Moralność Pro Life jest bezsensowna, jeśli spojrzymy na dane. Według nich, 20% ciąż kończy się naturalnym poronieniem do 20. tygodnia. Oczywiście, rzeczywiste statystyki są znacznie wyższe, nawet 40-50%, ponieważ wiele kobiet traci ciążę, zanim jeszcze dowiedzą się, że są w ciąży, co objawia się jedynie trochę obfitszym okresem. Nawet przyjmując konserwatywne założenie 33%, to wciąż 1/3. Dodatkowo, należy wziąć pod uwagę różne choroby genetyczne, jednak nawet nie muszę ich dotykać.
Skoro więc przyjmujemy, że człowiek zaczyna istnieć w chwili poczęcia i należy go chronić, każda decyzja o rozpoczęciu ciąży staje się moralną grą w ruletkę czyimś życiem. Ale zwolennicy tej idei mogą powiedzieć, że to naturalny proces. Owszem, może tak być, ale biorąc pod uwagę, że prawie połowa ciąż może zakończyć się poronieniem z powodów naturalnych, to decyzja moralna staje się wyborem, który skazuje na pewne działanie natury. Co ciekawe, ci zwolennicy nie biorą tego pod uwagę, tworząc swoją pseudofilozofię wartości życia.
Co więcej, są przeciwni np. metodzie InVitro, która już teraz redukuje liczbę poronień poniżej poziomu naturalnego.
Nie ma w tym heroizmu, jest to ignorancja, a próba dbania o te wartości znika w momencie narodzin dziecka, pozostaje jedynie uporczywa chęć kontroli jednej grupy nad drugą. Całość oparta jest na pseudofilozoficznym bełkocie, niepodpartym żadnymi faktami, a jedynie gra na emocjach.
#polityka
@PlastikowySmith każda decyzja o rozpoczęciu ciąży staje się moralną grą w ruletkę czyimś życiem
Lepiej - 100% ludzi w końcu umiera, więc ta gra jest zawsze
@Nemrod Według mnie śmierć nie jest sama w sobie straszna, ale to co często dzieje się jakiś czas przed nią.
@PlastikowySmith To zależy od perspektywy. Moja koleżanka zginęła w wypadku przed swoimi 18 urodzinami. Myślę, że jednak dużo trudniejszy było czas po jej śmierci dla jej rodziny.
@Nemrod Tak fundamentalnie życie jest obarczone nieprzewidywalnym cierpieniem i decydowanie się na dziecko jest obarczone moralnym dylematem. Tutaj jednak z tą ważną różnicą, że to co ją spotkało to nie stała % tylko wypadek. Jeśli np. matka ma 80% szansy urodzenia chorego śmiertelnie dziecka, to pewna stała. Że zawsze będzie występować większe ryzyko i obarczona jest większą odpowiedzialnością po stronie rodzica.
@PlastikowySmith nie masz pojęcia o czym piszesz, albo świadomie tworzysz chochoła z którym walczysz. Nie ma żadnego moralnego problemu z płodem, który naturalnie obumiera. Jeśli nie widzisz różnicy pomiędzy samoistnym obumarciem płodu, a świadomym jego usunięciem, to nie mamy o czym rozmawiać. A co do tego czy płód lub zarodek jest człowiekiem to z punktu widzenia biologii nie ma żadnych wątpliwości. Od momentu połączenia się DNA rodziców i rozpoczęcia funkcjonowania pierwszej komórki istnieje osobny organizm. I nie ma znaczenia czy to człowiek czy ślimak. Inna sprawa, że choć to jest człowiek, to może być moralnie usprawiedliwione, żeby go zabić. Obie strony aborcyjnego konfliktu uciekają od odpowiedzialności za podjęcie decyzji w każdym przypadku. Jedni twierdzą, że dylemat moralny nie istnieje, bo bóg tak powiedział, a drudzy że nie istnieje, bo zarodek to nie jest człowiek.
@Anteczek Twoje pisanie nie stanowi argumentu na rzecz tego stwierdzenia. Nawet jeśli istnieje dostępne leczenie raka, zakazując danej osobie jego stosowania, istnieje naturalne ryzyko zgonu z powodów naturalnych. Jednakże nie zmienia to faktu, że istnieje pewna moralna odpowiedzialność, która spoczywa pośrednio na osobie, która ten zakaz narzuciła.
Analogicznie, w przypadku podejmowania decyzji takiej jak ta, ta odpowiedzialność istnieje. Na przykład, jeśli bez uzasadnienia kieruję ludzi do miejsca, gdzie brakuje tlenu, co w 40% przypadków prowadzi do śmierci, fakt, że śmierć pewne nastąpi w połowie wypadków z przyczyn naturalnych nie ma znaczenia. Świadomie podejmuje osoba taką decyzję. Zakładając, że mowa o człowieku
"Co do kwestii, czy płód lub zarodek można uznać za człowieka, z biologicznego punktu widzenia nie ma tu wątpliwości."
Jednakże nie jest nim, ponieważ nie spełnia kryteriów biologicznej definicji człowieka. Chyba, że podasz źródło takiej definicji.
Powstający "organizm" nie jest jeszcze pełnoprawnym organizmem, lecz potencjalnością do jego powstania, lub nawet kilku organizmów, jeśli chodzi o bliźniaki. Analogiczna potencjalność występuje w każdej komórce, z której można w odpowiednich warunkach wychować pełnoprawny organizm. Czyli analogicznie każda komórka ciała z pełnym kodem DNA.
XD ok kolego, skoro tak twierdzisz, to na pewno masz rację.
@Anteczek Twierdzenia opierają się na definicjach biologicznych. Ty żadnej nie dostarczyłeś. Więc rozumiem, przeczytałeś i zdałeś sobie sprawę, że się mylisz.
Zaloguj się aby komentować