Co Wy na to?
#przegryw
@michau507
bagiety już jado
Nie rozmawiam z ludzmi ktorych nie znam chyba ze jestes calkowicie najebany.
Pytanie czy masz pewnośc siebie to wymaga wprawy. Mi to zajęło trochę czasu. Do mojej dziewczyny praktycznie parę razy w tygodniu ktoś zagaduje na ulicy. Więc też uważaj do kogo zagadujesz, bo jak mój kumpel raz zagadał do laski, której chłopak był jakimś świrem i połapał mu nogi.
@michau507 cope
@michau507 kolega chyba za dużo DYNAMINY się naćpał. Nie no prawda, z dwojga złego lepiej na żywo bo czysto teoretycznie to możesz wtedy czymś nadrobić. A tak jak np. załozyłem tindera czy badoo kiedyś z kolegą to co wieczór dzwonił do mnie i taka konwersacja była:
-
I jak tam ile par? (Słychać jak kolega ledwo wstrzymuje śmiech)
-
No kurwa 0, a u Ciebie? (Zaczął się śmiać, ja też już kisnę)
-
No 0 (I wtedy śmiech przez chyba minutę, bo co tu robić, tylko się śmiać)
@michau507 zadajesz klasyczne pytanie "ruchasz się czy trzeba z tobą chodzić?" i zależnie od odpowiedzi ingadujesz dalej.
@michau507 internet jest bez sensu. Popatrzeć co się w świecie dzieje? Pewnie. Sprawdzić meczyki? Ideolo. Posłuchać jutuba? Miło. Poznawać kobiety przez internet? Nigdy! Realni ludzie, realne relacje - w realu.
Większość kolesi wymięka, trzesie się, potyka o słowa. Zresztą sam byłem kiedyś przegrywem jak miałem 18 lat z Social Anxiety. Różnica wtedy była taka, że wtedy czytałem książki PUA i nie zrozum mnie źle, dużo bzdur tam było ale robiło jedną magiczną rzecz, wpajało to przekonanie, że to 100% technika to mi dało fałszywe poczucie pewności siebie, a to ważna cecha, że gadasz bez aprobaty, wiesz co robić itp. Więc do czasu aż przekonałem się, że dużo tam głupot to już gadałem z setkami lasek. Ale podejście do tego bez frustracji pomaga.
Jak nigdy tego nie robiłeś to zacznij od podstaw. Najpierw po prostu żeby pogadać nie pytać o numer, potem umawiałem się z laskami, które mi się nie podobały, bo czujesz się komfortowo i masz wywalone. I to jest klucz, Pewność siebie i masz wywalone. W końcu trafisz na solidny numer, pierwszy seks i potem leci z górki. Co najlepsze, może mieć ciąg kilkunastu średnich lasek co dają ci kosza, a potem przyjdzie taka, że kopara ci opadnie. Wtedy stwierdzisz, że to ta jedyna i pewnie spieprzysz albo z nią zostaniesz. Potem to jak kasyno. Trzeba wiedzieć kiedy przestać grać albo grać o wszystko.
Według mnie lepiej umrzec z myślą, że coś robiłem i zawiodłem niz umrzeć sfrustrowany z myślą, a co GDYBY.
A frustrację rozumiem. Ale to trochę jak chodzenie do pracy nie majac oszczędności. Starasz się ekstra bardzo, bo jak stracisz pracę to jesteś na bruku. Jednak jak masz milion na koncie to w sumie masz wywalone. Dopiero gdy zaczniesz mieć OPCJE z dziewczynami to do następnej podchodzisz z przekonaniem. Jak nie ta to inna i tego uczucia nie podrobisz i kobiety to czują bo emanujesz prawdziwą pewnością siebie. Naprawdę garstka jest osób, które potrafią to oszukać. Głównie narcyzi.
Najgorszej dlatego jak potem zacznie działać to masz myśl. Jakie to banalnie proste jest, a druga to potem czytasz przegrywów i rozumisz ich frustrację bo tam byłeś. To jest taka, że wytłumaczenie tego to tak jakby komuś kto nie czuje słodkiego, wytłumaczć jak słodkie smakuje.
Zaloguj się aby komentować