O zegarkach „kosmicznych” ciąg dalszy.
Ostatnio napisałem o „Starcie”, który powstał jako pierwszy w 1956 r. Wróćmy do towarzyszących mu okoliczności.
W 1955 r. Amerykanie ogłosili, ze w ramach programu „Vanguard” wystrzelą pierwszego sztucznego satelitę przeznaczonego do badań naukowych. Miało się to odbyć w Międzynarodowym Roku Geofizycznym. Związek Radziecki nie mógł być gorszy, a chciał być oczywiście lepszy: prowadzone prace nad swoim satelitą musieli przyspieszyć. A, to my odejmiemy to i to, będzie łatwiej i lżej, i wystrzelimy wcześniej niż Amerykańcy, job ich mat`. Coś pedzioł? – zaperzyli się na drugiej, lepszej półkuli. OD-CHU-DZI-CIE? Fuck, to my odchudzimy BARDZIEJ! – srrrru! poszłoooo! I z Vanguarda średnicy ok. półmetrowej, została kulka o średnicy 16-centymetrowej. No i ładnie, tylko że Ruscy mieli już bardziej zaawansowane prace nad systemem nośnym, czyli zmodyfikowanym pociskiem międzykontynentalnym R-7. Z tego względu pierwszy satelita z serii Vanguard został umieszczony na orbicie w marcu 1958 r., a o miesiąc wcześniej, ale już po udanych startach Sputnik-1 i Sputnik-2, wystrzelono z sukcesem satelitę Explorer (od 1954 r. pracował nad nim zespół Wernhera von Brauna, i to też jest ciekawa historia).
Takie były początki „kosmicznego wyścigu”.
Pierwsza Moskiewska Fabryka Zegarków upamiętniła Sputnika ("sputnik" w tłumaczeniu to "współtowarzysz podróży"), wypuszczając zegarki „Sputnik”. Były produkowane w dwóch wersjach kolorystycznych, mi bardziej podoba się czarna. Niesamowicie fajny projekt, który doczekał się reedycji w kilku postaciach. W środku tarczy jest kula ziemska (ze Związkiem Radzieckim centralnie, i to wyróżnionym na czerwono, jakże by inaczej). Indeksy godzinowe mają kształt rakiet. Na sekundniku jest czerwona kropka – Sputnik, który okrąża Ziemię. Całość w kopercie typu „krab”, chromowanej lub złoconej. W środku mechanizm ten sam co w pierwszych Kirowskich, Poljotach i Błoniach. Obecnie dość trudno dostać oryginały w znośnym stanie, a już dorwać prawidłowy sekundnik „z kropką” graniczy z cudem.
Zegarek o tej samej nazwie, ale z Czystopolskiej Fabryki (późniejszy "Wostok"), ma na tarczy (również w kilku wersjach kolorystycznych) ozdobny napis „Sputnik” i mały sekundnik w postaci tarczki z grafiką przedstawiającą Ziemię i satelitę. Podczas ruchu obrotowego sekundnika, w jego okienku odsłaniane są wskazania sekundowe. No pomysłowe.
Pluję sobie w brodę, bo podczas serwisu mojego „czarnego pana” przez nieostrożność zmyłem z jego tarczy część malunku. Był fajny zegarek z fajną patynką, a jest ….ni pies, ni wydra. Ech.



