Śmieszy mnie to, że w wyspecjalizowanym świecie, gdzie właściwiej każdemu zagadnieniu można poświęcić się na całe życie, internauci między sesyjką tik-toka a graniem w grę, na podstawie kilku artykułów i populistycznych hasełek, są wprost gotowi skakać do gardła, każdemu kto ma inny pogląd (bo czym innym jest to mityczne "oranie, miażdzenie, szturmowanie ideologicznych twierdz" i inne głupoty, o których Ci ludzie tak ochoczo rozmawiają, tracąc swój cenny czas)
Ludzie nie rozumieją, że zwyczajnie nie mają sił i środków, by móc uważać się za autorytet, wypowiadający się ex cathedra, we właściwie żadnej dziedzinie poza branżą w której pracują, lub którą się interesują i ją zgłębiają w ramach tzw. hobby (jeżeli Cię obraziłam tym zdaniem, to chcę byś wiedział że mówiłam do Ciebie).
Jeszcze bardziej "paradne" jest to, że większości i tak nie dotyczy ta druga część, bo przykro mi, czytanie wpisów na hejto to nie to samo co czytanie wojskowej literatury specjalistycznej, a krzyczenie że inflacja jest, i obejrzenie życzeniowej pogadanki polityka nastawionej na zbijanie kapitału politycznego, to nie to samo co chociażby posłuchanie wykładów ekonomistów w ramach ogólnodostępnych materiałów akademickich. Ale one nie wywołują emocji, tylko gadająca głowa się wypowiada przez półtorej godziny, lub nieraz i dłużej. To już nie jest atrakcyjne.
Kiedy natomiast przychodzi do polityki, która w założeniu powinna skupiać absolutną czołówkę ekspertów, którzy będą wdrażać w ramach pewnej ideologii swoją wiedzę, to dzieje się jakaś pokraczna abominacja. Co śmieszniejsze często politycy zamiast bycia rzeczywistymi autoryteami, są zlepkiem karierowiczów, w swojej dziedzinie, którzy po prostu nie lubią określonych grup ludzi i chcą im zrobić na złość (co oni nazywają, chronieniem świata przed... ) i to jest ich paliwo napędowe. Popularni politycy to rozumieją. I nas chronią. PiS przed ideologią LGBT i czymś tam jeszcze, Konfederacja przed inflacją i "lewakami", PO przed PiSem, Lewica przed "faszystami", a Hołownia to chyba przed zagładą ekologiczną teraz. Jacy oni troskliwi, psia ich mać. Jest już takie jedno troskliwe państwo, co "chroni" wszystko na około. Rosja się nazywa. Serio, obserwując wyznawców różnych partii, to czuję się jakbym włączyła konsomolską prawdę.
Proszę tylko, darujcie sobie te teksty "uuu, sama racja, dziel i rządź", bo też to robicie, bardziej czy mniej świadomie. Udzielając się, i prowadząc jałowe dyskusje światopoglądowe z innymi wyznawcami już jesteście w to wkopani. Co więcej, jestem hipokrytką. Bo sama tworzę to pseudoorędzie, wiedząc że jeżeli mój cel zostanie osiągnięty to w komentarzach będzie na zmianę lament, osobiste wycieczki i gdzieś pomiędzy tym jakiś merytoryczny komentarz. Uważam, że odniosę sukces, jeżeli choć kilka gorących głów, które już w tym miejscu będą grzały palce by mi wpisać niemiły komentarz, zatrzymają się, przeanalizują na chłodno swoją aktywność w internecie, a potem może zamkną laptopa, lub nacisną przycisk power czy co tam macie, i pójdą układać puzzle, spędzą czas z rodziną, lub nie wiem pójdą na rower.
Inb4 symetryzm, mam swoje poglądy, jednak nie widzę potrzeby się nimi dzielić tutaj.
Ludzie nie rozumieją, że zwyczajnie nie mają sił i środków, by móc uważać się za autorytet, wypowiadający się ex cathedra, we właściwie żadnej dziedzinie poza branżą w której pracują, lub którą się interesują i ją zgłębiają w ramach tzw. hobby (jeżeli Cię obraziłam tym zdaniem, to chcę byś wiedział że mówiłam do Ciebie).
Jeszcze bardziej "paradne" jest to, że większości i tak nie dotyczy ta druga część, bo przykro mi, czytanie wpisów na hejto to nie to samo co czytanie wojskowej literatury specjalistycznej, a krzyczenie że inflacja jest, i obejrzenie życzeniowej pogadanki polityka nastawionej na zbijanie kapitału politycznego, to nie to samo co chociażby posłuchanie wykładów ekonomistów w ramach ogólnodostępnych materiałów akademickich. Ale one nie wywołują emocji, tylko gadająca głowa się wypowiada przez półtorej godziny, lub nieraz i dłużej. To już nie jest atrakcyjne.
Kiedy natomiast przychodzi do polityki, która w założeniu powinna skupiać absolutną czołówkę ekspertów, którzy będą wdrażać w ramach pewnej ideologii swoją wiedzę, to dzieje się jakaś pokraczna abominacja. Co śmieszniejsze często politycy zamiast bycia rzeczywistymi autoryteami, są zlepkiem karierowiczów, w swojej dziedzinie, którzy po prostu nie lubią określonych grup ludzi i chcą im zrobić na złość (co oni nazywają, chronieniem świata przed... ) i to jest ich paliwo napędowe. Popularni politycy to rozumieją. I nas chronią. PiS przed ideologią LGBT i czymś tam jeszcze, Konfederacja przed inflacją i "lewakami", PO przed PiSem, Lewica przed "faszystami", a Hołownia to chyba przed zagładą ekologiczną teraz. Jacy oni troskliwi, psia ich mać. Jest już takie jedno troskliwe państwo, co "chroni" wszystko na około. Rosja się nazywa. Serio, obserwując wyznawców różnych partii, to czuję się jakbym włączyła konsomolską prawdę.
Proszę tylko, darujcie sobie te teksty "uuu, sama racja, dziel i rządź", bo też to robicie, bardziej czy mniej świadomie. Udzielając się, i prowadząc jałowe dyskusje światopoglądowe z innymi wyznawcami już jesteście w to wkopani. Co więcej, jestem hipokrytką. Bo sama tworzę to pseudoorędzie, wiedząc że jeżeli mój cel zostanie osiągnięty to w komentarzach będzie na zmianę lament, osobiste wycieczki i gdzieś pomiędzy tym jakiś merytoryczny komentarz. Uważam, że odniosę sukces, jeżeli choć kilka gorących głów, które już w tym miejscu będą grzały palce by mi wpisać niemiły komentarz, zatrzymają się, przeanalizują na chłodno swoją aktywność w internecie, a potem może zamkną laptopa, lub nacisną przycisk power czy co tam macie, i pójdą układać puzzle, spędzą czas z rodziną, lub nie wiem pójdą na rower.
Inb4 symetryzm, mam swoje poglądy, jednak nie widzę potrzeby się nimi dzielić tutaj.
Zaloguj się aby komentować