Komentarze (3)
Jako branżysta powiem tak - w tym roku było ciężko, w przyszłym będzie ciężej, a przyszłość zapewnienia stabilności SEE nie rysuje się w różowych barwach.
Elektrownie jądrowe oczywiście zapewniłby bezpieczeństwo, ale to nie są do końca "sterowalne" źródła. Oczywiście można wyłączyć blok jądrowy, to nie problem. Problemem jest, że najdroższe w EJ jest jej wybudowanie i utylizacja, paliwo to około 10% kosztów. Budowanie farm wiatrowych i fotowoltaicznych po to by móc redukować moc EJ nie ma kompletnie żadnego uzasadnia ekonomicznego. EJ chcą pracować ciągle, jeśli to konieczne podpisując kontrakty gwarantujące cenę i stały odbiór (np. centra danych, niektóre fabryki itp.) z pominięciem rynków napisanych pod źródła niestabilne.
Odwrotnie koszta kształtują się w przypadku węgla i gazu - tam budowa elektrowni to 10%, a paliwo to 90% kosztów. Tak więc posiadając dużo gazu w miksie energetycznym jak najbardziej można stawiać źródła odnawialne, bo każda chwila gdy pracują pozwala redukować użycie paliwa. Warunek to oczywiście niska cena, co w przypadku fotowoltaiki można chyba uznać za osiągnięty cel.
Jeśli jednak chcemy pozbyć się zupełnie emisji CO2, to podstawą powinny być EJ, a źródła odnawialne muszą być bilansowane magazynami energii. Tylko, że z tymi ostatnimi jest kiepsko: w Polskich nie ma wielu miejsc do zbudowania elektrowni szytowo-pompowych, a technologie akumulatorów pozwalają przy dużych kosztach bilansować zużycie w cyklu dobowym, nie sezonowym.
@matips Pomijajac kwestie techniczne mnie boli najbardziej archaiczny sposob zarzadzania rynkiem energii w sytuacjach niestabilnej pracy systemu.
Zaloguj się aby komentować