"Nadzieje opozycji, że 16 października zmieni się Polska, a nowe przywództwo zacznie przejmować odpowiedzialność za państwo nie mają racji bytu. Obejmowanie władzy będzie procesem trudnym i powolnym. Andrzej Duda ogłosił, że jeśli PiS wygra wybory, ale nie będzie miał większości w Sejmie to i tak kandydat tej partii otrzyma misję tworzenia rządu. Część polityków i publicystów twierdzi, że w tej sytuacji w tzw. drugim kroku Sejm głosami KO i mniejszych ugrupowań powoła premiera i rząd bez udziału Andrzeja Dudy. Rzeczywiście konstytucja przewiduje taki tryb, ale w obecnych wyborach nie będzie miał on zastosowania. Drugiego kroku nie będzie. Wyobraźmy sobie zwycięstwo PiS, ale bez samodzielnej większości. Wiadomość o wygranej Kaczyńskiego idzie w świat, a prezydent zgodnie z zapowiedzią desygnuje na premiera polityka wskazanego przez PiS. Może to zrobić wcześniej niż po pierwszym posiedzeniu Sejmu i sam jestem tego przykładem. Przyszły premier będzie miał zadanie, aby z pomocą całego zaplecza przekształcić sejmową mniejszość w większość. To wprawdzie brzydko pachnie, ale jak powiedział pewien redaktor: „Polityka to nie jest łyżwiarstwo figurowe, tu nie chodzi o noty za styl, tu chodzi o to, żeby wygrać”. Pierwsze posiedzenia Sejmu zwołuje prezydent na dzień przypadający w ciągu 30 dni od dnia wyborów. Zatem inauguracyjna sesja musi się odbyć najpóźniej do 14 listopada. Do tego dnia wszystkie instytucje państwa łącznie z rządem, Sejmem, Senatem i TVP pracują jak przed wyborami. Co więcej Sejm starej kadencji może zgromadzić się nawet po wyborach, albowiem jego kadencja kończy się w dniu poprzedzającym dzień zebrania się Sejmu nowej kadencji. Kiedy PiS szantażem, przekupstwem, strachem, intrygą uciuła sejmową większość sprawy nabiorą tempa, a bezsilna opozycja będzie mogła tylko temu się przyglądać. Co może zatrzymać ten bieg wydarzeń? Wyraźne zwycięstwo KO. Im różnica między PiS, a KO będzie większa, tym Dudzie trudniej będzie odmówić obdarzenia Tuska misją tworzenia rządu. W razie odmowy zadziała impuls „ukradzionego zwycięstwa” co może doprowadzić do wydarzeń, które prof. Migalski nazywa „otwartymi wojnami domowymi”. Ten scenariusz wydaje się nierealny, ale atak na Kapitol 6 stycznia 2021 r. nie był rezultatem wyobraźni szalonego reżysera. Konkludując, głosowanie na inne ugrupowania niż KO zwiększa ryzyko trzeciej kadencji PiS."
Leszek Miller na tt/x: https://twitter.com/LeszekMiller/status/1708054807498367145
poljet

Nawet jeśli pis nie utworzy rządu, to i tak będzie rządziło przez przynajmniej kilka tygodni. A co z tą masą ludzi, którymi pis obsadził całe państwo?

Dzisiejsza rozmowa właśnie o tym:

Kaczyński nie odda władzy bez walki. Jak będą destabilizować państwo - opowiada płk. Piotr Wroński

PanGargamel

@poljet znam materiał, Pińskiego odcinają od czci i wiary a gada często z sensem, Szwejgiert to hardkor, jak spojrzeć co przeżył. No i te 30 dni może być kluczowe. Problem w tym, że część może już przestawiać się na nową władzę, ale część będzie tak uwikłana, że będzie się broniła fizycznie.

wombatDaiquiri

@PanGargamel jak opozycja wygra wybory i nie ogarnie jak zrobić rząd, to oni się nadają do pasania krów a nie rządzenia.

jonas

 Ten scenariusz wydaje się nierealny, ale atak na Kapitol 6 stycznia 2021 r. nie był rezultatem wyobraźni szalonego reżysera.

https://www.youtube.com/watch?v=j-WyUaOuLDE

rabsztok

@PanGargamel to ten ekspert co wystawił Ogórek doo wyborów prezydenckich i pośrednio doprowadził do tego, że lewica całkiem zniknęła na jakiś czas z polityki? Obecnym marzeniem jest, żeby zrealizować plan minimum i mieć większość wspólnie z lewicą i trzecią drogą. Już to będzie trudne. Zatopienie pod progiem którejkolwiek z tych dwóch partii to koniec i tyle w temacie. PiS właśnie na to teraz gra a pan Leszek nieświadomie śpiewa w ich rytmy.

Zaloguj się aby komentować