Siedząc z bratem przed komputerem przypomniała mi się pewna historia
Kiedyś mój kolega jechał samochodem ze swoją dziewczyną i jej ojcem do szpitala kogoś tam odwiedzić. Czuł, że w jego jelitach czai się wielki stolec więc zwolnił nieco pasy żeby chociaż trochę załagodzić parcie. Gdy już podjeżdżali, tata jego dziewczyny mocno zahamował i kolega zesrał się w gacie pod wpływem naporu niedokładnie poluzowanego zabezpieczenia. Z trudem udawał, że nic się nie stało i szybko wyszedł z samochodu. Powiedział pozostałym pasażerom, że chce jeszcze zapalić i żeby poczekali na niego w środku. Gdy to zrobili udał się do jakiegoś małego parku koło szpitala, rozejrzał się wokół, wyjął rękoma całe gówno ze swoich majtów i rzucił pod drzewo. Ręce brudne od sraki wytarł o trawę i poszedł w stronę szpitala. Starając się zignorować ocierający się o jego pośladki kał, podszedł do swojej dziewczyny, która czekała na korytarzu. Już miał siąść gdy nagle poczuł smród swoich własnych fekaliów. Ludzie kręcili nosami i rozglądali się wokół szukając źródła owego swądu. Speszony kolega poszedł do toalety i celem pozbycia się pozostałości kału zdjął spodnie a następnie majtochy. Sytuacja okazała się gorsza niż przewidywał. Nie był w stanie ich opłukać w zlewie - wystrzał był zbyt rozległy. Nie mając innego wyboru wrzucił majtki do śmietnika a korzystając z chwili prywatności zaryzykował obmycie odbytu w umywalce. Na jego szczęście nikt nie wszedł w trakcie. Następnie ubrał spodnie i wrócił do swojej dziewczyny. Gdy tylko siadł ona odrzekła: "odkąd tutaj przyszedłeś to bardzo tu śmierdzi".
Kiedyś mój kolega jechał samochodem ze swoją dziewczyną i jej ojcem do szpitala kogoś tam odwiedzić. Czuł, że w jego jelitach czai się wielki stolec więc zwolnił nieco pasy żeby chociaż trochę załagodzić parcie. Gdy już podjeżdżali, tata jego dziewczyny mocno zahamował i kolega zesrał się w gacie pod wpływem naporu niedokładnie poluzowanego zabezpieczenia. Z trudem udawał, że nic się nie stało i szybko wyszedł z samochodu. Powiedział pozostałym pasażerom, że chce jeszcze zapalić i żeby poczekali na niego w środku. Gdy to zrobili udał się do jakiegoś małego parku koło szpitala, rozejrzał się wokół, wyjął rękoma całe gówno ze swoich majtów i rzucił pod drzewo. Ręce brudne od sraki wytarł o trawę i poszedł w stronę szpitala. Starając się zignorować ocierający się o jego pośladki kał, podszedł do swojej dziewczyny, która czekała na korytarzu. Już miał siąść gdy nagle poczuł smród swoich własnych fekaliów. Ludzie kręcili nosami i rozglądali się wokół szukając źródła owego swądu. Speszony kolega poszedł do toalety i celem pozbycia się pozostałości kału zdjął spodnie a następnie majtochy. Sytuacja okazała się gorsza niż przewidywał. Nie był w stanie ich opłukać w zlewie - wystrzał był zbyt rozległy. Nie mając innego wyboru wrzucił majtki do śmietnika a korzystając z chwili prywatności zaryzykował obmycie odbytu w umywalce. Na jego szczęście nikt nie wszedł w trakcie. Następnie ubrał spodnie i wrócił do swojej dziewczyny. Gdy tylko siadł ona odrzekła: "odkąd tutaj przyszedłeś to bardzo tu śmierdzi".
Chyba jestem niedojrzały, ale bardzo lubię opowieści z cyklu "cisnęło chłopa na klopa".
Zawsze się przy takich uśmiechnę
@pheno żarty o gównie to nadhumor
Zaloguj się aby komentować