliby zdrajcą kogoś kto kiedyś witał się z Putinem, ani aborcji czy eutanazji mordowaniem człowieka. Słowa z ust członków tych partii płynęłyby ostrożnie i celnie, ze znaczeniem takim jakie im pierwotnie nadano. Kategoryczne wypowiedzi byłyby naprawdę rzadkością, a jeżeli już się pojawią to żeby oznaczało to naprawdę dużą powagę sprawy czy opinii. Bez fikołków z pozytywną dyskryminacją, tradycyjnymi wartościami czy innymi eufemizmami na podłości jakie mają miejsce w społeczeństwie, systemowo lub nie. Protest to nie wojna, a narodowy to nie znaczy fajny.
Wykazywaliby również szacunek do wyborcy czy w ogóle obywatela, a więc poważne traktowali też znaczenie słowa "obietnica" - jeżeli czegoś nie da się zrobić, to mówiliby że to niemożliwe, albo że to będzie super ciężkie, bez mydlenia oczu. Nie obiecywaliby rzeczy, o których nie wiedzą, czy są w stanie ich dokonać. A rzeczy które są w stanie żeby oceniali realistycznie - mówiliby, czy są łatwe i szybkie, czy ciężkie i ich wprowadzenie zajmie dwie czy nawet trzy kadencje.
Jeżeli w czymś nie mieliby kompetencji, to uznawali swoją niewiedzę i konsultowali się z ekspertami w danej dziedzinie.
Jeżeli deklarowaliby, że gospodarka stanowi dla nich bardzo istotny punkt programu, to przedstawialiby bardzo konkretne plany zmian, szczegółowo i z ramami czasowymi.
Ale nikt nie jest idealny, prawda? Nawet, jeżeli członkowie takiej partii mieliby te wartości i zasady wyryte w sercu i chcieliby pozostać im wierni nawet pod karą śmierci, to i tak jesteśmy tylko ludźmi i zdarza się, że odstępujemy od swoich zasad. I to nie jest nic złego, o ile ktoś, kto się tego błędu dopuścił wykaże się pokorą, przeprosi i sprostuje swoje zachowanie. A jeżeli coś powtarza się za często, to wykazać jeszcze więcej pokory, uznać swoje niedopasowanie do partii i zrezygnować z działalności.
Głosowałbym na nich jak głupi, rękami i nogami. Nawet sam bym wstąpił do takiej partii choć jestem zwykłym programistą i nie znam się na polityce, ale choćby po to żeby im prać gacie. Kuźwa, jak dla mnie oni wszyscy mogą być amatorami przed 30stką, tak długo jak będą wierni wartościom tej partii. Zapytacie pewnie, co z poglądami gospodarczymi i społecznymi? Cóż, moim zdaniem polityka w Polsce jest w tak opłakanym stanie, że to ma drugorzędne znaczenie. W końcu wyzbycie się pokory, szacunku i otwartości na świat i inne prespektywy to podstawowy warunek do tego, aby popaść w skrajność, w jakąkolwiek stronę.
To jest alternatywa dla obecnej polityki jakiej nam potrzeba. Nie rewolucja obyczajowa, nie rewolucja gospodarcza, ale rewolucja w pewnym sensie "filozoficzna" i zrozumienie, że dobrobytu kraju czy narodu nie budują skrajne zrywy tylko uczciwa praca i wzajemny szacunek i to jest długa i ciężka praca a nie oranie, rozdawanie pieniędzy bez planu albo w drugą stronę - likwidowanie podatków bez pomysłu na to jakie będą tego konsekwencje.
Jak ja chciałbym mieć taki wybór. A jak jest naprawdę to każdy widzi.
#polityka
#wybory