Skąd wiemy, ile mamy dusz?
Ciągłość tożsamości człowieka, przy zmieniającym się w ciągu życiu ciele jest podważana. Tożsamość się uchowuje, bo zmiany są stopniowe itd., ale są eksperymenty myślowe, gdzie nie ma dobrej odpowiedzi, która pozwala określić jedną linię jednego człowieka i jego jednej tożsamości, np. klon z tą samą pamięcią, bez wiedzy na temat który osobnik jest sklonowany.
Pytanie, czy to coś, co zostaje po śmierci, a zwane jest duszą, w ogóle jest nami?
W założeniach, "to coś" nie ma ogromnej części naszej tożsamości - naszego ciała.
Ale też przedstawiane jest jako coś ograniczone w działaniu, możliwości podejmowania decyzji.
Zdaje się mieć tylko szczątkowy związek z osobą którą jest na Ziemi.
Czy Bóg potrzebuje duszy staruszka?
Nie chodzi tylko o duszę, jako reprezentacja wyglądu ciała, ale też stanu umysłowego.
A może Bóg zabiera duszę już w młodym wieku, a później trwa sobie już tylko bezduszna powłoka cielesna?
Niby czemu nie? Stan ciała pozwala na zachowanie życia tej powłoki, jej działanie, myślenie - również o sobie samej, ciągłość tożsamości - tą pozorną, jak już pokazałem.
Dusza może "wyskoczyć" z ciała w dowolnym momencie, wtedy kiedy Bóg potrzebuje, a ciało może sobie trwać i np. pielęgnować kolejne powłoki, żeby rozwinęły się w nich nadające się dla Boga dusze. Przecież dusza to mniej niż taki klon z przykładu.
A idąc konsekwentnie dalej - czemu Bóg by miał nie pobierać z ciała... więcej niż jedną duszę? A ile? A tyle ile potrzebuje. Patrząc na kwestię tożsamości, ciągłości - nie ma żadnych przeszkód.
Czy można się z tym zgodzić?
Autor tekstu jest agnostykiem.
#bog #kosciol #kosciolkatolicki #religia #chrzescijanstwo #biblia
Ciągłość tożsamości człowieka, przy zmieniającym się w ciągu życiu ciele jest podważana. Tożsamość się uchowuje, bo zmiany są stopniowe itd., ale są eksperymenty myślowe, gdzie nie ma dobrej odpowiedzi, która pozwala określić jedną linię jednego człowieka i jego jednej tożsamości, np. klon z tą samą pamięcią, bez wiedzy na temat który osobnik jest sklonowany.
Pytanie, czy to coś, co zostaje po śmierci, a zwane jest duszą, w ogóle jest nami?
W założeniach, "to coś" nie ma ogromnej części naszej tożsamości - naszego ciała.
Ale też przedstawiane jest jako coś ograniczone w działaniu, możliwości podejmowania decyzji.
Zdaje się mieć tylko szczątkowy związek z osobą którą jest na Ziemi.
Czy Bóg potrzebuje duszy staruszka?
Nie chodzi tylko o duszę, jako reprezentacja wyglądu ciała, ale też stanu umysłowego.
A może Bóg zabiera duszę już w młodym wieku, a później trwa sobie już tylko bezduszna powłoka cielesna?
Niby czemu nie? Stan ciała pozwala na zachowanie życia tej powłoki, jej działanie, myślenie - również o sobie samej, ciągłość tożsamości - tą pozorną, jak już pokazałem.
Dusza może "wyskoczyć" z ciała w dowolnym momencie, wtedy kiedy Bóg potrzebuje, a ciało może sobie trwać i np. pielęgnować kolejne powłoki, żeby rozwinęły się w nich nadające się dla Boga dusze. Przecież dusza to mniej niż taki klon z przykładu.
A idąc konsekwentnie dalej - czemu Bóg by miał nie pobierać z ciała... więcej niż jedną duszę? A ile? A tyle ile potrzebuje. Patrząc na kwestię tożsamości, ciągłości - nie ma żadnych przeszkód.
Czy można się z tym zgodzić?
Autor tekstu jest agnostykiem.
#bog #kosciol #kosciolkatolicki #religia #chrzescijanstwo #biblia
Pytanie czy istnieje takie coś jak dusza? Wiemy że jeśli czegoś nie widać nie można dotknąć zmierzyć to niby nie istnieje.
@SuperSzturmowiec Oczywiście dobre pytanie, ale zakładając że istnieje, można sobie rzecz przetestować np. pod tym kątem który opisałem.
Zaloguj się aby komentować