Ten wpis będzie przeze mnie używany jako zbiorowe wyjaśnienie pewnych kwestii, tak by nie zaśmiecać moich głównych "publikacji". Jeżeli trafiłeś/aś na niego w karcie "najnowsze", możesz go spokojnie zignorować.
Tu będę odsyłał każdego, kto będzie miał pewne powtarzające się zarzuty odnośnie do mojej "twórczości" (trudno uciec od tych określeń, mimo że realnie czuję się tylko jak osoba która przekazuje informacje, a nie je tworzy).
••• MARNE TŁUMACZENIE •••
First Things First. Moje teksty w oryginale powstają po angielsku, z racji tego, że od wielu lat mieszkam za granicą i ten język stał się moim głównym. Dodatkowo dużo łatwiej jest go używać, gdy opieram się o źródła właśnie anglojęzyczne. Chcę uniknąć w miarę możliwości efektu głuchego telefonu, gdzie polskie źródło przetłumaczyło coś niedokładnie, ja to potem niedokładnie przekazałem i mamy już podwójnie zniekształconą informację. Innymi słowy, osoby mówiące, że mój wpis wygląda jak słabe tłumaczenie, mimo że z określeniem "słabe" mógłbym dyskutować, w istocie mają rację. Tekst powstaje po angielsku i jest lepiej lub gorzej przekładany na język polski.
••• SŁABY JĘZYK •••
To samo w sobie nie jest łatwe. Wiele terminów, których będę używał, ma bardzo trudne do przełożenia znaczenie. Często polskie źródła mają wzmianki na 3 zdania, gdzie te angielskie kilka stron A4. Każdy termin musiałbym sprawdzać osobno, np. w serii Sowie Syndromy, używać jakichś medycznych encyklopedii lub wpisów branżowych. Nie mam na to czasu. Dlatego używam w miarę prostego języka, a jak coś was zaciekawi, to możecie tego poszukać sami, mając już zalążek wiedzy z mojego tekstu.
Na pewnym etapie życia za granicą traci się trochę pewności, odnośnie do form i zwrotów w ojczystym języku. Bywa tak, że coś brzmi dla mnie kompletnie niepoprawnie, mimo że jest w 100% ok, a coś, co brzmi dobrze, okazuje się potworkiem. Nic na to nie poradzę, mimo że się staram.
••• SKŁADNIA I CHAOS •••
Za konstrukcję zdań i ogólny chaos związany ze zmienną formą lub czasem datami, które nie idą w porządku chronologicznym, możecie winić mój autyzm. Ja tak po prostu mówię. Trudno jest to zmienić, nawet gdy ma się tego świadomość. Dlatego moje zdania mogą być monotonne, mieć tę samą długość, zmieniać styl lub skakać po faktach. Mając więcej czasu, pewnie mógłbym to poprawić, ale dla przykładu samo tłumaczenie mojego tekstu nr 3, w serii Dziwne Historie, zajęło ponad godzinę gapienia się w ekran, a i tak ktoś będzie narzekał, mimo że dostaje to za darmo. Jak ktoś uważa, że można to wrzucić do DeepL'a lub GPT4 i będzie lepsze, to polecam eksperyment z wybraniem jakiegoś angielskiego tekstu o podobnym stylu, czyli w miarę suchych faktów i przetłumaczenie go tymi narzędziami. Możecie się zdziwić, jaki powstanie potworek.
••• EDYCJA •••
Moje teksty praktycznie wyłącznie powstają na telefonie. Sama edycja w takich warunkach jest niesamowicie trudna i może powodować, że pewne rzeczy przeoczę lub zwyczajnie zostawię, bo nie zmieniają znaczenia danego wpisu, lub nie wpływają na jego dramatyzm. Dla przykładu w tekście o Centralii Todd Domboski w jednej części prawie wpadł do leju krasowego, a bodaj w ciekawostkach jednak wpadł. Źródła, których używałem do obu części tekstu, użyły innych sformułowań i zwyczajnie nie ogarnąłem na czas, że mam dwie wersje, które mówią coś nieznacznie innego. Realnie obie wersje są poprawne, bo mimo że wylądował po pas w dziurze, dał radę się podciągnąć. Czyli wpadł do dziury i prawie wpadł całkowicie, gdyby się nie podciągnął, bo mówimy o otworze, który prowadził XX metrów w głąb, kończąc na palącym się węglu.
To chyba tyle. Nie odbierajcie tego, jako zarzutu do osób, którym moje teksty się nie podobają, a jedynie, jako wyjaśnienie, dlaczego pewne rzeczy są, jakie są.
Dla tych, którzy obserwują tag #sowietetate i znaleźli się tutaj przypadkiem, oczekując wpisu tematycznego, dzisiaj wpadnie nowy odcinek Sowich Syndromów.
Tu będę odsyłał każdego, kto będzie miał pewne powtarzające się zarzuty odnośnie do mojej "twórczości" (trudno uciec od tych określeń, mimo że realnie czuję się tylko jak osoba która przekazuje informacje, a nie je tworzy).
••• MARNE TŁUMACZENIE •••
First Things First. Moje teksty w oryginale powstają po angielsku, z racji tego, że od wielu lat mieszkam za granicą i ten język stał się moim głównym. Dodatkowo dużo łatwiej jest go używać, gdy opieram się o źródła właśnie anglojęzyczne. Chcę uniknąć w miarę możliwości efektu głuchego telefonu, gdzie polskie źródło przetłumaczyło coś niedokładnie, ja to potem niedokładnie przekazałem i mamy już podwójnie zniekształconą informację. Innymi słowy, osoby mówiące, że mój wpis wygląda jak słabe tłumaczenie, mimo że z określeniem "słabe" mógłbym dyskutować, w istocie mają rację. Tekst powstaje po angielsku i jest lepiej lub gorzej przekładany na język polski.
••• SŁABY JĘZYK •••
To samo w sobie nie jest łatwe. Wiele terminów, których będę używał, ma bardzo trudne do przełożenia znaczenie. Często polskie źródła mają wzmianki na 3 zdania, gdzie te angielskie kilka stron A4. Każdy termin musiałbym sprawdzać osobno, np. w serii Sowie Syndromy, używać jakichś medycznych encyklopedii lub wpisów branżowych. Nie mam na to czasu. Dlatego używam w miarę prostego języka, a jak coś was zaciekawi, to możecie tego poszukać sami, mając już zalążek wiedzy z mojego tekstu.
Na pewnym etapie życia za granicą traci się trochę pewności, odnośnie do form i zwrotów w ojczystym języku. Bywa tak, że coś brzmi dla mnie kompletnie niepoprawnie, mimo że jest w 100% ok, a coś, co brzmi dobrze, okazuje się potworkiem. Nic na to nie poradzę, mimo że się staram.
••• SKŁADNIA I CHAOS •••
Za konstrukcję zdań i ogólny chaos związany ze zmienną formą lub czasem datami, które nie idą w porządku chronologicznym, możecie winić mój autyzm. Ja tak po prostu mówię. Trudno jest to zmienić, nawet gdy ma się tego świadomość. Dlatego moje zdania mogą być monotonne, mieć tę samą długość, zmieniać styl lub skakać po faktach. Mając więcej czasu, pewnie mógłbym to poprawić, ale dla przykładu samo tłumaczenie mojego tekstu nr 3, w serii Dziwne Historie, zajęło ponad godzinę gapienia się w ekran, a i tak ktoś będzie narzekał, mimo że dostaje to za darmo. Jak ktoś uważa, że można to wrzucić do DeepL'a lub GPT4 i będzie lepsze, to polecam eksperyment z wybraniem jakiegoś angielskiego tekstu o podobnym stylu, czyli w miarę suchych faktów i przetłumaczenie go tymi narzędziami. Możecie się zdziwić, jaki powstanie potworek.
••• EDYCJA •••
Moje teksty praktycznie wyłącznie powstają na telefonie. Sama edycja w takich warunkach jest niesamowicie trudna i może powodować, że pewne rzeczy przeoczę lub zwyczajnie zostawię, bo nie zmieniają znaczenia danego wpisu, lub nie wpływają na jego dramatyzm. Dla przykładu w tekście o Centralii Todd Domboski w jednej części prawie wpadł do leju krasowego, a bodaj w ciekawostkach jednak wpadł. Źródła, których używałem do obu części tekstu, użyły innych sformułowań i zwyczajnie nie ogarnąłem na czas, że mam dwie wersje, które mówią coś nieznacznie innego. Realnie obie wersje są poprawne, bo mimo że wylądował po pas w dziurze, dał radę się podciągnąć. Czyli wpadł do dziury i prawie wpadł całkowicie, gdyby się nie podciągnął, bo mówimy o otworze, który prowadził XX metrów w głąb, kończąc na palącym się węglu.
To chyba tyle. Nie odbierajcie tego, jako zarzutu do osób, którym moje teksty się nie podobają, a jedynie, jako wyjaśnienie, dlaczego pewne rzeczy są, jakie są.
Dla tych, którzy obserwują tag #sowietetate i znaleźli się tutaj przypadkiem, oczekując wpisu tematycznego, dzisiaj wpadnie nowy odcinek Sowich Syndromów.
Zaloguj się aby komentować