CheemsFBI
★Osobistość
#perfumy #recenzjeperfum
Liczę, że ktoś jeszcze dołączy do konkursu , a tymczasem wrzucam swój niestartujący tekst. ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
Perfumy, które wylosowałem do dzisiejszej recenzji to Trussardi Limitless Shoping via della Spiga . Kompozycja z 2020 roku, która wraz z pięcioma innymi zapachami rozpoczęła nową linię Le Vie Di Milano. Każda pozycja nawiązywała swoją nazwą oraz charakterem do miejsca, które można znaleźć w Mediolanie. Miał to być nowy poziom perfum, do którego wcześniej Trussardi nawet nie aspirowało. Przy tworzeniu recenzowanego zapachu brał udział Quentin Bisch oraz Amelie Jacquin.
Flakon zapakowany jest w wielki karton z minimalistycznym nadrukiem na froncie. Boki oraz tył zdobi symetryczna grafika nawiązująca do lokalizacji związanej z nazwą perfum. Sam flakon jest duży i ciężki. Grube szkło pokryte jest warstwą farby, która zakrywa poziom soku wewnątrz. Na froncie znajduje się skórzana etykieta z wytłoczoną nazwą perfum. Metalowy korek atomizera jest w kształcie głowy charta, symbolu marki. Miłym detalem jest skórzana obroża przyklejona do korka. Praca atomizera jest bez zarzutu.
Zaraz po pierwszym psiknięciu otrzymujemy ogromną dozę dopiero co przekrojonego zielonego jabłka. Dzięki bergamotce otwarcie jest bardzo orzeźwiające, ale od razu można w tle wyłapać również lekką słodycz. Pochodzi ona z bardzo naturalnie pachnącej nuty miodu. Pierwsze kilkanaście minut to ewolucja z ogromnej świeżości do bardzo subtelnej słodyczy. Już na tym etapie można Limitless Shoping via della Spiga nazwać goumandem. Para jabłka i miodu dominuje kompozycje i utrzymuje się przez większą część trwania zapachu. W środkowej fazie pojawiają się łatwo wyczuwalne nuty kwiatowe. One oraz miód sprawiają, że jest już zdecydowanie słodko i jednocześnie kobieco. Zdecydowanie słodko w tym kontekście nadal należy traktować w kategoriach bardzo przyjemnej słodyczy. Nie jest ona przytłaczająca i ulepowata. W tym też momencie perfumy moim zdaniem przestają być unisexem. Droga, którą obierają, już się nie zmienia, aż do głębokiego drydownu. Właśnie, co następuje po środkowej fazie? Jabłko i miód dopiero wtedy ustępują miejsca innym nutom. Słodycz jest już trochę inna i pochodzi z tonki. Piżmo nadaje zapachowi czystości. Nadal obecne są kwiaty, przez które całość nadal ma kobiecy wydźwięk. W skrócie po dobrych 5 godzinach otrzymujemy kwiatowe i słodkie uczucie czystości.
W kwestii trwałości perfum nie mogę mieć zastrzeżeń i oceniam ją na 7 do 8 godzin. Jeśli chodzi o projekcje: pierwsze półtorej godziny jest bardzo dobra. Później jest nadal wyczuwalna, ale już nie zostawiamy za sobą ogona. Spokojnie Limitless Shoping nada się do użytku na co dzień w pracy. Tak jak wspomniałem wcześniej, mimo pozycjonowania perfum przez Trussardi jako neutralne płciowo, ja odbieram je jako zapach damski. Czyli nie będę ich nosił? Bynajmniej, zapach spodobał mi się tak bardzo, że i tak nie raz go zarzucę i będę miał przy tym problem z oderwaniem od siebie nosa.
Bisch stwierdził, że chciał uchwycić subtelność płynnego miodu i jego otulający oraz uzależniający wymiar. Mogę śmiało stwierdzić, że mu się to udało. Gdybym był kobietą, to mógłby to być mój signature scent. Na ten moment Trussardi zaspokaja moje potrzeby związane z miodowym zapachem. Nadal jednak będę polował na Zoologist Bee w dobrej cenie.
Zapach: 9/10
Trwałość: 7/10
Projekcja: 6/10
Ocena ogólna 8/10
Liczę, że ktoś jeszcze dołączy do konkursu , a tymczasem wrzucam swój niestartujący tekst. ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
Perfumy, które wylosowałem do dzisiejszej recenzji to Trussardi Limitless Shoping via della Spiga . Kompozycja z 2020 roku, która wraz z pięcioma innymi zapachami rozpoczęła nową linię Le Vie Di Milano. Każda pozycja nawiązywała swoją nazwą oraz charakterem do miejsca, które można znaleźć w Mediolanie. Miał to być nowy poziom perfum, do którego wcześniej Trussardi nawet nie aspirowało. Przy tworzeniu recenzowanego zapachu brał udział Quentin Bisch oraz Amelie Jacquin.
Flakon zapakowany jest w wielki karton z minimalistycznym nadrukiem na froncie. Boki oraz tył zdobi symetryczna grafika nawiązująca do lokalizacji związanej z nazwą perfum. Sam flakon jest duży i ciężki. Grube szkło pokryte jest warstwą farby, która zakrywa poziom soku wewnątrz. Na froncie znajduje się skórzana etykieta z wytłoczoną nazwą perfum. Metalowy korek atomizera jest w kształcie głowy charta, symbolu marki. Miłym detalem jest skórzana obroża przyklejona do korka. Praca atomizera jest bez zarzutu.
Zaraz po pierwszym psiknięciu otrzymujemy ogromną dozę dopiero co przekrojonego zielonego jabłka. Dzięki bergamotce otwarcie jest bardzo orzeźwiające, ale od razu można w tle wyłapać również lekką słodycz. Pochodzi ona z bardzo naturalnie pachnącej nuty miodu. Pierwsze kilkanaście minut to ewolucja z ogromnej świeżości do bardzo subtelnej słodyczy. Już na tym etapie można Limitless Shoping via della Spiga nazwać goumandem. Para jabłka i miodu dominuje kompozycje i utrzymuje się przez większą część trwania zapachu. W środkowej fazie pojawiają się łatwo wyczuwalne nuty kwiatowe. One oraz miód sprawiają, że jest już zdecydowanie słodko i jednocześnie kobieco. Zdecydowanie słodko w tym kontekście nadal należy traktować w kategoriach bardzo przyjemnej słodyczy. Nie jest ona przytłaczająca i ulepowata. W tym też momencie perfumy moim zdaniem przestają być unisexem. Droga, którą obierają, już się nie zmienia, aż do głębokiego drydownu. Właśnie, co następuje po środkowej fazie? Jabłko i miód dopiero wtedy ustępują miejsca innym nutom. Słodycz jest już trochę inna i pochodzi z tonki. Piżmo nadaje zapachowi czystości. Nadal obecne są kwiaty, przez które całość nadal ma kobiecy wydźwięk. W skrócie po dobrych 5 godzinach otrzymujemy kwiatowe i słodkie uczucie czystości.
W kwestii trwałości perfum nie mogę mieć zastrzeżeń i oceniam ją na 7 do 8 godzin. Jeśli chodzi o projekcje: pierwsze półtorej godziny jest bardzo dobra. Później jest nadal wyczuwalna, ale już nie zostawiamy za sobą ogona. Spokojnie Limitless Shoping nada się do użytku na co dzień w pracy. Tak jak wspomniałem wcześniej, mimo pozycjonowania perfum przez Trussardi jako neutralne płciowo, ja odbieram je jako zapach damski. Czyli nie będę ich nosił? Bynajmniej, zapach spodobał mi się tak bardzo, że i tak nie raz go zarzucę i będę miał przy tym problem z oderwaniem od siebie nosa.
Bisch stwierdził, że chciał uchwycić subtelność płynnego miodu i jego otulający oraz uzależniający wymiar. Mogę śmiało stwierdzić, że mu się to udało. Gdybym był kobietą, to mógłby to być mój signature scent. Na ten moment Trussardi zaspokaja moje potrzeby związane z miodowym zapachem. Nadal jednak będę polował na Zoologist Bee w dobrej cenie.
Zapach: 9/10
Trwałość: 7/10
Projekcja: 6/10
Ocena ogólna 8/10
@CheemsFBI fajnie się czyta, ale mam wątpliwości co do procedury losowania zapachu do recenzji xD. Po prostu flakony z tej serii są kozackie. Swojego jakoś nie mogę odłożyć do witryny i ciągle stoi na biurku, przy którym pracuję i tak sobie na niego patrzę i czuje dobrze człowiek ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@zychu69 Podświadomie mogłem ustawić wyliczankę, bo flakony serio mają coś w sobie na żywo ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zaloguj się aby komentować