Skoro jesteśmy w tematach techniki szpiegowskiej używanej przez tajne służby:
The Thing, urządzenie szpiegujące nie posiadające własnego zasilania, podarowane przez sowietów ambasadorowi USA.
https://en.wikipedia.org/wiki/The_Thing_(listening_device)
#szpiegostwo #technologia #ciekawostkitechniczne #radiokomunikacja #radio
The Thing, urządzenie szpiegujące nie posiadające własnego zasilania, podarowane przez sowietów ambasadorowi USA.
https://en.wikipedia.org/wiki/The_Thing_(listening_device)
The Thing, znany również jako Great Seal Bug, był jednym z pierwszych tajnych urządzeń podsłuchowych (lub "pluskiew") wykorzystujących pasywne techniki do przesyłania sygnału audio. Zostało ono ukryte w prezencie podarowanym przez Związek Radziecki W. Averellowi Harrimanowi, ambasadorowi Stanów Zjednoczonych w Związku Radzieckim, 4 sierpnia 1945 roku. Ponieważ był pasywny, potrzebując energii elektromagnetycznej z zewnętrznego źródła, aby stać się zasilanym i aktywnym, jest uważany za poprzednika technologii identyfikacji radiowej (RFID)[1][2][3].
Thing składał się z niewielkiej membrany pojemnościowej połączonej z małą anteną o długości ćwierć fali; nie miał zasilania ani aktywnych elementów elektronicznych. Urządzenie, będące pasywnym rezonatorem wnękowym, stawało się aktywne tylko wtedy, gdy sygnał radiowy o odpowiedniej częstotliwości został wysłany do urządzenia z zewnętrznego nadajnika. Jest to określane w żargonie NSA jako "podświetlanie" pasywnego urządzenia. Fale dźwiękowe (pochodzące od głosów wewnątrz biura ambasadora) przechodziły przez cienką drewnianą obudowę, uderzając w membranę i powodując jej wibracje. Ruch membrany zmieniał pojemność "widzianą" przez antenę, która z kolei modulowała fale radiowe, które uderzały i były ponownie transmitowane przez Thing. Odbiornik demodulował sygnał, dzięki czemu dźwięk odbierany przez mikrofon był słyszalny, podobnie jak zwykły odbiornik radiowy demoduluje sygnały radiowe i wysyła dźwięk.
Jego konstrukcja sprawiała, że urządzenie podsłuchowe było bardzo trudne do wykrycia, ponieważ było bardzo małe, nie miało zasilania ani aktywnych komponentów elektronicznych i nie emitowało żadnego sygnału, chyba że było aktywnie napromieniowywane zdalnie. Te same cechy konstrukcyjne, wraz z ogólną prostotą urządzenia, czyniły je bardzo niezawodnym i zapewniały mu potencjalnie nieograniczony czas działania.
#szpiegostwo #technologia #ciekawostkitechniczne #radiokomunikacja #radio
Ciekawe. Czyli ktoś je musiał czymś napromieniować czymś z zewnątrz np. przez okno?
@MaMajk dokładnie tak jak się domyślasz.
Bardzo ciekawy materiał o tym urządzeniu, z naciskiem na aspekt DIY.
To ciekawe co wrzuciłeś
Zaloguj się aby komentować