Plan jest prosty.
Teraz "szaleni Polacy" zaatakują Rosję. Wejdą na Ukrainę, włączą się do akcji, powoli się wyprztykają z ludzi i sprzętu (bo nikt nie da nic za darmo, a sprzęt trzeba będzie kupić na "wolnym rynku" znaczy w Ameryce. Jak też wspomagać ludźmi "głupoli"- nikt nie będzie giną za Warszawę i Kijów). I najważniejsze: nie będzie to atak NATO, ale jakiegoś "popapranego kraiku", który w swej "niepohamowanej nienawiści" do Rassiji eskalował wojnę wbrew intencjom całego świata. Rosja spokojnie gospodarczo wytrzyma jeszcze wiele lat konfliktu, ponieważ po pierwszym szoku trzydniowej operacji zawinęła kiecę i zaczęła produkcję wojenną. Mają wszystko co potrzeba: ludzi w mamrach i łagrach - można ich rozwalić zamiast utrzymywać lub jak uczy doświadczenie kazać produkować za garstkę kaszy uzbrojenie, żarcie produkują już sami, są samowystarczali żywieniowo, mają niezbędne surowce energetycze i materiałowe. Co z tego, że sprzęt kiepski, kiedy 10 T-72 rozwali jednego Abramsa czy Chalengera. Tu liczy się ilość, a nie jakość- produkują 50 nowych czołgów miesięcznie, a tego nie robi nikt na świecie i to zasoby czołgów zachodu pierwsze się wyczerpią. Ci co mają kasę dalej będą ją mieć, może trochę mniejszą, ale co tam. By nie wypaść z okna wiele oddadzą. Ruble wydadzą na rynku wewnętrznym, a na kartoszkach prole pojadą dłuuugo, a oligarchia nie zauważy braku parmezanu, bo zastąpi go kawiorem. W pewnym momencie Ukr będzie dnem gospodarczym i ze zredukowaną populacją: faceci zginą, a kobiety nie wrócą. Polska wystrzela się z ludzi i zasobów i to będzie właściwy czas na przejęcie Ukrainy przez Czebole Zachodu wraz z ukraińską oligarchią przy osłabionej Polsce, Rassija dostanie swój ochłap, by ogłosić "pabiedę" - już t.o widać
I teraz cali na biało wchodzą Niemcy, Francuzi i Amerykanie po wypięciu się dupą i wygoleniu dwóch narodów z sił witalnych, będą mogli spokojnie dogadać się na ruinach RP i UA celem dalszej współpracy z gołodupią, ale żywą Rassiją.
Ku chwale i zadowoleniu "wszystkich".
Jeśli nie takie są plany, to dlaczego producenci i inwestorzy zamykają w Polsce zakłady, a planowane inwestycje przenoszą na Zachód, gdzie "klimat do pracy" i warunki są lepsze.