Rosja masowo sprowadza żołnierzy na terytorium Białorusi
hejto.plPotwierdzają się informacje, jakoby Rosja miała gromadzić na terytorium Białorusi żołnierzy. Eksperci są podzieleni co do zakładanych celów takiej operacji. Podczas, gdy jedni wskazują, iż może to wskazywać na chęć ponownego otwarcia frontu białoruskiego przez rosyjskich dowódców - inni nie wyciągają aż tak daleko idących wniosków. Ich zdaniem, Rosjanie po poniesionych porażkach nie posiadają wystarczającej siły w ludziach, by zaatakować. Wskazują jednak na to, że będą oni starali się powstrzymać lub opóźnić kolejne dostawy zaopatrzenia dla Ukraińców - w tym także te płynące z Polski.
Czy Łukaszenka dołączy do wojny?
Źródło
O możliwym zaangażowaniu się Białorusi w konflikt na Ukrainie mówi się zasadniczo od początku wojny. Aleksander Łukaszenka, choć nie przebierał w swoich wypowiedziach w słowach, zdawał się raczej jednak unikać bezpośredniego zaangażowania swojego kraju w konflikt. Dziesiątego pażdziernika 2022 roku ogłosił jednak, że podjął decyzję o ustanowieniu razem z Rosją wspólnej, regionalnej grupy wojski. Decyzję tę usprawiedliwiał rzekomym zagrożeniem ze strony Ukrainy. Wielu komentatorów politycznych ostrzegało, iż może to oznaczać, że Białoruś niedługo dołączy do wojny. Na terenie kraju obecnie przebywać ma około dwudziestu tysięcy rosyjskich żołnierzy.
Również Ukraińcy zdają sobie sprawę z rosnącego zagrożenia. Za pomocą mediów społecznościowych rozpowszechniają komunikaty, które ma wpłynąć na białoruskich żołnierzy i zniechęcić ich do ewentualnego ataku.
Filmik:
https://streamable.com/8atvtf
Rosjanie mają zakłócić dostawy broni?
Równocześnie wielu ekspertów wskazuje, że podjęcie decyzji o ewentualnym ataku z terytorium Białorusi w stylu początkowych dni wojny mogłoby być prawdziwie katastrofalną decyzją dla Rosjan. Ich zdaniem, głównym celem rosyjskich wojsk stacjonujących na Białorusi będzie zakłócenie transportu towarów niezbędnych ukraińskim obrońcom do skutecznych kontrataków. Również minister obrony Łotwy, Artis Pabriks podkreśla, że jego zdaniem nie ma obecnie przesłanek wskazujących, iż Rosjanie mieliby chcieć uderzyć na Ukrainę z terytorium Białorusi.
Podobnego zdania jest również wywiad wojskowy Wielkiej Brytanii. Zdaniem brytyjczyków, decyzja ta ma także charakter polityczny - Łukaszenka chce bowiem podkreślić swoją solidarność z dyktatorem Rosji, Władimirem Putinem. Także rzecznik Pentagonu Patrick Ryder dał do zrozumienia, że obecnie nie ma dowodów na rosnące ryzyko ataków z terytorium Białorusi.
Ukraińska kontrofensywa posuwa się naprzód
Tymczasem Ukraińska kontrofensywa cały czas posuwa się naprzód - zwłaszcza w rejonie Chersonia, z którego w ostatnich dniach ewakuowali się najważniejsi rosyjscy kolaboranci. Mówi się jednocześnie, że siły rosyjskie przygotowują się do walku ulicznych o miasto. Po tym, jak mieszkańcom nakazano ewakuację z powodu rosnącego “zagrożenia terrorystycznego”, Rosyjscy żołnierze mieli rzekomo zacząć przebierać się w cywilne ubrania i zajmować porzucone przez Ukraińskich cywili mieszkania, w oczekiwaniu na przybycie ukraińskich obrońców.
Rosjanie z kolei nie ustają w terroryzowaniu ludności cywilnej Ukrainy. Niemalże każdego dnia dochodzi do ataków na najważniejsze elementy infrastruktury krytycznej, takie jak szpitale, czy też elektrownie. Zaledwie od 10 października zaatakowanych zostało oko. 40 procent należących do tego kraju elektrowni, co skutkuje dużymi przerwami w dostawie energii elektrycznej. Według Instytutu Badań nad Wojną, naprawa wyrządzonych przez Rosję szkód potrwać może lata i kosztować wiele miliardów dolarów. Ponadto Rosjanie sabotować mają eksport ukraińskiego zboża.
Mówi się także, iż rosyjscy żołnierze przygotowują się do wysadzenia elektrowni wodnej w Kachowce. Mogłoby to nie tylko wywołać powódź, która zatopi około stu okolicznych miejscowości - lecz także dać pretekst najeźdźcom, aby oskarżyć Ukrainę o terroryzm.
Czy Łukaszenka dołączy do wojny?
Źródło
O możliwym zaangażowaniu się Białorusi w konflikt na Ukrainie mówi się zasadniczo od początku wojny. Aleksander Łukaszenka, choć nie przebierał w swoich wypowiedziach w słowach, zdawał się raczej jednak unikać bezpośredniego zaangażowania swojego kraju w konflikt. Dziesiątego pażdziernika 2022 roku ogłosił jednak, że podjął decyzję o ustanowieniu razem z Rosją wspólnej, regionalnej grupy wojski. Decyzję tę usprawiedliwiał rzekomym zagrożeniem ze strony Ukrainy. Wielu komentatorów politycznych ostrzegało, iż może to oznaczać, że Białoruś niedługo dołączy do wojny. Na terenie kraju obecnie przebywać ma około dwudziestu tysięcy rosyjskich żołnierzy.
Również Ukraińcy zdają sobie sprawę z rosnącego zagrożenia. Za pomocą mediów społecznościowych rozpowszechniają komunikaty, które ma wpłynąć na białoruskich żołnierzy i zniechęcić ich do ewentualnego ataku.
Filmik:
https://streamable.com/8atvtf
Rosjanie mają zakłócić dostawy broni?
Równocześnie wielu ekspertów wskazuje, że podjęcie decyzji o ewentualnym ataku z terytorium Białorusi w stylu początkowych dni wojny mogłoby być prawdziwie katastrofalną decyzją dla Rosjan. Ich zdaniem, głównym celem rosyjskich wojsk stacjonujących na Białorusi będzie zakłócenie transportu towarów niezbędnych ukraińskim obrońcom do skutecznych kontrataków. Również minister obrony Łotwy, Artis Pabriks podkreśla, że jego zdaniem nie ma obecnie przesłanek wskazujących, iż Rosjanie mieliby chcieć uderzyć na Ukrainę z terytorium Białorusi. Podobnego zdania jest również wywiad wojskowy Wielkiej Brytanii. Zdaniem brytyjczyków, decyzja ta ma także charakter polityczny - Łukaszenka chce bowiem podkreślić swoją solidarność z dyktatorem Rosji, Władimirem Putinem. Także rzecznik Pentagonu Patrick Ryder dał do zrozumienia, że obecnie nie ma dowodów na rosnące ryzyko ataków z terytorium Białorusi.
Ukraińska kontrofensywa posuwa się naprzód
Tymczasem Ukraińska kontrofensywa cały czas posuwa się naprzód - zwłaszcza w rejonie Chersonia, z którego w ostatnich dniach ewakuowali się najważniejsi rosyjscy kolaboranci. Mówi się jednocześnie, że siły rosyjskie przygotowują się do walku ulicznych o miasto. Po tym, jak mieszkańcom nakazano ewakuację z powodu rosnącego “zagrożenia terrorystycznego”, Rosyjscy żołnierze mieli rzekomo zacząć przebierać się w cywilne ubrania i zajmować porzucone przez Ukraińskich cywili mieszkania, w oczekiwaniu na przybycie ukraińskich obrońców.
Rosjanie z kolei nie ustają w terroryzowaniu ludności cywilnej Ukrainy. Niemalże każdego dnia dochodzi do ataków na najważniejsze elementy infrastruktury krytycznej, takie jak szpitale, czy też elektrownie. Zaledwie od 10 października zaatakowanych zostało oko. 40 procent należących do tego kraju elektrowni, co skutkuje dużymi przerwami w dostawie energii elektrycznej. Według Instytutu Badań nad Wojną, naprawa wyrządzonych przez Rosję szkód potrwać może lata i kosztować wiele miliardów dolarów. Ponadto Rosjanie sabotować mają eksport ukraińskiego zboża.
Mówi się także, iż rosyjscy żołnierze przygotowują się do wysadzenia elektrowni wodnej w Kachowce. Mogłoby to nie tylko wywołać powódź, która zatopi około stu okolicznych miejscowości - lecz także dać pretekst najeźdźcom, aby oskarżyć Ukrainę o terroryzm.