Referenda w obwodach ukraińskich są uznane za nieważne przez Ukrainę i ogólnie pojęty zachód. Czy Rosję w ogóle obchodziło ich zdanie? Gdzie tam. Głównym powodem jest to, że ze strony Rosji to nie jest polityka zagraniczna, a wewnętrzna.
Jeśli oglądaliście pro-rządowe rosyjskie media, to zapewne wiecie, jaki to jest poziom propagandy i jak zaparta ona jest. Mimo tego, jest to wciąż potężne narzędzie wpływania na świadomość ludzi. Ludzie mogą oglądać takie rzeczy i nie wierzyć "wprost" we wszystko, ale wciąż uznawać propagandę za czasem wiarygodną i na tej rzekomej wiarygodności budować swój świat. Rzeczy w stylu "Putin dobry, nie wysyła poborowych na Ukrainę, to tylko jacyś urzędnicy popełnili błąd", albo że może i w telewizji kłamią jak to jest super, ale gdyby nie Putin, to byłoby jeszcze gorzej.<br /> Teraz wchodzi temat referendów. My wiemy, że to była szopka, ale co o nich pomyśli przeciętny Rosjanin? Oczywiście nie pomyśli, że to oczywiste kłamstwo, tylko przebarwienie rzeczywistości - może "za" głosowało tylko 60, a nie 90%? Może wprawdzie rosyjscy żołnierze zmuszali ludzi do głosowania, ale ci ludzie sprzeciwiliby się, gdyby to było dla nich naprawdę złą opcją? A może, że sprytny Putin wykorzystuje narzędzia zachodu przeciwko im. Życie w ruskim mirze wpływa nie tylko na myślenie świadome, ale też nieświadome. Nawet jeśli nie uwierzysz, że faktycznie ludzie w tych okręgach chcą dołączyć do Rosji, to jednak będziesz kojarzył Putina z potęgą, przez którą Putina poprzesz, bądź ze strachem przed jego siłą, który cię ma utrzymać na twoim miejscu.<br /> Europa nie uznaje referendów, Ukraina nie uznaje referendów, ale Rosjanie uznają je za wystarczająco prawdziwe, że nie warto wchodzić w drogę Putinowi. Rosja prowadzi(ła?) specjalną wojskową operację, zamiast wojny, nie dlatego, że inne kraje będą się bardziej złościć o wojnę niż specoperację, czy ze względu na inne prawa międzynarodowe, a ze względu na to, że Rosjanie nie chcą wojny, bo wojna oznacza cierpienie. Rosja wojuje w Czeczeni, Gruzji, Ukrainie nie dlatego, że stanowiły one zagrożenie dla Rosji, a dlatego, że Putin chce utrzymać się przy władzy (no, w przypadku Czeczeni zdobyć tę władzę) i gdy polityka wewnętrzna nie jest wystarczająca (albo najtańsza) do uzyskania tego celu, to wykorzystuje się politykę zagraniczną. Głowy innych państw rozmawiające z Putinem (najlepiej tylko z nim) też umacniają jego władzę, bo skoro tylko z nim rozmawiają, to Putin jest potrzebny, bo inaczej Rosja nie miałaby dyplomacji ze światem, czyli Putina nie wolno się pozbywać.

Zaloguj się aby komentować