1. Gdzie się te wszystkie mniejsze internetowe perfumerie zaopatrują? W sensie rozumiem, że w hurtowniach, ale jakim cudem je znajdują, bo wątpię, że to coś z pierwszych wyników w Google. I ile realnie takich hurtowni w Polsce może być?
2. Jakie mają przeciętne marże, bo jeżeli na jednym flakonie zarabia się powiedzmy średnio 10-100zł to tego trzeba sprzedać naprawdę ogrom co miesiąc, żeby wyjść na sensowny plus po odliczeniu wszystkich kosztów.
#perfumy
@JohnnMiltom też się nad tym zastanawiałem i nie wiem. L4L np. ma sprytny system przedsprzedaży co nie powoduje mrożenia hajsu. Tak czy siak musi gdzieś z kimś podpisać umowę na zakup x sztuk. No i ma fajne ceny i mocną niszę, a to jest najciekawsze - jak? Też jestem bardzo ciekawy co, gdzie (czy u producenta , czy u pośrednika), jak i za ile.
Komentarz usunięty
Komentarz usunięty
@lucas0 Coś tam napisał kolego?
Pisałem swój rozbiórkowy post lecz przez przypadek zrobiłem odpowiedź do Twojego ;)
@JohnnMiltom nie brakuje opinii, że na perfumach, nawet, gdy sądzimy, że jest bardzo tanio, to i tak koszą dobry kesz
@MlodyG Mi się wydaje, że oni jednak zarabiają sporo lepiej na flakonie niż grosze jak to się mówi. Nie wierzę, że na takich Xerjoffach, Amouagach nie mają po minimum 100zł przebitki na flakonie. Tak samo wierzę, że biorąc jakieś tańsze rzeczy typu Lattafy nie mają stosunkowo wysokiej % przebitki
@JohnnMiltom może jeżdżą do producentów i kupują u źródła? Wiem, że we Francji funkcjonują takie małe perfumiarnie produkcyjne i po prostu sprzedają tylko ze swojego sklepu.
Zaloguj się aby komentować