Proletariusze wszystkich krajów, jakim cudem dajecie radę tak żyć ogółem? Ja czuję wręcz ból fizyczny na myśl, że moje życie ma tak wygladac. #przegryw
TrocheToBezSensu

Jesteś panem własnego losu. Zrób coś pozytywnego ze swoim życiem kolego, zamiast narzekać.

cansado

@TrocheToBezSensu Czyli co na przykład mogę zrobić? Ja się zupełnie nie zgadzam, że jest się panem własnego losu - na większość rzeczy i spraw nas dotyczących nie ma się wpływu wcale bądź znikomy.

plemnik_w_piwie

@cansado znajdź żonę i załóż rodzinę. Wtedy praca jest przyjemnością

cansado

@plemnik_w_piwie W równie poważnych kategoriach mogę rozważać lot na Marsa.

plemnik_w_piwie

@cansado ja tylko mówię o perspektywie. Zaznałeś wolności to kierat ci nie w smak. Ale można przywyknąć, jeżeli tylko chcesz jeść jak człowiek i spać pod dachem to praca jest kompromisem.

cansado

@plemnik_w_piwie Dobrze jeść akurat można jako bezdomny. Mógłbym pogodzić się z proletariackim losem gdybym miał mieszkanie, ale to nieosiągalne. Tak zwany wynajem to dla mnie też okropieństwo i rodzaj niewoli. Rodziny nie założę bo już nie chcę mieć dzieci, by nie musiały dziwgać krzyża i cierpieć, ponadto, przez mój stan psychiczny straciłem jakikolwiek popęd seksualny. Inna sprawa, że kobiety raczej i tak nie byłyby mną zainteresowane, a w moim wieku moglbym co najwyżej liczyć (o ile w ogóle) na kobiety "po przejściach", a to nie wchodzi w grę. Mój czas by liczyć na coś takiego jak związek i rodzina już minął, akurat z tym się pogodziłem, że nigdy takiego czegoś dla mnie nie będzie.

Legitymacja-Szkolna

@cansado ja w sumie nie pracuje w kołchozie, ale jak byłem młody pracowałem przez jakiś czas w amazonie i jakoś dawałem sobie radę (4dni po 10 godzin) więc dziwię się że ktoś ma aż tak duże problemy do kołchozu chodzić. A co robisz w pracy tak w ogóle jeśli można spytac?

4edb9a37-05ed-4f3f-b23d-c7251910ce39
cansado

@Legitymacja-Szkolna Jeszcze nic, ale w jakiejś gownofabryce okien mam robić. Kiedyś też 3 lata kolchozowalem, zawsze tego nienawidziłem, ale jakoś dawałem radę. Jednak myśl, że tak ma wyglądać całe moje życie, zwłaszcza w moim stanie psychicznym powoduje, że kolejna noc będzie nieprzespana.

Kubilaj_Khan

@cansado kuźwa jak tak można żyć? To zastanów się co chcesz robić i to zrób.

Zacznij pisać książki, zostań youtuberem, zrób uprawnienia na wozek widłowy, kurs spawacza, nauczaj nurkowania, cokolwiek. A jak nie Ci się nawet tego to po prostu przestań narzekać bo jak widzisz żadnego poklasku to noe wywołuje tylko niezrozumienie. Sam sobie to robisz.

cansado

@Kubilaj_Khan Ja nie liczę na poklask, najbardziej to bym chciał umrzeć, ale przez zwierzęce instynkty nie umiem się zabić. Dlatego nie wiem jak to wszystko ogarnąć i żyć, podczas gdy nie mam potrzeby żyć ani w życiu żadnego sensu. Gdybym umiał się zabić to problem zostałby rozwiązany maksymalnie w ciągu minuty, a tak to jedyne co mi pozostało to zadręczać się, przynudzać na hejto i liczyć, że może jakoś to jednak będzie.

Kubilaj_Khan

@cansado jak szukasz sensu w życiu to poszukaj go w Bogu. Jezus da Ci ukojenie i pomoże poradzić sobie z własnymi demonami. Nie żartuję.

cansado

@Kubilaj_Khan Kiedyś chciałem, można powiedzieć, że starałem się albo chciałem wierzyć, ale już w żadną religię nie uwierzę, ponieważ w każdej jednej występuje mnóstwo sprzeczności i błędów, a sam koncept wydaje się absurdalny.

Kubilaj_Khan

@cansado spróbuję Ci pomóc. Możesz pisać na priv jak chcesz. Jakie sprzeczności i błędy? Absurdalne wydaje się, że stwórcy nie ma, patrząc na to jaki jest wszechświat i jak złożony jest organizm chocby myszy.

cansado

@Kubilaj_Khan Sprzeczności dotyczą chociażby opisów narodzin Jezusa, zmartwychwstania i wniebowstąpienia i generalnie wielu innych wydarzeń. Nie mówię, że stwórcy nie ma, nie wiem czy jest, bo dziwne by wszystko się wzięło z niczego. Nie oznacza to dla mnie jednak, że jakakolwiek religia ma sens i jest jego dziełem ani że życie po śmierci istnieje. Czemu niby stwórcą miałby wymagać jakichś dziwnych praktyk i rytuałów oraz chociażby chodzenia do kościoła?

Kubilaj_Khan

@cansado myślałem, że bardziej chodzi Ci o samą wiarę i jej zasady a nie narodziny Jezusa.


Jezus jest postacią historyczną potwierdzoną przez historyków z epoki (Wikipedia).


Za potwierdzenie tego co się działo niech posłuży logika.


Przed ukrzyżowaniem Piotr ze strachu przed śmiercią trzy razy zaparł się Jezusa.

Judasz który widział cuda i słuchał nauk i tak nie uwierzył.


Po zmartwychwstaniu Tomasz nie wierzył dotknął w ranę w boku.


Po wniebowstapieniu uczniowie rozeszli się po całym świecie głosząc odważnie to czwgo byli świadkami. To nie było tak, że ludzie słuchali ich i przyjmowali wszystko jak leci. To były inne narody mówiące innymi językami a apostołowie mówili w ich języku przeciwko ich wierzeniom.


Praktycznie wszyscy apostołowie zostali zamordowani za głoszenie chrześcijaństwa (jeden nawet ukrzyżowany głową w dół).


Jesli nie uwierzyliby w to co przeżyli i myśleli, że Jezus to tylko taki filozof to dlaczego rzucili swoje życie, rodziny i poszli na pewną śmierć? Nie bali się jej bo już wiedzieli, że śmierć tutaj nic nie znaczy a życie to tylko próba.


Oni i ich uczniowie stworzyli Kościół, bez niego nie wiedzielibyśmy kim jest Jezus.


Dlaczego Bóg tak to zaplanował a nie objawił się na niebie i poraził ludzi swoją mocą pokazując swój majestat i nakazując się go słuchać?

Bo mamy uwierzyć i robić to dobrowolnie a nie być zmuszeni. Judasz tam był a nie uwierzył.


Przez lata KK się formował, zmieniał, nakładał ramy itp. Dlatego są te wszystkie rytuały i praktyki. Obecnie KK nie jest idealny bo jesteśmy tylko grzesznymi ludźmi, jednak jest to jedyny Kościół który Jezus nam dał.


Który inny Bóg w histori świata przyszedł tu do nas i swoim życiem i śmiercią potwierdził to czego nauczał?

Mnie przekonuje również sama nauka.

Nie ma w niej niedoskonałości. Jest ponadczasowa mądrość rozwiązanie wszystkich naszych ziemskich problemów.


Czy jakikolwiek człowiek zabity bez winy, wybaczyłby tak prawdziwie swoim mordercom? On nauczał nas miłości i pokazał, że nie było to tylko takie mówienie. Nie zbijał też na tym kapitału. Dokonywał cudów i pokonał śmierć.


Samo to, że Bóg wszechmogący, ten który nas stworzył przyszedł do nas w postaci cielesnej, jak bardzo musiał się ukorzyć żeby przyjąć formę cielesną?

I pozwolił sobie to wszystko zrobić tylko po to żeby pokazać jak bardzo mu na nas zależy, na naszym zbawieniu.


Pokazał też, że całe cierpienie na ziemi nie ma znaczenia no liczy się życie wieczne.


Do Kościoła trzeba chodzić bo przykazanie mówi "dzień swiety świecić". Z całego tygodnia poświecasz tylko godzinę swojego czasu dla Boga. Nie powinien to być przykry obowiązek ale radosna chwila, podziękowanie za wszystko co się ma, choćby za życie i zawierzenie Bogu wszystkich swoich problemów.


W Boga można też wierzyć również omijając KK. Ja jednak nie mogę tego zrobić znając kontekst historyczny i historię Kościoła. Bo kto np odpuści mi grzechy? Jezus powiedział "idzcie i nauczajcie a komu odpuścicie grzechy będą one odpuszczone".


Mimo iż wśród młodych jest nagonka na sakrament spowiedzi, że "hehe klecha chce wiedzieć czy bawiłeś się siusiakiem" to stoi za tym teologiczna praca wielu ludzi. Chodziło o ratowanie duszy i w jak najlepszy sposób można to zrobić.


Jest na ten temat wiele opracowań, które jak się czyta z otwartą głową to zaczyna się rozumieć czemu to wygląda tak a nie inaczej.


Imo Sobór Trydencki II był niepotrzebny i potencjalnie rozpaczał degradację Kościoła. Ale to już temat na inną rozmowę.

Zaloguj się aby komentować