marzenabak

@HaHard szczelaj w łoponyyyy

HaHard

@marzenabak łuk mi się zaciął

Redrum

Swoją drogą ciekawi mnie historia tego zdjęcia

Redrum

@HaHard dziękuję wyobrażam sobie rozmowę pana lawecierza z przełożonym. "Szefie, sprawa jest"

Expect_No_Mercy

@Redrum Wszystko obowiązkowo ubezpieczone, nie ma nigdy z tym problemu. Likwidator szkody spisze protokół i koszta zostaną pokryte. W normalnej firmie kierowca będzie miał zero stresu.

Redrum

@Expect_No_Mercy nie no, pewnie, jeszcze po głowie pogłaszcze

Expect_No_Mercy

@Redrum Nikt nie mówi o głaskaniu po głowie ale rozumiem że użyłeś ironii. Ja ci jedynie napisałem zgodnie z 15 letnim doświadczeniem w transporcie że to żaden problem dla normalnego przedsiębiorstwa. Prawdopodobnie transport nie zostanie zapłacony (zależy też od układu zleceniodawca/wykonawca transportu) ale jeden taki transport to minimalna/żadna strata dla solidnej firmy. Pompiarz postawi nową lśniącą wiatę i niewybuchające instrybutory, dealer zamówi nowe busy dzięki czemu zmieści się w corocznym planie zamówień i bonusów a za wszystko kasę wyłoży ubezpieczyciel. Dlaczego kierowca musiałby się obawiać zadzwonić do dyspozytora?

Redrum

@Expect_No_Mercy tak, i wszyscy pójdą w stronę zachodzącego słońca trzymając się za ręce i śpiewając kumbaya. A tak bardziej na serio - dobrze rozpoznałeś, to znowu była ironia - to chyba jednak tego typu wydarzenie może być powodem lekkiego podenerwowania u dyspozytora czy innego właściciela firmy, bo jednak nie mówimy tu o lekkim obtarciu lewego tylnego nadkola, tylko o dość poważnym zdarzeniu dotykającym kilku podmiotów (nie wspomniałeś np. i ewentualnym kliencie który na te dostawczaki czeka). A każdy kto miał do czynienia z szeroko rozumianą likwidacją szkód i wypłatami odszkodowania czy zadośćuczynienia od ubezpieczalni wie ile to kosztuje pracy, czasu i nerwów. Nie mówiąc o tym jak często tego typu sprawy kończą się w sądzie i ile się czeka na prawomocny wyrok. Podsumowując - nie podzielam Twojego optymizmu ale zazdroszczę wiary w ludzi

Expect_No_Mercy

Założyłem że klient to dealer bo tak jest najczęściej. A place parkingowe pełne są gotowych już pojazdów więc ich zastąpienie kolejnymi to tylko kwestia organizacyjna. Klient finalny odbiera zarejestrowane pojazdy od lokalnego dealera, zazwyczaj nie są one transportowane. U dealera odbywa się też przygotowanie pojazdu do wydania, poprawki, a nawet malowanie. Większość nie zdaje sobie wprawy jak często nowy samochód przeszedł już naprawę jeszcze przed jego wydaniem. Praktyką jest nieinformowanie o tym.

Co do likwidacji szkód transportowych podmiotom gospodarczym, nigdy nie spotkałem się z problemami. Inna bajka wypłacenie odszkodowań osobie prywatnej, gdzie ubezpieczalnie będą próbowały każdej sztuczki... ale to nie ten przypadek.

Redrum

Myślę że obaj pozostaniemy przy swojej wizji świata i niech tak zostanie

Zaloguj się aby komentować