Rżewski przyszedł do laryngologa. A tam młoda pani doktor. Porucznik wyciąga przyrodzenie, okrutnie podrapane, pocięte nawet... i kładzie na stół.
– Oszalał pan?! Z tym to do urologa!
– Chwilunia... Otóż co sobotę chodzę z kolegami do sauny. Pijemy sporo, jakieś dziewczynki...
– To nie do mnie! Do wenerologa, paszoł won!
– Chwilunia... Jak już dużo się napijemy, Wasia Sokołow bierze tasak. Wszyscy kładą przyrodzenia na stół. On wywija tasakiem nad głową i robi takie: „Uchuchachchaaaaa”. Po czym tasakiem wali w stół. Kto nie zdąży... Może sobie pani wyobrazić...
– Do psychiatry, a nie do laryngologa!
– Do pani, do pani... Problem bowiem w tym, że ja nie słyszę tego „Uchuchachchaaaaa”.

#heheszki #kawaly
Bamse

@A_a średni jak na Rżewskiego

Zaloguj się aby komentować