Tak się zastanawiam. Każdy pewnie widzi reklamy w internecie, często jest to YouTube, Twitter, Facebook etc.

Każdy z nas też płaci za dostęp do internetu w określonej ilości na urządzeniach mobilnych ( gdy używa się sieci komórkowej ). Często takie serwisy mają w głębokiej dupie to, że ogromna ilość danych jakie my zużywamy w pakietach to tak naprawdę reklamy, bądź też ukryte reklamy, nie mówiąc już o oszustwach.

Jeśliby zająć się tym i znaleźć sposób na odpowiednie monitorowanie takich danych możnaby dojść do wniosku, że jakaś (być może niewielka) część naszych pakietów internetowych to śmieci, które i tak reklamodawca, jak i odbiorca musi umieścić w swoim kosztorysie.

A gdyby tak po odpowiedniej analizie zjawiska samych kosztów reklamy, czy to wideo/audio/obrazka, zużycia prądu wykazać reklamodawcom, że oni niezarabiaja na tym i odwrócić koszt za reklamę na stronę agencji marketingowej produkującej tego typu rzecz? Wiem, że to brzmi jak ten słynny deal z filmu The Office z groszami odcinanymi od przelewów, ale ludzi na świecie jest 8 miliardów.

W zamian za to, reklamy generowałby przychody nie tylko reklamodawcom ale i nam odbiorcom.

Aktualny model zakłada jedynie kosztorys ROI od reklamy, nie kosztorys zużycia prądu czy przesyłu danych.

#przemysleniazdupy #gownowpis
jimmy_gonzale

Ublock, pihole i nie ma tematu. Ale masz rację, transfer zużywamy też na śmieci.

wiatraczeg

@jimmy_gonzale umatrix, privacybadger i canvasmixer też

Spider

@wiatraczeg Hasło adblock i transferu jakby wiecej :].

bd19c271-bb35-4c2a-aa16-8eb1f97e1a9b
wiatraczeg

@Spider taka, jakoś nie widzę tych BATow za reklamy , oxym innym napisałem.

Spider

@wiatraczeg Nie zbieram wystarczy mi mniej reklam

zuchtomek

@wiatraczeg Technicznie oddzielenie takich danych jest dość proste - zdecydowana większość reklam to te z dużych kampanii czy to AdSense od google czy odpowiednika - wystarczy je blokować.


Główna hejto bez rogala i niezalogowany robi 301 requestów transferując 9,3MB

Główna hejto z rogalem i adblockiem - 149 requestów i 5,8MB


Marketing nie od dziś zna pojęcie ROI czyli w skrócie - 'zwrotu z reklamy' - więc do tego ich nie przekonasz, że na tym tracą bo reklamodawca te koszty transferu i prądu ma już wliczone w rachunek za samą reklamę więc go to nie interesuje za bardzo.


W jaki sposób miałyby generować zyski odbiorcom? Bo akurat tego nie rozumiem.

wiatraczeg

@zuchtomek hmm, no jakby to... może tak:


  1. marketing płaci stronie za wyświetlenie reklam X szelki

  2. Strona płaci za przesyłu i czasem też hosting tego śmiecia po swojej stronie, nieżadko też musi płacic za "anty adblokery" lub ich implementację i dostarczać statystyki co i jak się wyświetliło. Dostają za to Y pieniędzy i mają po swojej stronie Z kosztów, z czego Z kosztów rozbite może zostać na kilka części, w zależności od reklamy. Razem Y-Z

  3. Użytkownik płaci za stronę wyświetlając reklamę powiedzmy 5% za reklamę, która do niego dociera, ale nie jest ROI. Lub co najważniejsze, jest reklama, jest kosztem, nie jest wyświetlonym kosztem na stronie użytkownika.


Tym sposobem dochodzimy do sensu stricte. 20% transferu z miejsc ze stałym łączem internetowym, w ciągle odpytywanie o requesty reklamowe stronę, generując spory transfer u reklamodawcy, który stwierdza, że model się nie sprawdza, i chce więcej za reklamy u marketingowca.


Tym sposobem na scenę wchodzimy my, "anty turbo ad konsumenci nieoglądacze, ale pieniędzy pożeracze". ROI klęka w statystykach, bo elo, tyle wizyt taki przesył takie koszta ( te spadają na marketing ). Więc reklamodawca albo zostaje z kosztami, lub zaczyna kontrolować reklamy jak w przykładnych, całe tę, bożych ugułem aplikacjach z androidem, które to pytają się ciebie tak delikatnie "ej a może reklama dla Ciebie młody kawalerze/piękna darmo?".


Reklamodawca odpala nam 1% z inwestycji za klika, i ma czysta statystykę ROI dla marketingu.


Lepszy profiling, mniej badziewia mniej reklam, niższe ceny.

zuchtomek

@wiatraczeg Chyba musiałbyś mi narysować bo nie łapie


Oczywiście są jakieś umowy bezpośrednie, ale każdy raczej obecnie korzysta z usług reklamodawców.


  1. Marketing firmy płaci usługodawcy (google), który to następnie odpala procent stronie. (ma przy tym wybór rozliczania za wyświetlenie lub kliknięcie - CPM CPC CPA CPV, przy czym najpopularniejsze pozostają CPM (opłata za liczbę wyświetleń) i CPC (opłata za liczbę kliknięć) - przy czym blokowanie reklam, nie nalicza wyświetleń.

  2. Strona nie płaci za przesył reklamy jeżeli jej u siebie nie hostuje, uruchamia jedynie 'skrypt', który zaciąga reklamę z serwerów google (będę się trzymał adsense, ale u wszystkich dużych tak działa) i to jedynie komputer użytkownika ją ładuje. Jeżeli ma adblocka to samo zapytanie jest blokowane i taka reklama 'nie wychodzi z serwera reklamodawcy', a więc transferu nie zjada również jemu.


"Reklamodawca odpala nam 1% z inwestycji za klika, i ma czysta statystykę ROI dla marketingu."

W przypadku AdSense zarobki dla strony to od $0,2 do $2,5 za 1000 wyświetleń, no ja tam mimo wszystko dalej bym blokował, jakby złotówkę za obejrzenie płacili to może bym przestał

zuchtomek

@wiatraczeg swoją drogą przypomniałeś mi, że to było niegdyś dość popularne rozwiązanie, że się oglądało reklamy za pieniądze czy jakieś punkty, ale nie słyszałem żeby się ktoś dorobił ;p kiedyś próbowałem, coś na konto nabiłem, ale była zaporowa kwota do wypłaty, firma zarejestrowana za granicą, więc traktuje to jako delikatny scam.

Coś takiego (losowy link nie wiem czy to legit czy scam, ale podają przykładowe strony):

https://www.money2money.com.pl/artykuly/zarabianie-na-reklamach-w-internecie


Fajne też kiedyś rozwiązanie miały telekomy na kartę, chyba jeszcze idea i tak-tak.

Kiedy kończył Ci się hajs na koncie to mogłeś zadzwonić i odsłuchać kilka reklam za doładowanie konta

wiatraczeg

@zuchtomek Kwestia implementaji takiego rozwiązania jak najbardziej jest możliwa.


Może niezbyt dokładnie to opisałem.


Wiem, że konkurencyjne agencje reklamowe same zatrudniają boty do wyklikiwania pozycji w google xD znam to bo kiedyś miałem opcje implementować taki "anty" skrypcie. Wiem, że da się taki anty anty skrypcik też napisać (właściwie to raczej bota).


Mialem na myśli to, że nagle reklamy per click, per view etc przestają mieć znaczenie, lejek robi się na CPA, Bo dopiero wtedy "jest klient". Choć i ten da się oszukać tym sposobem.


Wtem, staty leżą na plecakach, bo reklamodawca (czy tam niech będzie AdSense) daje miejsce, pieniążki u marketingowców się kruszą i dostają kopa po dupie, żeby bardziej dostosować reklamy do profilu, ewentualnie zmienić strategęe ich wyświetlania.


Skoro reklamy wcinają prawie pół transferu to defakto nie jest tak, że one wspomagają serwis tylko okradają enduaera z transferu mobilnego (który niedługo będzie największym transferem w całej sieci).


Chyba musiałbym jakaś dysertację doktorską tu napisać by napisać wszystko o czym myślę.


Może przy okazji warto wspomnieć o słynnym headerze w http DNT. Jak wiadomo miało być miło po bratersku, a wyszło, że jest hotjar.

wiatraczeg

@zuchtomek a jeszcze do pieca dorzucę xD


Ja w roku 2060 chcący obejrzeć bez reklam YT ale mnie złapanio na odwracaniu głowy i wyciszaniu słuchawek.

1774232d-f4ce-47b8-a954-0eb30d44223f
zuchtomek

@wiatraczeg no generalnie mi i wielu ludziom zależy jednak bardziej na prywatności i nie byciu profilowanym niż na transferze ;p


Nawet jak coś widzę w reklamie i jakimś cudem mnie zainteresuje to wyszukuje w google 😅

Zaloguj się aby komentować