Po co Rosjanom Bachmut
Arti Grin. To jest bardzo doświadczony ukraiński oficer artylerii średniego poziomu. Mówiąc doświadczony, mam na myśli że należy do kohorty ukraińskich weteranów walczących od roku 2014 i mających ogromne doświadczenie bojowe. Co jakiś czas ten oficer udziela wywiadów dla kilku dziennikarzy ukraińskich. Średnio raz na kilka miesięcy. W nich daje swoją oceny sytuacji obu walczących stron i ich perspektywy na froncie w następne miesiące. I to jest ciekawe pod tym względem, że jest to ściśle pogląd wojskowego znajdującego się nieprzerwanie na froncie. Co jest rzadkością samo w sobie. Jest bardzo spokojny, wyważony, całkiem krytycznie nastawiony do własnej armii. Oczywiście nie może znać wszystkiego i ocenia sytuacji ze swego poziomu dowodzenia ... i na to trzeba brać poprawkę. Jednak ten człowiek należy do tych którego wywiady oglądam zawsze i z którego ocenami zawsze warto się zapoznać. Kiedyś jeszcze na początku wojny, przed rozpoczęciem rosyjskiej ofensywy na Donbasie wiosną- latem 2022, już robiłem streszczenie wywiadu z Arti. Z perspektywy czasu, możemy powiedzieć, że ogólnie jego analiza była całkiem trafna, chociaż i pomylił się na poziomie taktycznym w niektórych miejscach, bardzo dobrze określił sytuację na poziomie strategicznym wtedy. Więc jego opinie między innym są już sprawdzone czasem.
Wczoraj został opublikowany kolejny taki wywiad na kanale Ukrlife. Opiszę krótko to co dla mnie było najbardziej ciekawe.
No po pierwsze Arti jest całkiem krytycznie nastawiony do ukraińskiego dowództwa. Krytykuje operację charkowską i chersońską jako nie całkiem zakończone sukcesem ponieważ w obu wypadkach nie udało się w pełni rozbić przeciwnika. Wbrew popularnej narracji, uważa operację chersońska za zakończoną większym sukcesem z tego powodu, że przeciwnik poniósł tam w jego ocenie o wiele większe straty z powodu długotrwałego i intensywnego ukraińskiego ognia artyleryjskiego i rakietowego w tym rejonie. Czyli Arti ocenia sukces czy jego brak przede wszystkim z punktu widzenia strat przeciwnika i fizycznej likwidacji jego wojsk. Jednocześnie przyznaje, że nie wie dokładnie co było przyczyną takich decyzji ukraińskiego dowództwa. Pozostawia możliwość, że dowództwo po prostu uważało, że zabraknie mu sił do okrążenia i fizycznej likwidacji rosyjskiego zgrupowania pod Iziumem czy na prawym brzegi Dniepra. I ma nadzieję, że to z tego powodu nie próbowano te zgrupowania otoczyć i zniszczyć.
Na podstawie tej swojej krytycznej oceny, Arti robi wniosek, że istnieją dwa scenariusze rozwoju sytuacji w roku 2023. Dwa możliwe wyniki przyszłej ukraińskiej kontrofensywy, która niewątpliwie nastąpi w tym roku. Z jednej strony obawia się, że ukraińskiemu dowództwu znów zabraknie kompetencji nie tylko do przełamania frontu, ale i wyjścia w przestrzeń operacyjną i rozgromienia rosyjskich wojsk na wybranych kierunkach czy jednym kierunku. W tym wypadku ukraińska kontrofensywa może albo nie odnieść sukcesu albo odnieść częściowy, co spowoduje sytuację patową w dłuższej perspektywie. Z drugiej storny jeżeli się myli i ukraińskie dowództwo tym razem będzie w stanie dobrze zaplanować i przeprowadzić tą operację, może to być rzeczywiście przełom w wojnie, który rozwiąże konflikt drogą militarną. Jednocześnie Arti ostrzega i przyznaje, że się mylił w ocenie Rosjan. Rosjanie nie zamierzają na razie z powodu porażek i ponoszonych strat buntować się wewnątrz Rosji i najwyraźniej rosyjskie kierownictwo jest w stanie kontynuować mobilizację i wysyłać kolejne fale pokornych mobików na front. Jeżeli sytuacja nie zostanie przełamana i nie nastąpi prawdziwy pogrom Rosjan.
Ale chyba najbardziej ciekawą częścią wywiadu była ta, w której Arti Grin oceniał dzisiejsze walki na linie frontu i cel rosyjskiej zimowej ofensywy 2022-2023. Wbrew temu co opowiada większość cywilnych analityków, ten ukraiński oficer proponuje spojrzeć na geografię terenu w rejonach gdzie toczą się walki. Jest przekonany, że celem rosyjskim w ofensywie wcale nie było, jak wielu uważa, opanowanie Donbasu, lecz uprzedzenie ofensywy ukraińskiej i dotarcie przez Rosjan na kilku kierunkach do takich pozycji, które by mocno utrudniały Ukraińcom przyszłą ofensywy i zwężały możliwości ukraińskie. Tak, żeby stronie ukraińskiej zostawić tylko kilka wygodnych miejsc dla ofensywy, w których Rosjanie przygotowali by najbardziej umocnioną obronę. Ma on na myśli, że Rosjanie na każdym kolejnym odcinku chcieliby wypchnąć Ukraińców z zajmowanych teraz pozycji aż do wygodnych dla siebie dla obrony rubieży. Takich, które by mocno utrudniały przyszłą ukraińską ofensywę jeżeli by dowództwo SZU chciało by podjąć atak na tych kolejnych kierunkach. Z punktu widzenia Arti, robi się to oczywiste, kiedy zaczynasz badać teren wzdłuż linii frontu. Na północy obwodu ługańskiego w rejonie Swatowego i Kreminnej w ramach tej koncepcji, Rosjanie próbowali odrzucić Ukraińców za rzekę Żerebiec. W rejonie Sewierska i co ważne Bachmutu, dla Arti jest w pełni oczywiste, że celem Rosjan było dojście do kanału Siewierski Doniec - Donbas, który przechodzi ledwie 6 km na zachód od Bachmutu koło Czasowego Jaru. To samo według Arti dotyczy i ataków na Awdijiwkę, Marjinkę i Wuhledar. Chodzi o oparcie przyszłej linii obrony Rosjan o wodne zbiorniki i dominujące wzgórza. Gdyby Rosjanom to się udało, byliby w stanie umocnić już istniejące naturalne linie obronne i mocno utrudnić Ukraińcom próby atakowania ich w tych rejonach. Chcieli zabezpieczyć sobie większość linii frontu na przyszłość. Razem z tym warto odnotować, że nic z tego im się nie udało, bo w żadnym z rejonów, nawet w samym Bachmucie, nie dotarli do tych rubieży.
W ramach tej logiki, Arti również uważa, że kontynuowanie obrony Bachmutu jaknajbardziej ma sens. Nie za cenę otoczenia oczywiście, ale skoro to zagrożenie już minęło, to warto powalczyć dalej o miasto oddając go powoli i broniąc każdej pozycji. Po prostu po to żeby utrzymać przyczółek po drugiej stronie kanału na tym odcinku frontu. Arti w ogóle głównym zadaniem armii ukraińskiej w tej bitwie widział utrzymanie pozycji wyjściowych do możliwej przyszłej ofensywy na każdym z kierunków. Po to właśnie, żeby mieć więcej różnych opcji, gdzie atakować, i żeby wróg był niepewny tego, gdzie nastąpi atak i trzymał odwody wszędzie. Ukraina ma w tym wypadku przewagę bo utrzymuje centralną pozycję. Z rejonu Zaporoże - Dniepr może prowadzić ofensywę w zasadzie w każdym kierunku.
Taki jest pogląd doświadczonego zawodowego oficera na bitwę pod Bachmutem i sytuację na froncie. Nietypowy pogląd, mocno się różniący od tego co słyszeliśmy przed tym. Można dyskutować na ile to jest słuszny czy nie ... ale tak czy inaczej takie opinie warte są zwrócenia na nie uwagi. I po to pisze ten tekst.
#wojna
#rosja
#ukraina
TEKST NIE MÓJ!!!
źródło
https://www.facebook.com/Frontiersmannews/posts/pfbid0uiFZHhTrKx7AAd3uWfv6J2KhuatV9R5jUpaVcxhFrAyUYasVe36BHj4xoqMQsWNMl
282cb210-80a5-44f8-b09c-eb5bb824d1e5
ewa-szy

@walus002 geografia jest niemal w ogóle nieobecna w rozważaniach, jeśli idzie o obecną linię frontu. Ostanie takie szczegółowe spojrzenie spotkałam przy obronie Lisiczańska, od strony umocnień natomiast - przy Popasnej. Dobrze, że ktoś na to zwraca uwagę.


Zaskoczyło mnie, że mógł wierzyć w bunt u ruskich. Że tak pomyśli jakiś zachodni oficer, dla którego istnieje pojęcie strat akceptowalnych i nieakceptowalnych, to jasne. Ale Ukrainiec?


Od początku tej wojny nie wierzę w dwie rzeczy: użycie atomówek i bunt narodowy przeciw wojnie. Lokalnie i indywidualnie, owszem, unikanie poboru, odmowa wykonania co głupszego rozkazu czy odstrzelenie co większego idioty dowodzącego oddziałem czy batalionem. Ale nie jako coś powszechnego, zmuszającego władze do ograniczenia strat i odstąpienia od działań wojennych.

Wierzę natomiast, że tę wojnę wygrać można jedynie przez fizyczne wyparcie ruskich z zajętego terenu. Nie przy negocjacyjnym stole i nie przez dotkliwość sankcji dla obywateli. Sankcje są przydatne jedynie o tyle, o ile uniemożliwiają ruskim odtworzenie utraconego sprzętu i zapewnienie dostaw pocisków na front. Nic ponad.

Niewiedza_jest_blogoslawienstwem

@walus002 całkiem fajnie i logicznie podsumowana strategia Ukraińców w tym przypadku. I tutaj jest jedna rzecz o której zapominamy często - to Ukraina ma możliwość przesuwania swoich sił "wewnątrz", co się przekłada na możliwość uderzenia na jednym lub dwóch z potencjalnych kilku kierunków praktycznie z marszu. Rosjanie muszą natomiast przesuwać siły dookoła, co zresztą było jedną z przyczyn opuszczenia Chersonia, bo logistyka najwyraźniej by nie dała rady. Dlatego też ta geografia jest bardzo ważna, bo umożliwia szybką relokację sił w różnych kierunkach uniemożliwiając przeciwnikowi skuteczne działania w obronie

Ragnarokk

@Niewiedza_jest_blogoslawienstwem Absolutnie nie zapominamy o tym.

Wewnętrzna komunikacja jest olbrzymim potencjalnym atutem

Niewiedza_jest_blogoslawienstwem

@Ragnarokk mam osobiście wrażenie, że często to gdzieś umyka w analizach. Zawsze jest o sprzęcie, szkoleniu, liczbach, stratach czy o samej logistyce, ale bez często właśnie umyka jej umiejscowienie w szerzej rozumianej geografii

Felonious_Gru

@walus002 a po co rosjanom żyć?

JesteDiplodokie

@Felonious_Gru do sławojki

ewa-szy

@JesteDiplodokie to raczej.. rzyć?

JesteDiplodokie

@ewa-szy no nie wiem no nie wiem

Ragnarokk

Żyją po to, by inni mieli gorzej

Ragnarokk

@walus002

Kontrofensywa pod Izjumem poszła w sposób bardzo nieoczekiwany dla obu stron i siły ukraińskie wcale nie były tam tak duże (acz świetnie wykorzystane). Tyle że po trzech dobach zabrakło pary, zabrakło drugiego rzutu (bo nie miał być potrzebny w ogóle, inicjatywa nie miała mieć tej skali). Pewnie nie chcieli ryzykować porażki po tak świetnym zwycięstwie (zarówno militarnym, bo odbicie Izjum to w olbrzymim stopniu zmieniło sytuację Donbasu, jak i geopolitycznym, bo pokazało światu, że warto ich wspierać) Pod Chersoniem wszystko było bardziej zaplanowane.


Widać, że koleś jest bardziej wojskowym, niż politykiem, więc patrzy wojskowo. Ale przecież ważne są też pozostałe aspekty - w tym moim zdaniem najważniejsze czyli ludność cywilna. Dla żołnierza poświęcenie 50k cywili by zabić 20k żołnierzy może się wydać dobrym dealem, dla polityka niekoniecznie. W Chersoniu cywili było dużo, na Chersończyźnie całej jeszcze więcej.

Zaloguj się aby komentować