Stwierdziłem, że dodam kolejny wpis pod tagiem #motoryzacja, tym razem o historii poszukiwań używanego auta. Szukałem auta z segmentu B, z małym benzynowym silnikiem, do 15k, do miasta, z wymagań to była działająca klimatyzacja oraz dobry techniczny stan pojazdu, który będzie przekładał się na bezawaryjność.
Co ostatecznie kupiłem tutaj:
https://www.hejto.pl/wpis/kupilem-prawie-15-letnie-auto-z-malym-60-konnym-silniczkiem-o-3-cylindrach-ktory
Na początku skupiłem się na poszukiwaniu auta wśród Fiatów Punto. Dlaczego akurat to auto? Bo kilka lat temu jeździłem takim z silnikiem 1.2 FIRE i to był po prostu dobry samochód, byłem z niego zadowolony - silnik o dobrej kulturze pracy, akceptowalnym spalaniu i dynamice wystarczającej w mieście, ładne nadwozie i wnętrze, znośna jakość wykonania. Muszę dodać, że jeździłem niezużytym egzemplarzem, który na kilka miesięcy dostałem z firmy, więc mogłem mieć wypaczone pojęcie szczególnie dotyczące jakości tych Fiatów.
Z ogłoszeń wybrałem te najlepsze i zacząłem dzwonić, umawiać się na oględziny i jazdę testową. Poniżej przebieg:
  1. Fiat Punto 1.2 z 2010 z przebiegiem około 110k km - w ogłoszeniu bardzo ładny zadbany egzemplarz, cena powyżej średniej, ale rozsądna, 2-gi właściciel, auto na bieżąco serwisowane, nie było palone, żadnych kolizji, klima działa itp. Na miejscu na pierwszy rzut oka, auta jest z kilku miejsc otarte, nie są to wielkie mankamenty, ale dobrze byłoby o tym wspomnieć albo w ogłoszeniu albo w rozmowie. Sprzedający niestety okazał się kłamczuchem w znacznie większej liczbie szczegółów. Przy bliższym przyjrzeniu się z zewnątrz okazuje się, że linia maski nie zbiega się z nadkolem a nadkole z drzwiami pasażera - była kolizja, te elementy wymieniono, spasowanie jest takie sobie, ale do przeżycia. Drzwiami trzeba trzaskać bardzo mocno, żeby się zamknęły, znacznie mocniej niż przy innych Fiatach. Wnętrze brudne, zaniedbane, w fotelu kierowcy wypalona dziura papierosem. Komora silnika czysta, wygląda to ok. Jazda testowa - klima nie działa (wg sprzedającego do nabicia, ta jasne xD), auto ściąga, wężykuje, buja się, do zrobienia amortyzatory, elementy gumowe zawieszenia, geometria, hamulce bardzo słabe, hałasują - do wymiany tarcze i klocki, sprzęgło zużyte, bierze na samym końcu. Ogólnie jazda tym autem jest nieprzyjemna, auto jest bardzo zaniedbane i wymaga wkładu finansowego prawdopodobnie w wysokości gdzieś połowy jego wartości (bo jak nic układ klimatyzacji jest nieszczelny). Auta nie chce mi się sprawdzać od spodu, odpuszczam.
  2. Fiat Punto 1.2 z 2009 z przebiegiem około 100k km od handlarza - z rozmowy z handlarzem auto piękne i bez żadnych zastrzeżeń technicznych, klima oczywiście działa. Na miejscu okazuje się, że z zewnątrz jest naprawdę całkiem nieźle, poza brakiem półki bagażnika i rysami normalnymi w kilkunastoletnim aucie nie mam zastrzeżeń. Pod maską gorzej, bo poduszki silnika są ewidentnie do wymiany oraz widać, że jest mokro na skrzyni biegów (być może wyciek z uszczelniacza wału korbowego), w każdym razie wg handlarza ideał zawiera również wycieki, które są dosyć poważne. No ale okej, nie chcę się poddawać, więc jadę na jazdę testową. Klimatyzacja nie działa, a przednie zawieszenie skrzypi i hałasuje, być może do wymiany tylko tuleje, a być może więcej. Szyby z tyłu się nie otwierają. W trakcie jazdy testowej auto gaśnie i nie daje się już odpalić, wg sprzedającego jest to jakiś bezpiecznik albo opornik od pompy paliwa, prosta naprawa, ale już nie chce mi się patrzeć na to auto, jadę do domu.
  3. Fiat Punto 1.2 z 2009 z przebiegiem około 80k km od sprzedawcy indywidualnego, z jazdą w dużej mierze w trasie a nie po mieście, bo wybrałem się po auto kawałek poza miasto. Na zdjęciach auto wyglądało świetnie, miało nie mieć żadnej kolizji ani nawet większych rysek. Oględziny - auto wygląda tragicznie, wymieniona była jedna lampa na tani zamiennik (bardziej żółta niż papież - zdjęcia celowo były robione tylko z jednej strony), wymieniona maska, nadkole (również na tani zamiennik, rdzewieje, purchle na prawie nowym elemencie), coś hehłane było przy progu. Poza tym spoko, wnętrze ok, komora silnika ok. Jazda testowa fajna o tyle, że to pierwsze auto, z którego prowadzenia można być zupełnie zadowolonym - układ jezdny i zawieszenie działa bez zastrzeżeń. Jest jednak kilka ale, klimatyzacja oczywiście nie działa, dmuchawa wentylacji i ogrzewania działa tylko na najwyższym biegu (przepalony opornik, ale fakt że sprzedający miał to gdzieś o czymś świadczy), oświetlenie wnętrza nie działa, szyby z tyłu się nie otwierają, człowiek zaczyna się zastanawiać, co we wnętrzu tego auta działa. Ale okej, uznałem, że jak auto jeździ dobrze, to warto mu się przyjrzeć od spodu. Od spodu jest czysto jeśli chodzi o nadwozie, do wymiany tłumik, przeguby półosi i w jakiejś przyszłości amortyzatory z tyłu, więc jest całkiem okej. Ze względu na masę zastrzeżeń proponuję sprzedającemu 11k zamiast 14k, najpierw wyśmiewa moją ofertę i ją odrzuca, ale po rozmowie i telefonie do żony przyjmuje ją. Ja jednak dalej się zastanawiam nad sensem zakupu takiego strucla i w końcu mówię pas, nie chcę mieć takiego ulepa i nie chcę naprawiać spartolonych napraw blacharskich.
W rezultacie Fiata Punto nie kupiłem. Chcę powiedzieć, że problem ze znalezieniem dobrego Fiata miał chyba dwa źródła - te auta dosyć często mają drobne i tanie w usunięciu usterki, które jednak trzeba usuwać, zaś niestety ich posiadacze najwidoczniej uważają, że auto ma jeździć niezależnie od okoliczności.
Przy kupnie używanego auta niestety potrzebna jest jakaś wiedza i doświadczenie. Niestety większość kierowców ma znikome pojęcie o motoryzacji, dlatego na oględziny auta warto zabrać znajomego, który albo jest pasjonatem, albo chociaż ma duże doświadczenie jako kierowca, może szybko i bezbłędnie ocenić auta. W większości przypadków miernik lakieru wcale nie jest potrzebny, chociaż oczywiście nie zaszkodzi.
7c4084bd-cac5-441a-83f5-5c4cdc3a0d84
Tutanota

@KierownikW10 to dodam moje historie z ostatnich tygodni, wszystkie auta powyżej średniej ceny za dany model/ rok/ przebieg/ stan.

  1. Ogłoszenie: auto super, mechanicznie czyste, pierwszy właściciel, bez przygód blacharsko lakierniczych.

Realia: handlarz z Białorusi i auto sprowadzone z Niemiec, po wymianie silnika w chałupniczych warunkach, blacharsko na pierwszy rzut oka Ok, lekko malowany prawy tył, ale cóż nie jest ono nowe. Miernik w ruch- dach z 4kg szpachli. Po podłączeniu do komputera wywala błąd świec żarowych.

  1. Ogłoszenie: pierwszy właściciel, auto zadbane, były lekkie kolizje, ale na wszystko zdjęcia.

Realia: wszystko się zgadza, ale jedna kolizja naprawiana w szopie i przez to gnijące nadkole. Szoda mi prądu na wycinanie i naprawę, zmniejszy to mocno wartość auta.

  1. Polecone przez znajomego- sprawdzone, ale super. Malutka obcierka na błotniku, ale naprawiona.

Miernikowo odchylenia, ale nie partanina, szpachla tylko we wskazanym elemencie. Po zastanowieniu chce kupić, przecież znajomy nie ściemnia. Ściągam auto dna- pomniejsze bicia z każdej strony. Przód których wyszedł na mierniku- szkoda na 70k zł…

Polecam od siebie, nawet jak sprawdzicie auto to ściągnijcie jakikolwiek raport. Kilkadziesiąt zł uchroni was przed kupieniem powypadkowego, który straci z tego faktu na wartości

KierownikW10

@Tutanota masz rację, raport warto pobrać, ale dopiero na samym końcu, jak już się zastanawiasz nad zakupem. Wcześniej nie ma sensu, bo w 90% przypadków tylko niepotrzebnie wydasz pieniądze.

Tutanota

@KierownikW10 dokładnie, najpierw sprawdzić samemu/ z kimś auta. Dopiero przed podaniem sobie oplutych dłoni pobrać raport- to i tak robi się ekspresowo. Ode mnie jeszcze 2 uwagi:

Auto serwisowane w ASO- nie jest to wcale plus- wymiana oleju w interwałach serwisowych 20-25k wynika z ekologii, nie dbałości o auto.

Sprawdzenie auta w ASO- lepsze niż żadne, ale Aso to wymieniacze modułów, znające się mniej na mechanice i nie biorące żadnej odpowiedzialności. Jak już to lepiej znaleźć mechanika, który przewala dziesiątki aut miesięcznie danej marki- pogwarancyjnie

KierownikW10

@Tutanota nie do końca, wg mnie zbyt uogólniasz. Ja na przykład zdecydowanie wolałbym auto, gdzie olej był wymieniany co 25k km, ale jeżdżące w trasie i nie upalane, niż takie, w którym olej wymieniano co 10k km, ale jeździło w intensywnym ruchu miejskim.


Sam mam służbową Octavię 2.0 TDI, olej niestety z musu wymieniany jest w tym aucie co 30k km, auto ma 300k km przebiegu i prawie nic się z tym autem nie działo (jeśli chodzi o sam silnik, to jedyne co było robione to wymieniany uszczelniacz wału i czyszczona odma). Auto jeździ praktycznie wyłącznie w trasie, a nogę mam raczej delikatną.


Poza tym wymiana modułów a nie rzeźbienie to też może być zaleta. Wymiana na nowy element zawsze będzie lepsza niż jakieś wymysły, żeby tylko oszczędzić kasę - tak jak na przykład w Fabii, którą kupiłem właściciel wymienił tylko jedną tuleję wahacza, żeby zaoszczędzić. Fajnie, tylko że w rezultacie na jednym wahaczu była tuleja bardziej miękka, orygialna, a na drugim twardsza, dostosowana do naszych dróg. To nie mogło działać dobrze.


Niestety kupując auto używane zawsze to będzie trochę loteria, bo tak czy siak nie będziemy wiedzieli jak wcześniej to auto było używane.

radidadi

Fajna alternatywą dla Punto jest Lancia Ypsilon, jest ich stosunkowo mało ale większość jest b. bogato wyposażona a serwis jest śmiesznie tani

KierownikW10

@radidadi akurat na bogatym wyposażeniu mi nie zależało, klima, radio, wspomaganie i tyle. Lancią nigdy nie jeździłem ale jak dobrze rozumiem to mechanicznie to po prostu Fiat.

radidadi

@KierownikW10 dokładnie, koszty serwisu takie same ale w środku jednak dużo przyjemniejsze auto, kilka lat temu udało mi się znaleźć sztukę z dwustrefową klimą, szklanym dachem, skórą, nagłośnieniem BOSE i automatem za ok. 10k (zero rdzy, przebieg ~100k)

KierownikW10

@radidadi najs. Zaskoczę Cię, auto które kiedyś było warte 10k teraz można wystawiać za 15k-18k xD

radidadi

@KierownikW10 wiem sam z tego skorzystałem sprzedając Alfę w 2009 roku kupiłem 10 letni samochód klasy średniej za 1600€, w zeszłym roku 12 letni samochód klasy średniej za 6000€

Zaloguj się aby komentować