Postanowiłem dodać ten dłuższy wpis z kategorii #ekonomia , bo uważam, że niewiele osób o tym wie i zastanawia się czemu mimo iż dostałem kilka awansów stać mnie na mniej? Plus na koniec rada jak to wykorzystać.

Postaram się użyć jak najprostszego języka i dokonać kilku uproszczeń, żeby przedstawić co się właściwie dzieje. Główne źródło to: https://crsreports.congress.gov/product/pdf/IF/IF12147 i https://www.ecb.europa.eu/press/annual-reports-financial-statements/annual/balance/html/ecb.eurosystembalancesheet2023~ca350ad75e.en.html

TLDR: Od 2008 banki centralne ruchają przeciętnego obywatele w dupe zwiększając w nieskończoność swój balance sheet.

Aby to zrozumieć należy cofnąć się do roku 2007 i upadku Lehman Brothers co wstrząsnęło światową gospodarką. Dla FEDu i innych banków centralnych stało się jasne, że nie uratują gospodarki tylko zmniejszając stopy procentowe. W związku z tym banki centralne poszły na „zakupy” i masowo zaczęły skupować różne papiery dłużne, na początku obligacje państw, a potem w zasadzie to co tylko się udało i to największe zakupy w historii. Przykładowo w roku 2008 FED (Amerykański Bank Centralny) podwoił swój bilans zakupując papiery dłużne o wartości przekraczającej 1 bilion dolarów (czyli 1000 miliardów dolarów) tym samym pompując te pieniądze do państwa, banków, firm i powodując odbicie na cenach akcji, nieruchomości. Przykładowo państwo lub firma mogła zacząć emitować obligacje i FED je kupował za pieniądze, które sam wydrukował.

Powiecie i co z tego? Pieniądze te trzeba oddać! Pewnie tylko, że jeżeli ktoś pompuje bilion w gospodarkę to jak wspominałem ceny mieszkań, akcji i innych aktywów wzrosnie (patrz wykres) i pieniądz zacznie pracować w gospodarce. I kto na tym zyska najwięcej? Ten kto kupi pierwszy, a kto kupi pierwszy?? Ten komu bank centralny da pieniądze. Co z tego, że będzie musiał oddać 5% więcej skoro aktywa które zakupił w efekcie wzrosły o 100%? Skoro jest wygrany musi też być przegrany i jest nim w zasadzie każdy kto nie dostał pieniędzy. Wygląda to mniej więcej tak (na przykładzie nieruchomości i uproszczone): fundusz inwestycyjny dostaje zastrzyk pieniądżemy, za które płaci za mieszkanie 1 milion, deweloper inwestuje 1 milion, ale z racji rosnącego popytu, bo takich funduszy jest więcej musi kupić nowy grunt o 20% drożej, ale nie musi się martwić, bo przychodzi inny fundusz z zastrzykiem gotówki i kupuje mieszkanie na pniu. W ciągu 2-3 lat cena mieszkania rośnie o 70% i taki tam Bob, który ma 30 lat i właśnie uzbierał wkład własny nagle musi dozbierać jeszcze 70% i w efekcie nigdy nie kupi mieszkania. Dlaczego nigdy? Bo FED jak raz dał to większość swoich instrumentów dłużnych reinwestuje, niestety nie tylko….

W 2008 bilans FEDu urósł do 2 bilionów. W zasadzie nie wiadomo jak i czemu w 2014 wynosił już 4 biliony dolarów na poziomie, którym utrzymał się do 2019 roku. Przyszedł Covid i uruchomiono największą do tej pory drukarkę pieniędzy. Bilans FEDu w ciągu roku(!) wzrósł do 7 bilionów czyli ponad 30% PKB USA, a swój szczyt osiągnął w 2023 roku - 9 bilionów dolarów i zaczął powoli spadać przez szalejącą inflację, do następnego kryzysu.

Dla porównania bilans ECB wynosi aktualnie 6,9 biliona Euro, a więc jest bardzo zbliżony.

Jak to przerwać? Po pierwsze Banki Centralne nie powinny móc skupować papierów wartościowych za świeżo wydrukowane pieniądze. Po drugie należałoby się solidnie przyjrzeć monopolom w wielu sektorach gospodarki, a po trzecie uciąć jak najwięcej dopłat czy to do firm czy społeczeństwa w celach mieszkalnych, stymulowania popytu itp. Jedyne dopłaty jakie warto zostawić i jaka powinna być rola państwa to strategiczne inwestycje długoterminowe, a więc obrona, transport, sustainability itp.

Niestety to się nie wydarzy, a więc przy następnym kryzysie polecam zadłużyć się po same kule i wrzucić to w nieruchomość i kupić nowe auto sportowe. Tak zrobiłem w 2020, po roku działkę sprzedałem za 200% ceny, a auto według otomoto nadal jest w cenie, którą zapłaciłem 4 lata temu… Jak mawia książę Arabii Saudyjskiej: Never miss a crisis

#oszczedzanie #inwestycje
4f4deee3-83db-4d06-bba8-b0687c0f7874
koszotorobur

@travel_learn_wine - maluczkim wydaje się, że wszyscy się boją kryzysu - a możni tego świata tylko na niego czekają by zagarnąć jeszcze więcej

koszotorobur

@travel_learn_wine

przy następnym kryzysie polecam zadłużyć się po same kule i wrzucić to w nieruchomość i kupić nowe auto

Jakiekolwiek nawet średnio luksusowe auto też utrzyma swoją cenę.

Przy następnym kryzysie ja też polecam każdemu kto ma jakąkolwiek zdolność kredytową ten kryzys wykorzystać - może nie każdego od razu będzie stać na nieruchomość ale na akcje spółek, drogi zegarek, vintage torebkę czy inne przedmioty kolekcjonerskie już może tak

travel_learn_wine

@koszotorobur tylko, że przejechałem nim w międzyczasie 100k kilometrów i akurat nie zgodzę się, praktycznie każdy SUV traci na wartości

koszotorobur

@travel_learn_wine - po zdyskontowaniu użyteczności którą otrzymałeś przez te 100k kilometrów nie wychodzi tak źle

Wiadomo, że niektóre marki i typy samochodów lepiej utrzymują swoją cenę - ale myślę, że Ci których na nie stać zdają sobie z tego sprawę

bojowonastawionaowca

@travel_learn_wine trochę nieścisłości merytorycznych zawarłeś:


  1. "zaczęły skupować różne papiery dłużne, na początku obligacje państw, a potem w zasadzie to, co tylko się udało i to największe zakupy w historii" - banki centralne w zasadzie od zawsze mogły kupować obligacje skarbu państwa, ale wyłącznie tych krótkookresowych (overnight czy parę dni), kształtując do swoich potrzeb tzw. krótki koniec krzywej rentowności (w ramach operacji otwartego rynku). To, co się zmieniło w wyniku luzowania ilościowego, to znaczne zwiększenie skali zakupów, a także umożliwienie działania również na rynku obligacji długoterminowych (czyli rynku zdeeeeeeecydowanie większego), w wyniku czego tak bardzo zwiększyły się bilanse banków centralnych. Jednakże przez zdecydowaną większość czasu ich zakupy miały miejsce wyłącznie w ramach rynku wtórnego obligacji (co nie miało większego znaczenia, bo wiadomo, że dotychczasowi inwestorzy na rynku obligacji powodowali fale wtórne na wszystkie inne rynki finansowe), a nie wszystko, "co tylko się udało". Z tego co pamiętam, na rynku pierwotnym, czyli bezpośrednio od emitenta nigdy takich zakupów nie było - efekt finalnie praktycznie ten sam, ale w faktach jest znaczna różnica.

  1. "W 2008 bilans FEDu urósł do 2 bilionów. W zasadzie nie wiadomo jak i czemu w 2014 wynosił już 4 biliony dolarów na poziomie, którym utrzymał się do 2019 roku. Przyszedł Covid i uruchomiono największą do tej pory drukarkę pieniędzy. Bilans FEDu w ciągu roku(!) wzrósł do 7 bilionów czyli ponad 30% PKB USA, a swój szczyt osiągnął w 2023 roku - 9 bilionów dolarów i zaczął powoli spadać przez szalejącą inflację, do następnego kryzysu." - nie no, wiadomo jak, wszystkie działania banków centralnych były bardzo mocno komunikowane (bo i tzw forward guidance jest jednym z ważniejszych obecnie elementów prowadzenia polityki pieniężnej - czyli by wszyscy na rynku mieli świadomość z jaką polityką pieniężną będą mieli styczność w najbliższych miesiącach. Najpierw następowały comiesięczne zakupy papierów wartościowych, które po paru latach w 2013 roku zaczęto zakupy zmniejszać (przy tym potrzymywać rolowanie dotychczasowych zakupów), by w końcu w 2017 roku zmienić politykę na quantitative tightening, czyli stałe w ilości zaprzestawanie rolowania obligacji. To z kolei doprowadziło do turbulencji na rynkach w 2019 roku, więc QT tymczasowo wstrzymano, po czym rok 2020 no i wiadomo co dalej. Spadek kwoty bilansu banku centralnego nie ma wiele wspólnego z inflacją, a z kolejną fazą QT, mającą miejsce od czerwca 2022 roku i w dalszym ciągu prowadzoną.

  1. "Po pierwsze Banki Centralne nie powinny móc skupować papierów wartościowych za świeżo wydrukowane pieniądze." - Ja wiem, te "świeżo wydrukowane pieniądze" to chwyt erystyczny, ale nie ma już mowy o jakimś drukowaniu pieniędzy, to są po prostu jedynki i zera na elektronicznych rachunkach. I nie da się zabronić, bo raz, że jak wspomniałem jest to w ograniczonej skali odwieczny element zarządzania polityką monetarną, a dwa, że doprowadzi to do gigantycznego krachu na wszystkich rynkach finansowych, więc nikt się tego nie podejmie (a szczególnie z dnia na dzień).

  1. "Po drugie należałoby się solidnie przyjrzeć monopolom w wielu sektorach gospodarki, a po trzecie uciąć jak najwięcej dopłat czy to do firm czy społeczeństwa w celach mieszkalnych, stymulowania popytu itp. Jedyne dopłaty jakie warto zostawić i jaka powinna być rola państwa to strategiczne inwestycje długoterminowe, a więc obrona, transport, sustainability itp." To to już czysto polityka fiskalna, niemająca nic wspólnego z polityką monetarną prowadzoną przez banki centralne.
koszotorobur

@bojowonastawionaowca - zajechało ekonomiczną elektrodą

Ty owca ekonomistą jesteś z wykształcenia, zamiłowania czy oba?

bojowonastawionaowca

@koszotorobur oba, licencjat pisałem z oceny skutków wprowadzenia luzowania ilościowego na gospodarki


I nie elektroda, tylko jak ktoś popełnia błędy, to warto je wyjaśnić, bez mówienia "'MYLISZ SIĘ, SPRAWDŹ W PODRĘCZNIKU GŁĄBIE"

koszotorobur

@bojowonastawionaowca - akurat to był żart bo takie wyjaśnianie to ja lubię - zaskoczyła mnie jedynie merytorycznie wysoka jakość odpowiedzi w tak krótkim czasie

travel_learn_wine

@bojowonastawionaowca dzięki, ogólnie komentarze w punkt, za daleko poszedłem z uproszczeniami miejscami, lekko mogę się przyczepić tylko do fragmentu „Spadek kwoty bilansu banku centralnego nie ma wiele wspólnego z inflacją”, dwa lata temu wyszła bardzo ciekawa książka The Fiscal Theory of the Price Level, Johna Cochrane, który mówi o tym, że główną składową inflacji jest dług państwa i oczekiwanie rynku, że państwo przy obecnych wpływach z podatków nie będzie w stanie go spłacić, także jak państwu jest łatwo długo zaciągnąć to po kilku latach w końcu skończy się to inflacja. Jednak w swoim wpisie bardziej chciałem się skupić na zobrazowaniu skąd się wzięły skokowe zmiany cen aktywów jak np. obecnie słynne nieruchomości, co mocno wpływa na przeciętnego Kowalskiego. Myślę, że 90% ludzi w ogóle nie słyszała o QE i nie ma pojęcia co się stało.

bojowonastawionaowca

@travel_learn_wine Ja bym podejrzewał, że część ekonomistów też nie zauważa (albo co gorsza nie chce zauważyć) tego związku z prostej przyczyny - mało się tak naprawdę myśli, że wzrost wartości aktywów inwestycyjnych to tak naprawdę INFLACJA ich cen. Dodatkowa bardzo duża podaż pieniądza nie przełożyła się na ceny dóbr konsumpcyjnych, ale właśnie dóbr inwestycyjnych, takich jak niestety chociażby ceny nieruchomości. No ale o pewnych złych uproszczeniach w ekonomii można mówić godzinami


A inflacja jest jak najbardziej na rękę zadłużającym się (chociaż trudno to powiedzieć o banku centralnym, no ale przyjmijmy to kolokwialne nazewnictwo), z tym że inflację pocovidową (albo raczej głównie wojenną) banki centralne miały IMO marginalny wpływ, więc nie szukałbym tutaj związków przyczynowo-skutkowych


Niemniej, dzięki za wpis, z tezą przewodnią się zgadzam

travel_learn_wine

@bojowonastawionaowca dzięki za komentarze dobrze się douczyć, ja ani ekonomista entuzjasta ani z wykształcenia, ot prywatny inwestor starający się zrozumieć makroekonomię od perspektywy jak wpływa na moje inwestycje

bojowonastawionaowca

@travel_learn_wine Ach, no i jeszcze jedno - QE nie zaczęło się w 2007 czy 2008 roku, ale w 2001 roku w Japonii, która zresztą w ostatnich latach jest swojego rodzaju poligonem dla polityki monetarnej w warunkach pogarszającej się sytuacji demograficznej, co jest cenną nauką dla całego świata

radoslaw-m

@bojowonastawionaowca te ostatnio, to już tak chyba 3 dekadę

bojowonastawionaowca

@radoslaw-m w zasadzie tak, ale na warunki ekonomii to "ostatnio" xD

Capo_di_Sicilia

Trzeba bylo wstawac wczesniej, brac zimne prysznice i czytac ksiazki samorozwojowe. Ehh ci milenialsi tlumacza wykresami swoje lenistwo. Co za czasy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

koszotorobur

@Capo_di_Sicilia - nie zapomnij o niepiciu kawy w Starbucksie

travel_learn_wine

@Capo_di_Sicilia @koszotorobur a przede wszystkim zaprzestaniu spożywania tostów z awokado

koszotorobur

@travel_learn_wine - gościu - są pewne nieprzekraczalne granice - się żyć przecież nie da bez sojowego late i pełnoziarnistego tosta z awokado - co nie?

tosiu

@travel_learn_wine potwierdzam. Byłem tym pierwszym co dostał pieniądze. Wtedy można było o mnie powiedzieć zakredytowany pod korek. Obecna wartość długów jest śmieszna, a ja mogę śmiało powiedzieć, że pieniądze wykorzystałem bardzo dobrze.

travel_learn_wine

@tosiu nieruchomości czy jakiś biznes?

tosiu

@travel_learn_wine wszystko po trochu, łącznie z konsumpcją

Zaloguj się aby komentować