Uważam, że Partia Razem oraz Konfederacja Krzysztofa boSUCKa powinny zostać zdelegalizowane.
Ktoś powie, że najpierw oni, potem następni. To oczywiste posłużenie się fałszywą logiką. Gdyby istniała partia pedofili, to nie zastanawiałbym się nawet sekundy, że jej delegalizacja zapoczątkowałaby niebezpieczny precedens. Żaden normalny człowiek z twardym kręgosłupem moralnym nie zastanawiałby się nad prawem do zrzeszania przez ludzi robiących fizyczną krzywdę dzieciom. Jeśli ktoś takie wątpliwości posiada, to znaczy, że jest odrealnionym dogmatykiem od nieszkodliwej społecznie, lekkiej pedofilii.
Walka o najmłodszy elektorat przybrała odrażającą postać. Prawicowi oraz lewicowi ideolodzy walczą o dusze zagubionych, często zaburzonych psychicznie dzieci, które nie zdążyły z nikim porozmawiać na temat swoich problemów. Robią to rękoma zaprzyjaźnionych dziennikarzy oraz felietonistów. Natomiast partie chcą wyhodować sobie twardy elektorat, tak jak nurt socjalistyczny wyhodował sobie zwolenników ponad 100 lat temu, a ten swobodnie łączył się ze wszystkimi innymi ideami, tworząc antyludzkie hybrydy.
Kiedyś królował socjalizm, dzisiaj królują: rasizm, ksenofobia, seksizm, homofobia, bananowość. Młodzież jest uczona przez politycznych ideologów, że zawsze gdzieś istnieje jakiś element, który sprawia, że nie możesz być częścią społeczeństwa, albo nie może być nią inna osoba. Może to być bieda, bogactwo, pigment w skórze, preferencje seksualne, narząd płciowy. Polityczny ideolog nigdy nie zwróci uwagi na spoiwo, bo jego interes leży w wytykaniu inności i polaryzowaniu każdej grupy społecznej.
W ciężkich czasach trzeba wyhodować twarde jaja i podejmować trudne decyzje. Na język nienawiści i język siły nie odpowiesz uległością, bo to nie zadziała. Na język manipulacji nie odpowiesz tylko prawdą, bo prawda nie ma takiej siły, jak stos przekonujących kłamstw, których nie zdążysz sprostować. To nie znaczy, że trzeba kłamać, ale że mówienie prawdy nie jest wystarczające. To jest walka z bardzo rozbudowanymi sektami. Te demony wręcz cieszą się, że mają ułatwione zadanie.
Zapewne ktoś wyskoczy z: "to co, nie można mieć oferty programowej dla młodych?". Oczywiście, że można, a nawet powinno się taką mieć. Tylko różnica jest taka, jak między zobaczeniem ceny masła na półce sklepowej, a spędzeniem czterech godzin na szkoleniu pt. "Masło nigdy nie było tak tanie i tak dobre jak u nas", na którym nawet nie możesz się odezwać.
Jebać polityków wszystkich opcji, jebać ich miernych wyznawców.