Sławomir Cenckiewicz skłamał w ankiecie bezpieczeństwa? Znalazł się na celowniku służb
hejto.plKamil Dziubka
"Szkodnik"
— To jest jeden z największych szkodników w służbach po 1989 r. — mówi Onetowi ważny polityk obozu władzy.
Od 2016 r. jako szef Wojskowego Biura Historycznego z nadania ówczesnego szefa MON Antoniego Macierewicza odtajniał ściśle tajne dokumenty z zasobów archiwalnych wojska. W tej sprawie do prokuratury wpłynęło nawet zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Sławomir Cenckiewicz jest m.in. współautorem (razem z Michałem Rachoniem) propagandowego serialu "Reset". Produkcja TVP przygotowana za czasów rządów PiS miała przedstawiać "politykę resetu" stosunków Polski z Rosją w latach 2007-2015. Termin publikacji serialu zbiegał się w czasie z dyskusją o komisji mającej badać rosyjskie wpływy w Polsce.
"Reset" skupiał się na Donaldzie Tusku, jednak autorzy seriali zajęli się też m.in. Radosławem Sikorskim. Oburzenie publikacją wyraził m.in. dziennikarz Edward Lucas, którego wypowiedzi zostały wykorzystane w materiale i - jego zdaniem - zostały zmanipulowane.
Tymczasem Cenckiewicz, który jest współautorem filmu bazującego na materiałach z MSZ, był jednocześnie pracownikiem resortu. Historyk został zatrudniony na pół etatu w Biurze Archiwum i Zarządzania Informacją Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Po przejęciu władzy przez Koalicję 15 października został odwołany z komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów. Ostatnio objawił się jako członek komitetu poparcia kandydata PiS na prezydenta Karola Nawrockiego.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Skasowany certyfikat
30 lipca dyrektor Zarządu V Służby Kontrwywiadu Wojskowego cofnął Cenckiewiczowi poświadczenie bezpieczeństwa w zakresie dostępu do informacji niejawnych o klauzulach COSMIC TOP SECRET ATOMAL, NATO SECRET ATOMAL, NATO CONFIDENTIAL ATOMAL. SKW uznała, że historyk nie daje rękojmi zachowania tajemnicy.Wszystko zaczęło się w kwietniu tego roku, gdy wojskowy kontrwywiad wszczął wobec Sławomira Cenckiewicza postępowanie sprawdzające, które zakończyło się pod koniec lipca. Z informacji Onetu wynika, że według służb Cenckiewicz skłamał w tzw. ankiecie bezpieczeństwa osobowego na temat faktów z jego życia osobistego, co może świadczyć o jego podatności na szantaż lub wywieranie presji.
O cofnięciu certyfikatu historyk sam informował wówczas w mediach społecznościowych:
"W dniu 31 lipca br. w godzinach południowych dwóch funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego (nazwiska są mi znane) przybyło do mojego mieszkania w celu zakomunikowania mi decyzji Dyrektor Zarządu V SKW z 31 lipca br. o cofnięciu moich poświadczeń bezpieczeństwa" — pisał 31 lipca Cenckiewicz na platformie X.
Dodał, że w uzasadnieniu "znalazły się informacje wrażliwe w postaci fragmentów wywiadu lekarskiego z 2020 r., co jest sytuacją bez precedensu".
- "Oświadczam, że wykorzystam wszystkie środki ochrony prawnej w celu wyeliminowania tej decyzji z obrotu prawnego. Powyższą decyzję odbieram jako represyjne narzędzie walki politycznej i zemsty, której celem jest zastraszenie mnie, poniżenie w oczach opinii publicznej za głoszenie prawdy o współpracy SKW z FSB oraz szczególnej roli, jaką w zbliżeniu z rosyjskimi służba
"Wstyd" i "kompromitacja"
Były szef komisji ds. badania rosyjskich wpływów faktycznie odwołał się od decyzji SKW do Prezesa Rady Ministrów. Jak ustaliliśmy, pod koniec listopada jego skarga została odrzucona. Onet zna szczegóły uzasadnienia tej decyzji, ale ze względu na wrażliwe informacje w niej zawarte, ograniczymy się do podania kluczowych faktów.Możemy potwierdzić, że według wojskowych służb i działającego w imieniu premiera koordynatora służb specjalnych Sławomir Cenckiewicz zataił ważne informacje z życia osobistego, występując o przedłużenie mu uprawnień w zakresie informacji niejawnych. Według obydwu organów historyk nie może w tym przypadku zasłaniać się niepamięcią, czy błędną interpretacją pytań zawartych w ankiecie.
Zdaniem służb Cenckiewicz posiada ponadprzeciętne predyspozycje do właściwego zinterpretowania zadawanych pytań. — Sposób sformułowania pytań nie pozwala na błędy interpretacyjne. To niemożliwe – mówi nasz informator ze służb.
SKW uznała, że historyk będąc osobą publiczną, zataił pewne fakty ze swojego życia, obawiając się, że mogą one narazić go na wstyd lub kompromitację.
Sławomir Cenckiewicz w odwołaniu od tej decyzji przekonywał, że służyła one jedynie "załatwieniu osobistych porachunków, ewentualnie jako narzędzie walki politycznej", a nawet "zastraszeniu". Podkreślał, że – według niego – szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Jarosław Stróżyk nie jest obiektywny i bezstronny (Stróżyk stanął na czele powołanej przez premiera komisji mającej zbadać rosyjskie wpływy w Polsce).
Cenckiewicz zaprzeczał też, że zataił jakiekolwiek istotne dla służb informacje. To nie przekonało jednak urzędników, którzy rozpatrywali to odwołanie. W uzasadnieniu swojej decyzji podkreślili, że "dostęp do informacji niejawnych jest wyraźnie ograniczony i mogą go uzyskać tylko osoby o stwierdzonej w wyniku przeprowadzonego postępowania sprawdzającego rękojmi zachowania tajemnicy i tylko w zakresie niezbędnym do wykonywania przez nie pracy".
I dalej: "Ważność i znaczenie interesu państwowego, jakim jest ochrona informacji niejawnych jest zatem nadrzędna nad interesem indywidualnym i bezwzględnie wymaga ograniczenia jednostkowych uprawnień obywateli, nawet mimo subiektywnego poczucia krzywdy, czy niesprawiedliwości osób sprawdzanych, którym odmówiono wydania poświadczenia bezpieczeństwa lub cofnięto poświadczenie bezpieczeństwa".
Sławomir Cenckiewicz może się jeszcze odwołać do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Historyk nie odpowiedział na prośbę o kontakt.
#polityka