Tak się fajnie złożyło, że najnowszy, 20 już album thrashowych weteranów z Overkill wyszedł tego samego dnia co najnowszy wypiek innych "dziadków" gatunku, Metalliki oczywiście. O ile od ekipy Hetfielda nie oczekiwałem nic interesującego, to zupełnie inaczej sprawa miała się w przypadku ansamblu Bobb'yego Elswortha. Zwłaszcza, że ostatni album studyjny, The Wings of War, był bardzo smacznym kąskiem.
Już otwierający całość utwór tytułowy daje dobitnie do zrozumienia, że zespół nie zamierza się pieścić. Kawałek obleczony jest w zwarte, poszarpane riffy, nad którymi góruje będący w znakomitej formie wokal Bobby'ego. I pomimo tego, że trwa ponad 6 minut, nie męczy buły i nie wywołuje uczucia znudzenia. A to dopiero początek ostrej jazdy. Goin' Home zajeżdża nieco klimatami Under the Influence, w czym zasługa świetnym riffów gitarowych, w mrocznym Fever czuć klimat Black Sabbath. Naładowany energią Won't Be Comin' Back to ukłon w stronę debiutanckiego albumu Feel the Fire. Robotę robi brzmienie ukręcone przez Colina Richardsona - surowe, ale jednocześnie odpowiednio wyraziste. Jedyną łyżką dziegciu w tym wszystkim jest ostatni kawałek Bag o' Bones, który zdecydowanie odstaje in minus względem reszty materiału. Pseudofunkowe wygibasy nie przypadły mi do gustu.
Nie wiem jak oni to robią, ale Scorched to kolejne nagranie pełne werwy i animuszu, którego często brak młodym adeptom gatunku.
https://www.youtube.com/watch?v=NZ8XxTkXc2c
#muzyka #thrashmetal #metal
LITE

@schweppess Dobrze prawisz, oj dobrze prawisz.

Zaloguj się aby komentować