Często w życiu jest tak, że coś, co na pierwszy rzut oka wydaje się dziwaczne lub śmieszne, po jakimś czasie przestaje takie być - człowiek się opatrzy, osłucha i przywyka - it is what it is.
Wyjątkiem od tej reguły są czapki ruskich mundurowych.
Zawsze, ale to zawsze, jak widzę tych wieprzy, czy to wojskowych, czy policjantów, czy jak w tym wypadku - stażników granicznych - z tymi talerzami na głowie, to pierwsze moje skojarzenie jest w stylu 'hehe, upośledzony jakiś' (przepraszam upośledzonych, no tak mam, nie poradzę).