Prof. Michał Żmihorski: Realia polskiej nauki to również układy, które blokują innych ­– młodszych, ambitnych

– Nie mamy niższego potencjału niż nasi koledzy z najlepszych uczelni na świecie, ale nie ma sensu tworzyć równoległej rzeczywistości, w której jedyne, czego nam brakuje, to pieniądze – mówi dr hab. Michał Żmihorski, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN.


 Mniej więcej we wrześniu kondycja nauki w Polsce znalazła swoje miejsce w debacie publicznej. W tym czasie środowisko oprotestowało zmiany kadrowe w kluczowym dla polskich badań nad sztuczną inteligencją ośrodku IDEAS NCBR. Ale kłopoty nie zaczęły się chyba „wczoraj”?


Nawarstwiały się od lat. A teraz dodatkowo pojawiły się nowe. Mam doświadczenie czterech lat pracy naukowej w Szwecji i kontrast jest uderzający: polscy naukowcy mierzą się z problemami, których szczęśliwie nie doświadczają nasi koledzy z Europy Zachodniej. Wynikają one zarówno z niedofinansowania nauki, jaki i złej redystrybucji tych skromnych pieniędzy. [...]


#wiadomoscipolska #edukacja #badanianaukowe #nauka #uczelniewyzsze #polskaakademianauk

Rzeczpospolita

Komentarze (8)

eloyard

Finansowanie z pieniędzy publicznych czyli niczyich niestety promuje znajomych królika, BMW czy po prostu ludzi którzy specjalizują się w pozyskiwaniu finansowania, a nie w działalności naukowej czy badawczej...

Miedzyzdroje2005

@eloyard tak, ci co są przyjmowani teraz na uczelnie to menedżerowie grantów potrafiący tylko pisać wnioski o dofinansowania. Potem taki grant przychodzi, uczelnia bierze od tego % dla siebie, a ci od grantów muszą potem szukać jeleni spośród studentów czy doktorantów, żeby badania do tych grantów dla nich prowadzili

Miedzyzdroje2005

A ja bym powiedział, że grantoza. Nie dostaniesz teraz zatrudnienia na żadnej uczelni, jeśli nie dostaniesz kasy z NCN, NPRH czy zza granicy. Innym słowem - pracuj na uczelni, prowadź zajęcia ze studentami i wykonuj czynności administracyjne (np. zasuwaj na spotkania rad instytutu czy wydziału oraz opiekuj się kołami naukowymi), ale uczelnia ci zapłaci jeśli samemu przyniesiesz jej pieniądze dla siebie (a uczelnie przy grantach biorą % zarabiając też na tym)

rain

@Miedzyzdroje2005 prace "administracyjne" na uniwersytecie to nie łażenie na rady instytutu czy wydziału (zresztą - jak nie jesteś jeszcze "samodzielnym" pracownikiem to zapomnij, żeby Cię ktoś na nie zapraszał), ani opieka nad kołem naukowym (które powinno się trochę "zaopiekować" samo), to np. opieka nad praktykami studenckimi (miliony bzdurnych papierów i ściganie studentów, by na pewno wyrobili się w czasie), czy prowadzenie rekrutacji na studia (gdzie zmieniasz się - niezależnie od Twojej płci - w sekretarkę, która musi ogarnąć dosłownie wszystko - papiery, nielogiczną obsługę systemu rekrutacyjnego, pytania od kandydatów, ich nieogarnięcie (łącznie z nieumiejętnością czytania ze zrozumieniem..), dalej - jeśli masz jakiś grant, albo w nim pracujesz: wszystkie dokumenty z tym związane, łącznie z fakturami, zamówieniami na sprzęt itd.

Masz przy tym rację z tym naciskiem na granty - on idzie od samej góry, czyli od samego ministerstwa, aż na poziom instytutów. Nawet w ogłoszeniach o pracę dla młodych pracowników naukowych jest warunek, że musisz mieć już doświadczenie w pozyskiwaniu grantów (tj. musisz mieć już przynajmniej jeden grant, który dostałeś na swoje nazwisko).

Miedzyzdroje2005

@rain literalnie tak, ale w slangu na mojej uczelni cokolwiek innego od prowadzenia zajęć było "czynnościami administracyjnymi ". Nie siedzę w tym już od dawna i mogę nie pamiętać ściśle zasad

ipoqi

Moja druga połówka pracuje na uczelni. To co tam się wyprawia w relacjach między pracownikami, czy między kadrą a studentami to jest czysta patologia, patologia kształcenia i zarządzania.

Miedzyzdroje2005

@ipoqi dokładnie. Teraz doktorzy siedzą w muzeach czy instytutach. Można zarobić takie same pieniądze i mieć nad sobą tylko kodeks pracy, który wyznacza ci maksymalnie 40 godzin tygodniowo i nara

rabinBenedykt

@Miedzyzdroje2005 nara tylko z definicji. Wiele jest miejsc, gdzie pracownicy walczą o święty spokój z kiepskim kierownictwem. W dwóch żydowskich muzeach w Warszawie szaleje mobbing

Zaloguj się aby komentować