"Zgadzam się z Sofoklesem: największym szczęściem jest się nie urodzić - ale, jak mówi dowcip, bardzo niewielu ludziom się to udaje." - Slavoj Žižek
#dailyzizek #filozofia
tomwolf

@koszotorobur o tym samym pomyślałem, ktoś poza Žižkiem zna ten dowcip?

m-q

Ja też się zgadzam z Sofoklesem, za to z dowcipem nie

DiscoKhan

@rain chyba sobie jednak odpuszczę Żiżka, bo czasem dobrze mówi ale jak coś takiego czytam, on skończył już 14 lat? xd


Przecież po takich słowach to powinien pójść po rewolwer i palnąć sobie w łeb jeżeli by w to rzeczywiście wierzył albo chociaż zacząć prowadzić skrajnie niebezpieczny tryb życia.


Problem z nihilizmem jest taki, że niemalże w każdym momencie można zaznać nicości naprawdę łatwo jeżeli ma się ku temu szczere chęci. Gorzej jeżeli ktoś sam siebie oszukuje, to wtedy to wygląda nieco inaczej.

VanQuish

@DiscoKhan "pójść po rewolwer i palnąć sobie w łeb " - No nie do końca. Po pierwsze masz instynkt, który jest odrębny od myśli. Bo większość ludzi nie boi się śmierci, a bólu z nią związanego i niepewności. Dodatkowo sprawiasz cierpienie ludziom Ciebie otaczającym, którzy na Tobie polegają.


To nie jest Nihilizm, który mówi, że życie nie ma wartości, tylko Antynatalizm, który mówi, że świadomość i jej doświadczenie to jedyna wartość wrzechświata. Nikt nie ubolewa, że na marsie nie ma życia.


Każda też radość wywodzi się z bólu, a w świecie ból jest zawsze bardziej powszechny niż radość. Przykładowo, nie możesz mieć chronicznego szczęścia ale możesz mieć chroniczny ból. Możesz mieć życie pełne cierpienia i smutku, a nie możesz mieć życia pełnego radości bez cierpienia.


Więc w wielu scenariuszach. Np. Możesz żyć życiem wypełnionym bólem, ale nie kończysz go, bo robisz to dla bliskich, rodziny. By nie zrzucić na nich tego cierpienia. Stąd teza, że musisz umrzeć żeby w to wierzyć jest nieprawdziwa.

rain

@DiscoKhan wiesz, nie namawiam nikogo do śledzenia tagu. Ale nie trzeba mieć 14 lat by wiedzieć, jak już wiedział to Sofokles, że życie daleko częściej jest cierpieniem, niż szczęściem. Mam już lat niemal 40 i ból sprawia mi myśl o tym, że moi rodzice się starzeją, chorują i że ich życie nieubłaganie dobiega końca. I można by wymieniać jeszcze wiele takich przykładów. Owszem - są dobre chwile w życiu, ale ostatecznie - wszyscy żyjemy w cieniu zbliżającej się własnej śmierci. Jedynym "dobrym" wyjściem byłoby się nie urodzić. No ale niestety, raczej nam to już nie grozi. I o to chodzi w słowach Żiżka.

VanQuish

@rain Niestety zmarli nie mogą dać raportu szczególnie np. 80 milionów zabitych głodowo przez politykę Mao czy innych dyktatorów. czy chcieliby powtórkę gdyby ich życie się potoczyło tak samo drugi raz, a wiele, którzy to opisują, żyje w uprzywilejowanej części świata.

DiscoKhan

@rain ja te słowa doskonale rozumiem, temat właśnie przerabiałem dawno temu.


Gdzie na czystą logikę nie można mieć szczęścia nie istniejąc, jest to koncept całkowicie neutralny. Ani dobry ani zły. Tutaj Żiżek uduchawia nicość i lrzyprawia ją romantyzmem.


To czy ktoś się skupia u siebie na cierpieniu zamiast na radości to już kwestia indywidualna. Łatwiej się przechodzi przez starzenie się i problemy rodziców kiedy osładzają im żywot wizyty wnuków chociażby.


Życie nie jest daleko częściej cierpieniem, zwłaszcza współczesne. Sam depresję miałem - krótki w sumie okres i jazda dalej, zaś jeżeli ktoś skupia się na cierpieniu to nawet przyjemne rzeczy będą mu przykrość sprawiać.


Częściej podmuch wiatru w twarz mnie orzeźwia aniżeli smaga, częściej jedzenie sprawia mnie radość aniżeli przyprawia mnie o bóle żołądka czy z prozaicznych, naknjzsyzcj aspektów naszego życia, wypróżnienie raczej wprawia mnie w błogą metydację aniżeli przyprawia mnie o katusze jak przy rozwolenieniu.


Właśnie zauważyłem, że nihiliści mają tą po chrześcijaństwie odziedziczoną skłonność do samobiczowania się, gdzie intelektualizm postrzegają jako metodę samokarania się za grzech pierworodny narodzin, gdzie też na prostego człowieka nihilista patrzy z góry zamiast się od niego nauczyć w jaki sposób czerpać przyjemność z życia. Bo to też jest umiejętność. I tutaj pojawia się pytanie krytyczne, jeżeli głupiec i mędrzec w żadne wyższe siły nie wierzą, głupiec życiem się raduje, mędrzec cierpi zaś obydwoje szukają szczęścia to kto tu jest głupcem tak naprawdę? Może to mędrzec w chore ścieżki myśli zboczył i w samouwielbieniu nie może się sam przed sobą przyznać, że głupiec nie dlatego jest szczęśliwy, bo głupi ale bo ufając instynktom większą przyjemność z życia udaje mu się czerpać? Zaś wznoszenie się ponad biologię własnego ciała mędrcowi dało tylko utrapienia, nie nazbyt sobie pofolgował kiedy powinien i stąd więcej w jego życiu cierpienia, bo intelektualny masochizm nazbyt mu się w pewnym momencie życia spodobał?


Ja tak sprawę widzę. Zwłaszcza po depresji oddawanie się prostym, małym przynością... Jak w jednym filmie z Jackie Chanem gdzie byli farmerzy ryżu i wykonywali te ciężkie prace przy tym ale za każdym razem gdy wzbierał się przyjemny wiatr wszyscy zgodnie przestawali pracować ciesząc się przyjemniejszymi chwilami które sprawiały że praca wcale taka uciążliwa nie była.


Dla mnie tutaj Żiżek chwali się tym, że jeszcze z dojrzewania nie wyszedł i dalej jest zbuntowany przeciwko temu jaki jest świat zamiast coś tam zmieniać na lepiej ale też i po prostu brać i się tym światem cieszyć jaki właśnie jest.


U mnie babcia na zdrowiu słabuje, co mogę to ja i reszta rodziny pomaga i jej ewidentnie ostatnie lata jak najprzyjemniejszymi chcemy uczynić. Ale jak na nią patrzeć to się człowiek nie smuci tylko raczej cieszy, że tyle chwil się razem spędziło. Dobrze że brat zdążył dwójkę dzieci zrobić to się babcia może nacieszyć z bycia prababcią, jak prawnusią się widuje to wtedy jest najszczęśliwsza. Dla mnie to jest właśnie chory, zdepresjowsny tok myślenia żeby patrzeć na sytuację i się tylko na negatywach skupiać gdzie pozytywów jest przecież masa.

VanQuish

@DiscoKhan Czytam i Mylisz pojęcia Nihilizmu i antynatalizmu i negatywnego utylitaryzmu. Nihilizm mówi, że życie nie ma wartości i sensu. Więc samo w sobie stawia je na neutralnym stanowisku ze nieistnieniem. A Slavoj Žižek nadaje mu wartość żartobliwie SZCZĘŚCIA gdzie żart jest dość oczywisty, w tym wypadku.


"To czy ktoś się skupia u siebie na cierpieniu zamiast na radości to już kwestia indywidualna. " - To brzmi jak moralny relatywizm. Trochę jakby Masochista spojrzał na obóz koncentracyjny i powiedział. Ale tam fajną imprezę mają. Jakbyś miał chroniczny ból, nerwu to nie masz myśli po za bólem. Po prostu nie da się myśleć. Jest to często kwestia fizjologii danego organizmu i adaptacji na ból. Więc to trochę często debatowanie, jak smakuje słodkie gdy ktoś nie poznał najbardziej słodkiego smaku.

DiscoKhan

@VanQuish jakbym miał chroniczny ból to bym sobie w łeb palnął, akurat jestem też za eutanazją. Zresztą skupianie się na skrajnych przypadkach kiedy nikogo z zainteresowanych nie ma to.


Antynatalizm wynika z nihilizmu akurat także nie za bardzo mylę tylko nurty do kupy zbieram i po wszystkich jadę, zwłaszcza że jedno z drugim tutaj jest ściśle powiązane.


Żart ma to do siebie że raczej powinien być zabawny. Romantyzacja nieistnienia... No ja nigdy z uczuciowymi romantykami się nie potrafiłem dogadywać, bo ja emocje po prostu przeżywam i tyle.


Sarkazm w nadmiernych ilościach niczym się nie różni od braku sarkazmu. W zasadzie przesarkazmowany, bezpieczny komentarz jest wręcz startą czasu, bo nic z niego nie wynika ale skoro jednak ma być tutaj jakąś prawda filozoficzna zawarta to jaka prawda w tym żarcie była zawarta w takim razie? Com przeoczył tak dokładnie? To się w końcu Żiżek zgadza z Sofoklesem czy jednak nie, bo trzeciej opcji nie ma, trzecia opcja to, że on w sumie sam nie wie co mówił.


Poza tym ja zawsze posiłkuję się praktycznymi przykładami, czysty abstrakcjonizm w filozofii to dobry był może za Platona chociaż i to raczej nie za bardzo, bo sporo głupot prawił z tymi ideami.

VanQuish

@DiscoKhan "Antynatalizm wynika z nihilizmu" - Jak? Jakimś argumentem. skoro są to pojęcia zupełnie sprzeczne. Gdzie Nihilizm nie nadaje wartości życiu i cierpieniu. Możesz być nihilistą i kogoś zabić bo ból nie ma wartości. Właściwie w tej filozofii nic nie zaprzecza żebyś własnie puknął sobie w łeb. Gdzie w Antynatalizmie gdzie świadome doświadczenie życia i jego jakość to fundamentalna kwestia. Tylko wniosek jest, że sok nie jest wart wyciśnięcia. Gdzie postuluje, że nawet jak masz kiepskie życie to żebyś nie robił kolejnego i cierpienie innych ma wartość.


Właściwie Twoje puknięcie sobie w łeb jakbyś cierpiał wywołało by więcej cierpienia dla innych i sobie (gdzie przed śmiercią wydzielają się wszystkie hormony starchu). Myśląc tylko o sobie to bardziej nihilizm w tym wypadku, bo ignorował byś cierpienie, które wywoła twój brak istnienia, bliskich i osób, które Ciebie znajdą.


"Żart ma to do siebie że raczej powinien być zabawny. " - Tutaj Slavoj Žižek'a nie będę bronić heh. Nie jestem jego wielkim fanem szczerze. Jest z niego bardziej Cynik.

Zaloguj się aby komentować