Olmec
★Osobistość
Polacy są mistrzami w cedowaniu problemów na osoby trzecie. Jak się dobrze zastanowić to Polacy nie mają problemów, a jak je mają to konsekwencjami obciążają wszystkich w koło tylko nie siebie.
Przykłady?
- skończyły ci się woreczki na psie kupy, a pies narobił na chodnik? To nie twój problem. Przecież nie będziesz się wracał sprzątnąć. To problem tego, który wdepnie;
- wokół targowiska zabrakło miejsc parkingowych? To nie twój problem. Przecież nie będziesz szedł 150 m z innego parkingu. Po prostu zaparkuj byle gdzie utrudniając wyjazd poprawnie zaparkowanym samochodom. To ich problem;
- rozbiło ci się piwo na chodniku? To nie twój problem, przecież nie będziesz tego sprzątał. To problem właściciela psa, który zrani łapę i ludzi, których podeszwy będą się kleić;
- zapomniałeś klucza od wiaty śmietnikowej? To nie twój problem. Przecież nie będziesz się wracał. To problem ludzi, którym przeszkadzają śmieci na widoku i będą to musieli za ciebie uprzątnąć;
- szef się spóźnia z wypłatą? To nie twój problem. Przecież nie będziesz pożyczał, żeby uregulować zobowiązania. To problem gościa, który później otrzyma zapłatę za wynajmowane przez ciebie mieszkanie;
- zrobiłeś remont łazienki i został ci stary kibel i ościeżnica? To nie twój problem. Przecież nie będziesz jechał na wysypisko z gabarytami. To problem mieszkańców, którym przeszkadza kibel stojący pod oknem przez dwa miesiące.
To tylko kilka przykładów z ostatniego czasu, które przyszły mi do głowy. Jak się rozejrzycie dookoła to zaczniecie zauważać przykłady takiego właśnie cedowania problemów na innych.
Stąd mój wniosek: Polaków probelmy nie dotykają bezpośrednio. Problemy Polaków są w większości pośrednie, zapewniane przez innych Polaków.
Nie wiem czy to przez PRL czy co, ale nie rozumiemy co to znaczy zgodne życie w społeczeństwie. Czubek własnego nosa - to najdalej jak widzimy.
Póki co trzymam się jak mogę: sprzątam kupy, nie śmiecę, nie parkuję na zakazie itp.,
ale ja też zaczynam wątpić w sens moich działań.
Jeszcze parę lat i pewnie też będę zobojętniałym typem cedującym swoje problemy na innych, dla własnej wygody.
Oby nie.
#zalesie #gownowpis #polska
Przykłady?
- skończyły ci się woreczki na psie kupy, a pies narobił na chodnik? To nie twój problem. Przecież nie będziesz się wracał sprzątnąć. To problem tego, który wdepnie;
- wokół targowiska zabrakło miejsc parkingowych? To nie twój problem. Przecież nie będziesz szedł 150 m z innego parkingu. Po prostu zaparkuj byle gdzie utrudniając wyjazd poprawnie zaparkowanym samochodom. To ich problem;
- rozbiło ci się piwo na chodniku? To nie twój problem, przecież nie będziesz tego sprzątał. To problem właściciela psa, który zrani łapę i ludzi, których podeszwy będą się kleić;
- zapomniałeś klucza od wiaty śmietnikowej? To nie twój problem. Przecież nie będziesz się wracał. To problem ludzi, którym przeszkadzają śmieci na widoku i będą to musieli za ciebie uprzątnąć;
- szef się spóźnia z wypłatą? To nie twój problem. Przecież nie będziesz pożyczał, żeby uregulować zobowiązania. To problem gościa, który później otrzyma zapłatę za wynajmowane przez ciebie mieszkanie;
- zrobiłeś remont łazienki i został ci stary kibel i ościeżnica? To nie twój problem. Przecież nie będziesz jechał na wysypisko z gabarytami. To problem mieszkańców, którym przeszkadza kibel stojący pod oknem przez dwa miesiące.
To tylko kilka przykładów z ostatniego czasu, które przyszły mi do głowy. Jak się rozejrzycie dookoła to zaczniecie zauważać przykłady takiego właśnie cedowania problemów na innych.
Stąd mój wniosek: Polaków probelmy nie dotykają bezpośrednio. Problemy Polaków są w większości pośrednie, zapewniane przez innych Polaków.
Nie wiem czy to przez PRL czy co, ale nie rozumiemy co to znaczy zgodne życie w społeczeństwie. Czubek własnego nosa - to najdalej jak widzimy.
Póki co trzymam się jak mogę: sprzątam kupy, nie śmiecę, nie parkuję na zakazie itp.,
ale ja też zaczynam wątpić w sens moich działań.
Jeszcze parę lat i pewnie też będę zobojętniałym typem cedującym swoje problemy na innych, dla własnej wygody.
Oby nie.
#zalesie #gownowpis #polska
@Olmec przypierdalajac sie do argumentu z wysypiskami,
mialem po ostatniej budowie troche smieci(zmiescily mi sie do bagaznika w sedanie) a z 2 godziny wczesniej oddalismy ostatni kontener wiec pojechalem je oddac xDDD
na wysypisku mi powiedzieli ze oni takich rzeczy niei biorar a nawet jesli to toksyczne i 500 zeta trzeba zaplacic
wiec sie zapytalem czy jak wypierdole je za zakrete do rowu to czy oni zajmuja sie oczyszczaniem przestrzeni, odpowiedzieli ze tak wiec zapytalem czy zabieraja czy mam to wyjebac za winklem i dopiero kurwy zabrali
jebac polska gospodarke odpadami
Zaloguj się aby komentować