Samotne krzesło... Symbol Urbexu
hejto.pl#urbex #fotografia #ciekawostki #tworczoscwlasna #emptyworld
Dziś chcę zacząć nietypowo. Bo od krzesła. Dlaczego od krzesła? Bo po moich wieloletnich włóczeniach się po urbexie i fotografowaniu tych miejsc, czy to samemu, czy z innymi eksploratorami, a także po przeglądnięciu setek tysięcy fotografii z takich miejsc, doszedłem do wniosku, że samotne krzesło, to pewnego rodzaju symbol fotografowania urbexów. A skoro tak, to szyję do tego swoją symbolikę.
Pojedyncze krzesło w opuszczonym budynku, to świadectwo obecności człowieka. To pozostałość, po nim. Miejsce jego pracy, odpoczynku czy posiłku. Na wszelkiego rodzaju siedzisku, pracujemy, gramy, zarządzamy firmą, pijemy, albo towarzysko spędzamy czas. Takie krzesło, to w końcu obraz człowieka, który był związany z danym obiektem, ale w końcu wstał i wyszedł. Pozostawiając mebel na swoim miejscu. Nie widzimy człowieka, ale widzimy miejsce po nim. Domyślnie usadzamy tam postać, która była związana z tym miejscem.
W tym konkretnym wypadku, to były tartak.
A raczej, dokładnie rzecz nazywając: "Zakład Przetwórstwa Drzewnego", jak głosi wyblakły napis na fasadzie budynku.
Po tak przydługim wstępie, czas na zwiedzanie.
Pojedynczy budynek stoi sobie przy głównej drodze, do górskiej Wsi, tuż przy torowisku i przejeździe kolejowym. Przejeżdżałem tamtędy bardzo często i zawsze sobie mówiłem, że muszę kiedyś tam wejść. Przy ostatnim przejeździe, zobaczyłem uchylone drzwi. "Kurwa stój!!!" zawołałem do kumpla i tak właśnie dopiąłem swego.
Obiekt jest skromny, ale ma jedną sporą halę z betonowymi podstawami, zapewne jakiś urządzeń tartakowych i kilka pomieszczeń, które zapewne kiedyś były swego rodzaju zapleczem biurowym. Ma bardzo ciekawe sklepienie dachu i surrealistyczny klimat. Bo jak się jest w środku, to cały czas słychać ruch na dosyć ruchliwej drodze, przeplatany z przejeżdżającymi pociągami.
W pomieszczeniach użytkowych niewiele zostało. Oprócz sterty drewna (coś w rodzaju podkładów kolejowych), jest po prostu pusto i smutno. Oprócz tego jednego krzesła. Serio... Nie ma tam żadnych pozostałości. Żadnych papierów, mebli czy narzędzi. Jest tylko to jedno jedyne krzesło. A no i lampa...
Miejscami jest mrocznie, a miejscami swojsko. Jest jedna mała klatka schodowa która prowadzi do owego krzesełka, ale tak, to po prostu stęchły, odrapany pusty świat.
W tym miejscu, chciałbym pozwolić sobie zawołać @MoralneSalto bo bardzo jestem ciekawy, czy też ma takie odczucia, co do samotnych krzeseł na urbexowych fotografiach. A jako wieloletni włóczęga po takich klimatach, na pewno masz pewne spostrzeżenia, co do mojej gównowpisowej teorii (° ͜ʖ °)
Zatem dziś skromnie. Skromna miejscówka, ale jakże klimatyczna i taka, która skłoniła mnie do przemyśleń z dupy.
Stay Tuned (° ͜ʖ °)