Se nie dorastam
A wrastam w to jak sosna
Z nosa wisi igła
Robię co chcę
Bo mam dość tego kibla
Se posprzątałem
I zaś nasrałem
Chociaż to przewidziałem
Wybrałem siedzenie na skale
Bo nie ufam ludziom tak jak szatanowi w konfesjonale
Przez życie idę aż się nie zawali
I trochę mnie to wali
Ilu zginęło piarni czy moskali
Każdy niech pilnuje wiatru na własnymi falami
A wrastam w to jak sosna
Z nosa wisi igła
Robię co chcę
Bo mam dość tego kibla
Se posprzątałem
I zaś nasrałem
Chociaż to przewidziałem
Wybrałem siedzenie na skale
Bo nie ufam ludziom tak jak szatanowi w konfesjonale
Przez życie idę aż się nie zawali
I trochę mnie to wali
Ilu zginęło piarni czy moskali
Każdy niech pilnuje wiatru na własnymi falami
za każdym razem tworzy się inny kompleks myśli rozgałęziony w przestrzeni. którędy prowadzi droga ?
Zaloguj się aby komentować