U "Maxima" W Gdyni...
szaryburek.plPewnie wszyscy kojarzą piosenkę zespołu Lady Pank „Tańcz głupia, tańcz” i znają słowa zawarte w tym utworze:
"U "Maxima" w Gdyni, znów cię widział ktoś, Sypał zielonymi, mahoniowy gość...". Może nie wszyscy o tym wiedzą, ale klub "Maxim" rzeczywiście znajdował się w Gdyni. Był to ekskluzywny lokal o powierzchni 740 m kw, który powstał na przełomie lat 70' i 80'. Wewnątrz znajdowały się dzieła sztuki, stylowe meble, scena, kilka barów, przez szybę widać było morze i orłowskie molo, w jednej z sal nawet rosło drzewo, którego korona wystawała ponad dach. Drink kosztował tu tyle, ile wynosiła przeciętna pensja, a butelka szampana - 1,5 mln zł. Pod wejście do "Maxima" w tamtych czasach podjeżdżały najbardziej luksusowe limuzyny.
Tak się składa, że kilka tygodni temu udało mi się odwiedzić to miejsce. W tym momencie lokal już wcale nie przypomina tego z dawnych czasów, wszędzie walają się śmieci, pobite butelki i pomieszkują w nim także bezdomni. Tak szczerze powiedziawszy w tym lokalu na dzień dzisiejszy nie ma nic zachwycającego, poza salą z wystającym uschniętym drzewem ponad budynek. Cieszę się jednak, że udało mi się odwiedzić to jakby nie było kultowe miejsce.
"U "Maxima" w Gdyni, znów cię widział ktoś, Sypał zielonymi, mahoniowy gość...". Może nie wszyscy o tym wiedzą, ale klub "Maxim" rzeczywiście znajdował się w Gdyni. Był to ekskluzywny lokal o powierzchni 740 m kw, który powstał na przełomie lat 70' i 80'. Wewnątrz znajdowały się dzieła sztuki, stylowe meble, scena, kilka barów, przez szybę widać było morze i orłowskie molo, w jednej z sal nawet rosło drzewo, którego korona wystawała ponad dach. Drink kosztował tu tyle, ile wynosiła przeciętna pensja, a butelka szampana - 1,5 mln zł. Pod wejście do "Maxima" w tamtych czasach podjeżdżały najbardziej luksusowe limuzyny.
Tak się składa, że kilka tygodni temu udało mi się odwiedzić to miejsce. W tym momencie lokal już wcale nie przypomina tego z dawnych czasów, wszędzie walają się śmieci, pobite butelki i pomieszkują w nim także bezdomni. Tak szczerze powiedziawszy w tym lokalu na dzień dzisiejszy nie ma nic zachwycającego, poza salą z wystającym uschniętym drzewem ponad budynek. Cieszę się jednak, że udało mi się odwiedzić to jakby nie było kultowe miejsce.