@NapojAloesowy czaje, dużo osób tak ma.
Ja miałem bardzo jasny cel życiowy od początku. Być lekarzem, pomagać ludziom i trzepać jednocześnie hajs. No i podstawówka, liceum, korepetycje, no całą edukacja wycelowany w punkt. Jak do mnie dotarło że nienawidzę ludzi i nie chce miec z nimi nic wspólnego, to zmodyfikowałem drogę życia i obrałem weterynarię. Na szczęście, edukacja w jej kierunku była identyczną jak na medycynę, więc nic nie stracone. No i tak właśnie miałem ogólnie obrany kierunek, który lekko się odchylił pod koniec, a potem się nie dostałem na wetę.
Wylądowałem na "planie B" i tak jebię do dziś.
A nie wylądowałem źle, bo miałem kumpli, co potrafili szepnąć słowo, gdzie i kiedy podesłać CV.
Podsumowując, łap i pielęgnuj znajomości. Trzymaj się ludzi serdecznych i obrotnych. Bądź dobry w tym co lubisz robić.
Na twoim miejscu szedłbym w jakiekolwiek zarządzanie, np. projektami, bo tam nie jest źle na początek z kasą. Ale tylko po to, by najebać kapitału, a potem swój biznes.
A w co warto iść, to się dowiesz od kolegów.