"W internecie jest na ten temat wiele poradników, ale nie chciało mi się ich oglądać." - Mahatma Ghandi
1. Substrat, na którym urośnie grzybnia. Powinny to być jakieś ziarna, typu pszenica, kukurydza itp. Ale akurat w sklepie nie mieli, bo to był supermarket. Kupiłem więc pęczak - taka kasza co wyglada podobnie jak ziarna. Ugotowałem aldente i osuszyłem na sitku tak, by przy dotknięciu ręcznikiem papierowym ten ręcznik pozostawał suchy.
2. Zapakowalem to do sloików, w wieczkach wydziobałem nożem dziury i przylepiłem klejem na gorąco kawałki jakiejś chusty z apteczki. Grzyby są jak dzieci - muszą oddychać.
3. Słoje wylądowały na 40 minut w szybkowarze - działa jak autoklaw. Tak, klej na gorąco ma niższą temperaturę topnienia niż temperatura w szybkowarze. Przytomnie przykryłem słoje folią i się wszystko rozpłynęło się tylko trochę, ale nawet lepiej się trzyma ta vhusta niż wcześniej.
4. Niewiele wyniosłem ze szkoły, na szczęście palnik spirytusowy tak. Palnik, pęseta, skalpel, spirytus, płyn do dezynfekcji, rękawiczki, maszeczki. Wykroiłem kawałki grzyba ze środka nogi czy tam pnia i włozyłem do słoja. Jeden grzyb, jedna noga, jeden słój.
5. Zakręcone słoje wyladowały w szafce z farbami i rozpuszczlnikami o różnych smakach. Jeśli udało się nie skontaminować, jeśli grzybnia z nogi żyje i jeśli boczniaki lubią pęczak, i pewnie jeszcze cała masa warunków, to powinienem za 2-3 tygodnie mieć na tych ziarnach grzybnię.
Jak pisałem, w lutym planowałem zakup komory laminarnej i jeśli by się to udało, to pewnie podejdę jeszcze bardziej profesjonalnie do tematu. Ale jeszcze się wacham, czy zamiast komory nie kupić blendera, bo mam ochotę na smoothie.
#grzyby #blueoystercult





@izopropanol tylko jak zielona pleśń przerośnie objętość słoików, to wywal w całości, pod żadnym pozorem nie otwieraj tego w domu.