https://wszechnica.org.pl/wyklad/o-mitach-dotyczacych-edukacji/
#edukacja
@Frog
Potwierdzona badanami wiedza o edukacji (bo tak właściwie o tym był ten wykład):
- Nie można ograniczyć edukacji tylko do tego by uczyć innych jak się uczyć - przy powszechnych systemach edukacji takie podejście się nie sprawdza gdyż potrzebne jest nauczenie uczniów podstawowej wiedzy
- Wykłady są bardzo efektywną formą przekazywania wiedzy gdzie informacja podawana przez jedną osobę może dotrzeć do nawet setek tysięcy słuchaczy - badania pokazują, że wykłady są szczególnie efektywne gdy uczniowie mało jeszcze wiedza na dany temat
- Praca grupowa przynosi tak samo dobre efekty jak praca indywidualna - są badania które pokazują, że nawet Ci najbardziej uzdolnieni korzystają na pracy grupowej, chociażby dlatego, że powtarzają pewne informacje podstawowe i tłumacząc innym sami rozumieją temat lepiej
- Co najwyżej kilkanaście procent uczniów ma zadeklarowane preferencje co do stylu uczenia (a nie tak jak powszechnie się uważa, że 1/3 to wzrokowcy, 1/3 to słuchowcy i 1/3 to kinestycy) a dostosowanie kanału odbioru nie prowadzi do zauważalnie wyższych osiągnięć
- Multiskaning podczas uczenia się w ogóle się nie sprawdza - im trudniejsze jest zadanie tym większe ryzyko pogorszenia osiągnięć i zadanie dłużej trwa - uczniowie, którzy częściej angażują się w wielozadaniowość mają zdecydowanie niższe osiągnięcia szkolne i na poziomie akademickim. Wielozadaniowość jednakowo szkodzi i młodszym i starszym - niemniej młodzi częściej przeceniają swoje umiejętności multiskaningu.
- Zdolności w pewnej mierze są wrodzone niemniej to środowisko ma dużo większy wpływ na wykształcanie umiejętności i osiągi w nauce
Ciekawostki:
- Informacje to zaledwie cegiełki z których możemy zbudować wiedzę a mądrość bierze się i z wiedzy i z doświadczeni życiowego
- Wiedza z rożnych dziedzin powinna być synchronizowana (na przykład nie ma sensu poruszać pewne zagadnienia na fizyce jeżeli uczeń nie poznał wystarczająco zaawansowanej matematyki potrzebnej do obliczeń fizycznych)
- Wiedza ulega ciągłej dezaktualizacji dlatego trzeba się uczyć całe życie
- Zaniżona ocena z testu czy egzaminu nikogo nie zmotywuje więc lepiej oceny zawyżać (chociaż lepiej by oceny były jak najbardziej obiektywne)
- W Polsce wskaźnik uczenia się po skończeniu szkoły jest najniższy w Europie - zwłaszcza osoby po 40 operują przestarzałą wiedzą lub mają w swojej wiedzy braki
@koszotorobur uczenie po zakończeniu edukacji jest wręcz demonizowane w naszym kraju. Ile razy nasłuchałam się, nawet jeszcze na etapie szkolnym, że dany kierunek jest "trudny" bo wymaga dokształcania, tak jakby oczekiwania ludzi sprowadzały się do zaliczenia ostatniego egzaminu i powolnej erozji wiedzy w przyszłości, jako niepisanego prawa i absolutnego standardu, a samo uczenie było karą.
Czasem odnoszę wrażenie że edukacja po edukacji jest traktowana jako swego rodzaju snobizm xd
@ciszej - mam podobne wrażenie.
BTW pracuję w zawodzie, który tak naprawdę powstał w 2016 roku i z wieloma technologiami które powstały niewiele wcześniej (chmury obliczeniowe i konteneryzacja aplikacji oraz orkiestracja kontenerów) - bez ciągłej nauki nie był bym w stanie nic osiągnąć i stać się ekspertem w swojej dziedzinie.
Generalnie więcej nauczyłem się będąc już dorosłym człowiekiem po studiach niż w całej swojej edukacji szkolnej/wyższej
A do tego jest jest jeszcze jedna rzecz - ocena innych, którzy zaprzestali się uczyć jak tylko pokończyli szkoły - że mi się po prostu w życiu poszczęściło czy tam udało - bo wiedza sama spadła mi z nieba i automatycznie weszła do głowy - tacy ludzie nawet nie są zdolni ogarnąć nakładu pracy jaki (do tej pory) robię (głownie po pracy) by się ciągle rozwijać i zrzucają wszystko na karb szczęścia - ale to chyba temat na inną rozmowę
@koszotorobur Ciągłe dokształcanie się jest dla mnie normą od zawsze. Częściowo zapewne jest to immanentna cecha aspie, ale w pozostałej części po prostu konieczność w dziedzinach, którymi się zajmuję.
Jednym z najbardziej irytujących aspektów społeczeństwa jest to, że niemal niezależnie od pozycji, chęć do dokształcenia się jest znikoma, a czasem ociera się o wstręt.
Tłumacząc jakieś zagadnienia, prezentując jakieś materiały uzupełniające mające sprawić, że "we are on the same page" spotykam się ze stwierdzeniami typu: "proszę to jakoś przystępnie wytłumaczyć", "nie mam teraz na to czasu", "zanim to zgłębię to zdążysz mi to pięć razy wyłożyć po ludzku". Gwoli wyjaśnienia, rzadko dotyczy to kontekstu polskiego, nie mam z nim profesjonalnej styczności zbyt często (choć w tych niewielu przypadkach reguła się powtarzała).
O ile w przypadku jakiś szeregowych szaraków nie ma to znaczenia, o tyle w przypadku kadry zarządczej to przeraża. Do tego stopnia, że zakładam, że spotkam się z debilem niechętnym poznaniu w takim przypadku, bo pięcie się po szczeblach kariery kierowniczej najwyraźniej premiuje talenty społeczne, a te nie współgrają ze ścisłym postrzeganiem świata. Szczęśliwie są wyjątki. Poza tym, niewiele już muszę, co pomaga mi być asertywnym.
@ataxbras i @ciszej - za młodu nie miałem chęci do nauki w szkole bo nie widziałem przełożenia w rzeczach, które były tam nauczane i wymagane (jak na przykład recytowanie inwokacji) na prawdziwe życie. Niemniej odkąd pamiętam miałem chęć do nauki praktycznych rzeczy jak gotowanie, elektronika oraz komputery (które dla mnie prócz grania w gry od początku miały praktyczny wymiar).
Bazując na swoich doświadczeniach uważam, że ważnym elementem pozyskiwanie wiedzy (a właściwie motywacji do jej pozyskiwania) jest zrozumienie praktycznych jej aspektów a najlepiej jak najszybsza możliwość jej praktykowania (czego brakuje w naszym systemie szkolnictwa).
Dodatkowo od lat praktykuję uczenie się w małych ilościach, ale codziennie - co daje lepsze rezultaty niż uczenie się dużej ilości materiału przez kilka godzin na raz - polecam każdemu takie podejście.
@koszotorobur bo taki powinien być cel uczenia sie i edukacji.
@koszotorobur Tytaj wchodzą różnice osobnicze. Ja zapamiętuję właściwie wszystko, z tym problemu nie mam. To bardzo pomagało mi w szkole. Jednak bardziej wolę rozumieć, niż pamiętać - i tu widzę między nami podobieństwo. Swoją drogą to podejście rzadkie, z mojego odbioru ludzie nie szukają zrozumienia, wolą podanie na tacy wiedzy do ewentualnego zapamiętania.
Uczenie się w małych dawkach nie jest "moim" trybem - preferuję rozgryźć całe zagadnienie, zbudować sobie jego "mapę" w jednym ciągu. W przeciwnym wypadku czuję zarówno niedosyt, jak i irytację, bo będę musiał odbudowywać tę mapę, choćby częściowo, ponownie, przy następnym podejściu.
@ataxbras - ja traktuję różne techniki nauczania jak narzędzia, które dobieram do sytuacja. Takim moim multitoolem jest codzienne uczeni się (powiedźmy bardziej pamięciowe) ale oczywiście też wykorzystuję dłuższe sesje do aplikowania wiedzy w praktyczny sposób głównie poprzez rozwiązywanie mnie interesujących problemów.
Ja mam też dobrą pamięć ale niezwykle wybiórczą - ograniczoną do tego co mnie interesuje oraz słów kluczowych - co u mnie doprowadziło do opracowania systemu bardzo szybkiego wyszukiwania, główne już zapomnianych, informacji - bo szczegóły zapominam szybko - i ich błyskawicznego odświeżania i odbudowywania kontekstu.
A propos odbudowywania kontekstu, kiedy uczę się codziennie, to jest mi bardzo łatwo go odbudować - więc nie ponoszę dużej mentalnej i czasowej kary (niemniej zdaję sobie sprawę, że takowa istnieje, ale jak już wspomniałem nie jest ona dotkliwa a przy benefitach, które przynosi codziennie uczenie się mam wrażenie, że to jest i tak mała cena).
@koszotorobur Ja też traktuje techniki, jak narzędzia, ale mój kuferek z narzędziami jest uboższy poprzez własne ograniczenia.
W moim przypadku codzienne uczenie nigdy się nie sprawdzało i po latach introspekcji mogę powiedzieć, że się z pewnością nie sprawdzi.
Co do pamięci to masz farta - ja mam kompletnie niewybiórczą i ponadto zmuszającą do kompulsywnego karmienia jej czymkolwiek. To wybitnie upierdliwe. Z drugiej strony daje mi szeroką bazę analogii, co czasem się przydaje. Ostatnio dyskutowałem kwestie z naszego ogólnego podwórka dotyczące free-to-fail, fail-proof, fail-resistant. I analogia do efektów wieloletnich doświadczeń w dziedzinie zabezpieczeń na kolei, nawet tych XIX-wiecznych pozwoliła mi wyjaśnić koncept bezpiecznego stanu wyjściowego.
Zapominam niechętnie, ale też najczęściej detale. Ale przypominam je sobie bez trudu - chociaż tyle.
Jednak co do budowania schematu/mapy czy jak to ująłeś kontekstu to nie ma możliwości, bym nie stracił tegoż przy systematycznym, ale przerywanym uczeniu. Ma to związek ze stopniem koncentracji jak mniemam - aspies koncentrują się ponoć inaczej. Nie wiem jak się sprawa przedstawia u ludzi z innymi schematami połączeń w mózgu, z pewnością jednak koncept regularnego uczenia się nie pojawił się znikąd.
Nasza dyskusja pokazuje, że nie wszystko jest jednakowo wydajne dla każdego. Co do tez przedstawionych przez Panią profesor - w ogólności się zgadzam, ale wiem również, że małe i specyficzne grupy, nie będą zmieniać w sposób istotny obrazu statystycznego.
@ataxbras - może i jesteśmy (troszkę) inni ale co nas łączy to chęć nauki i rozwoju (mniejsza o motywacje).
Bez względu na to jaki był cel wykładu Pani Profesor, ja uważam, że każdy musi sam odkryć co dla niego działa - ale do tego potrzebne jest wsłuchanie się w siebie oraz odkrycie jakie narzędzia są w ogóle dostępne i jakie sposoby istnieją (co jest, o ironio, nauką samą w sobie
U nas stosowane od czasów zaborów więc musi działać.
@Trismagist - rozwiń swoją myśli na temat co jest stosowane u nas od czasów zaborów proszę.
@koszotorobur System 3xZ = Zakuć, Zdać, Zapomnieć
@Trismagist w tym rozumieniem uczenia się, nie spełnia to zadania, bo bez nauczenia umiejętności wykorzystywania wiedzy, jest to bezcelowe. Tak samo, jak edukowanie skupione wyłącznie na nauce uczenia się.
@Trismagist na studiach 4xZ, ostatnie: Zapić.
Zaloguj się aby komentować