Dzisiaj w kubku gości blend czarnej herbaty English Breakfast Tea od francuskiej herbaciarni Mariage Freres. Czym są herbaty typu śniadaniowego pisałem w tym poście, więc w telegraficznym skrócie - Angielska herbata śniadaniowa jest prawdopodobnie najbardziej znaną herbatą świata, chociaż większość populacji kojarzy ją po prostu jako "herbata czarna". Herbaciany savoir vivre mówi jasno - jeżeli ktoś poprosi nas o kubek herbaty czarnej to podaje mu herbatę typu Breakfast.
English Breakfast Tea to zaklęta w kubku historia imperium nad którym nie zachodziło słońce. Chociaż Mariage Freres nie podaje skąd pochodzą składowe, to tradycyjnie jest to mieszanka herbat z Cejlonu, indyjskiej stanu Assam (obie odpowiedzialne za mocne body) i Kenii (słodycz, głębia). Czasem również znajdują się w niej herbaty z Yunnan chociaż to raczej rzadkość. Herbata śniadaniowa ma dobrze smakować z mlekiem lub cytryną (czyli musi być dosyć intensywna, żeby dodatki jej nie przykryły) oraz dobrze spłukiwać obfite angielskie śniadanie.
No dobra, to czas zmierzyć się z legendą. Wizualnie nie jest to herbata specjalnie atrakcyjna - liście są połamane (co jest niejako cechą gatunkową herbat tego typu) z wyraźnie widocznymi dwoma innymi rodzajami liści. Aromat suszu jest naprawdę mocny, chlebowo-słodowo-herbaciany. Po zaparzeniu otrzymujemy bardzo ciemny napar o intensywnym smaku. Jest bardzo słodko, trochę ziołowo, ale jednak balans jest położony w stronę słodowości. Body jest naprawdę fajne i pozostawia przyjemne odczucie w ustach. Herbata będzie się dobrze komponowała z wytrawnym śniadaniem.
Nie będę ukrywał, że nie przepadam za opisywaniem tak "prostych" herbat. Z drugiej strony, dobry blend typu śniadaniowego to podstawa herbacianej kolekcji (chyba, że Wasi bliscy przepadają za różnymi herbacianymi "wynalazkami"). Mimo prostoty jest to herbata szlachetna, która dobrze posłuży jak codzienny koń roboczy.
A jak już jesteśmy przy #herbatacodzienna to łapcie idealny przepis na herbatę z cytryną. Po pierwsze - najwięcej cytrynowego aromatu jest w żółtej części skórki (z kolei białe albedo daje nam gorycz, której bardzo nie chcemy). Już w sklepie będąc możemy delikatnie poskrobać cytrusa i sprawdzić, czy spełnia nasze standardy aromatyczne. Niestety, skórka jest również mocno woskowana, więc jeżeli nie chcemy spożywać wosku i mieć brzydkich plam na powierzchni herbaty to musimy ją wyszorować za pomocą szczotki, pod bieżącą wodą. Następnie cytrynę kroję w ćwiartki (plasterki mają niekorzystne ratio aromatycznej skórki do kwaśnego wnętrza). Ćwiartka jest idealna na duży kubek herbaty 250 ml. Cytrynę dodajemy zawsze po wyjęciu fusów, żeby nie przyswajać za dużo glinu. Kiedy napar ma temperaturę 70-80 stopni wyciskam ćwiartkę do środka i wrzucam pozostałości do kubka. Herbatę należy spożyć raczej szybciej niż później, bo wspominana wcześniej gorycz albedo przechodzi stosunkowo szybko do naparu.
#herbata
26/∞
Jaranie się herbatami
Zwykła czarna i essa
Można sobie dosypać coś dla smaku a nie wydawać 20zl za 50g
@PaczeIok hobby jak hobby Cumplu - sprawia mi to radość i pozwala zapomnieć na chwilę o szarości świata. Akurat, dosyć często powtarzam, że najlepsza herbata to ta, która najbardziej Ci smakuje i regularnie polecam cejlońskiego Jonesa, który kosztuje mniej niż 10 PLN za 100 gramów. Świat herbaty jest o tyle fajny, że nie ma tu specjalnie miejsca na elitaryzm (który niezmiennie jest rakiem) - znajdziesz dobrą herbatę w każdym budżecie ;).
@TheLastOfPierogi mozna też za darmo pić pokrzywę z jakiegoś czystego stanowiska wystarczy ususzyć:)
@PaczeIok to fakt, ja na przykład suszę lawendę (od mojej chorwackiej rodziny, bo na Bałkanach podobno najlepsza xD). Nasi przodkowie mieli sporo naparów/herbatek, z których dzisiaj już nie korzystamy - tak jak np. Herbatka gryczana (przepyszna!), czy kawa żołędziowa (to akurat z biedy, ale podobno nie było najgorsze xD moja bałkańska rodzina do dzisiaj pije).
I często te 50g starcza na niewiele bo esencji malutko, nie naciąga
Zaloguj się aby komentować