Mam takie pytanie. Nie nudzi Wam się albo nie męczy Was to hobby?
Ja doszedłem do takiego momentu, że bardzo dużą część tego co przystępne cenowo i w miarę dostępne już poznałem.
Chętnie poznałbym wszystkie Xerjoffy, porządne Araby itp., generalnie drogą dobrą niszę bo z doświadczenia wiem, że raczej nie będę zawiedziony jakością.
No i dochodzę do takiego momentu, że każda odlewka to co najmniej kilkadziesiąt, pod stówę złotych i dwie opcje:
1. nie spodoba się - jestem hajs w plecy i muszę pierdolić się z logistyką a trochę mi się już nie chce, kupować, odbierać, testować, wystawiać, liczyć, że ktoś kupi, jak kupi to pakować itd.
2. spodoba mi się - świetnie, fajnie byłoby mieć flakon, ale flakon kosztuje np. 800, 1000 zł i kurwa szkoda mi wydać klocka na flakon i robię sobie kuku taką presją psychiczną zakupoholiczną chciejstwem.
Koniec końców zastanawiam się czasem czy lepiej w ogóle nie próbować kolejnych zapachów bo i tak źle i tak niedobrze.
@prodigium Jak poznałeś narazie "przystępne cenowo" to najlepsza zabawa jeszcze przed Tobą i wydanie półtora tysiaka na flakonik 30ml przychodzi z łatwością - przynajmniej ja z tym nie mam problemu.
@prodigium Właśnie dlatego nigdy nie testuję zapachów >10 zł/ml bo jest duże ryzyko, że mi się spodobają a to hobby nie jest dla mnie aż tak wysoko na liście priorytetów żeby aż tyle na nie wydawać. Z drugiego bieguna nie kupuję też już żadnych tanich arabów ani innych klonów bo prawie zawsze okazuje się to pieniędzmi wyrzuconymi w błoto, nawet jeśli pół yt krzyczy że to 101% podobieństwa. Dlatego też przykro patrzyć jak np. Joy Amin z ciekawego kanału z recenzjami głównie mainstrimowych ale często zapomnianych zapachów zaczął hurtowo produkować filmy o Maison Alhambra i podobnych gównach.
Xerjoffy to mozesz pominac. A polecic moge marke Yas. Mniej niz 10pln za ml na ebay. Malo jest o nich informacj, ale zdecyowanie warto. I co najwazniesze sa warte swojej ceny, nie to co xerjoff. Masz jeszcze znakomitego ajmal'a. A wracajac do yas to jakosc skladnikow i komozycje to ta sama polka co np hind al oud. No i jeszcze raz odpusc sobie xerjoffa, szkoda kasy. Jakos jest tragiczna za te pieniadze. Kompozycje tez nic specjalnego, bo jak ma byc inaczej skoro wydaja pieryliard zapaachow rocznie.
@prodigium Mi się kompletnie nie nudzi i mimo, że testuje sporo to nadal mam wrażenie, że znam z 5% rynku. Ogólnie siedzą we mnie dwa wilki. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Jeden lata po perfumeriach (Wwa wiele ułatwia) i sprawdza sobie zapachy wrzucając je w ranking do kupienia. Drugi za to wali blindy, bo rozpakowany u Anetki na -50%. Jednak sporo kasy oszczędziłem na podejściu jak Platysma. Niby 100, 170, tam coś za 90, a później się okazuje, że masz ponad tysiaka w klonach, w których i tak Ci coś nie leży.
@prodigium mi się trochę już nudzi, chociaż ja to przy was jestem cienki Bolek. Ostatnio też wrzucałem rozkmine o podobnym wydźwięku (80% podobieństwa, hehe). Taki moment zastanowienia przyszedł jak zobaczyłem, że nie mam już gdzie upchać nowych flaszek i aktualnie marzy mi się redukcja do max 10 porządnych butli, no ale na chwilę obecną to nierealne (jak wyżej, ten drugi wilk ciągle szepce do ucha jakieś głupoty i ostatnio znowu nakupilem 10+ odlewek xD).
@pomidorowazupa Ostatnio załatwiłem flakon Al Gharam za 415zł xD. Yasy rządzą, ale Devotion, oba Emarati to jednak półka wyżej jeśli chodzi o składniki. HAO jest też jakby nie patrzeć 4 razy droższy xD.
Do 2021/2022 Xerjoff był bardzo fajny, ale później stał się dramat z którego marka już nie wyjdzie. Nie oznacza że nie zarobi - zarobi, bo ssie kule youtuberom i vice versa. Ich Naxos, Ivory Route, Torino21 to topowe perfumy.
@prodigium ja przeszedłem przez sporą część zapachów w kategorii Europa i nie mówię tutaj o ilości a bardziej o gatunkach, co też przyszło ze zmęczeniem hobby bo co chwiłę czuję to samo w kółko ze zmienionym akordem czy dwoma. Przy okazji zaczęła mi doskwierać syntetyczność ale to efekt ubocznych Arabów i te różnice w jakości po prostu czuć. Nawet Yasy które są generalnie "tanie" mają naturalniejszy wydźwięk niż większość niszy >13zł/ml
Gdyby nie one to bym pewnie został z ówczesną kolekcją, nie szukał niczego innego i wiódł szczęśliwe życie, ale nie, musiałem się wkręcić. Teraz natomiast też zbliżam się do granicy - duża część tych bardziej dostępnych Arabów została już poznana i zostaję nisza niszy gdzie 1000-1500zł za flakon 50ml to nic niezwykłego, co trochę zniechęca, ale z drugiej strony jak nie my, to kto? xD Dodatkowym plusem bądź minusem jest absolutny brak opinii na temat kupowanych flakonów więc tutaj blind buy boli, bądź cieszy podwójnie.
@Qtafonix mówiłem Ci już, że w swoim czasie poproszę Cię o mililitry tych wg Ciebie najlepszych, jeszcze potestuj ;). Zastanawiam się jeszcze jednak czy one będą pasowały do mojego imidżu i lajfstajlu i czy będę miał okazję je nosić. Po co mam pachnieć czymś za 3 dychy za ml w pracy w której siedzę z kolegami którzy nie mają o tym pojęcia i już nawet nie zwracają uwagi gdyż ponieważ ja rzadko pachnę tym samym dwa razy w roku. Nawet jak zapytają to jak zaczynam opowiadać to są znudzeni. Dla samego siebie z kolei w jakiś sposób mija się z ideą sensem używania perfum. Zostaje wyjście na miasto raz na ruski rok ale przecież mam prawie 100 flakonów i mam co ubrać.
@prodigium w Twoim przypadku faktycznie mija się z celem. Ja z ludźmi przebywam non stop, do tego perfumy dobieram pod siebie i używam ich codziennie, nie raz dwa razy dziennie więc mam też inne potrzeby perfumowy o ile można to tak nazwać
@prodigium
Uwaga - wysryw!
Oczywiście, że męczy, bo 8/10 testowanych perfum jest co najwyżej meh, a spora część to gnioty.
Testuję skrajnie wybiórczo, bo najgłośniej spamowane marki omijam szerokim łukiem. Wystarczy spojrzeć na ostatnich kilka premier: 44 flanker Cool Watera, 73 flanker Le Male i 17 Wanted (liczby wziąłem z dupy, ale prawdopodobnie nie pomyliłem się o więcej niż 15%). Odcinanie kuponów w najczystszej postaci, a doszukiwanie się w nich jakichkolwiek akordów zbliżonych do naturalnych wymaga fantazji na poziomie 5 latka opowiadającego o kosmicznych dinozaurach ninja.
Amouage i Xerjoffy zaś uważam za niedorzecznie przereklamowane. Znaczną rolę gra zapewne specyfika nosa i własnych upodobań, bo obiektywnie testowane Xerjoffy nie były jakoś specjalnie złe (ok, Fiero był nawet dobry), ale jakoś nie mogę się z nimi dogadać i nie widzę w nich wartości artystycznych, a raczej taki trochę lepszy mainstream. Estetyka Amouage też jakoś nigdy do mnie nie trafiła, zaś ich późniejsze wynalazki są po prostu XD może gdyby wyszły pod szyldem np. Azzaro czy Montblanc w cenie 2zł/ml to ich jakość byłaby do zaakceptowania.
W arabskie nie bardzo chce się bawić, bo te tanie to ojapierdolęjaksięmożnapsikaćtakimgównem, a i mimo stabilnie chujowej jakości wcale nie są już tanie (250zł za asada XD).
Natomiast te drogie raz, że no faktycznie drogie, a dwa to animalny oud o bogatym aromacie kwiecistej łąki obsranej obficie przez starannie wyselekcjonowane bydło rasy mięsnej (wierz mi lub nie, ale bliskowschodni przyjaciele potrafią zapłacić majątek za krowy mięsne do własnego rytualnego uboju) nie aktywuje u mnie doznania przyjemności.
Zawsze jest nisza-nisza i tu nigdy nic nie wiadomo, bo zarówno można czasem trafić w dziesiątkę za 2zł/ml, ale równie dobrze można naciąć się na chemola o jakości kostki toaletowej w cenie 14zł/ml lub artystycznego nienoszalnego smroda pożaru w chlewni. Mimo wszystko na chwilę obecną tą właśnie odnogę uznaję za najbardziej wartą eksploracji.
Koniec końców - tak, czasem mnie to już męczy i wielkiego parcia na testy nie mam i bywa tak, że więcej radości daje mi jakiś klasyk sprzed lat albo pretensjonalnie wegański 100bon za 1,5zł/ml.
@prodigium mnie to hobby już męczyło, głównie ze względu na ilość poświęcanego czasu na czytanie tagu, discorda, fragry, oglądanie YT, szukanie okazji i wszystkie inne aktywności okoloperfumowe. Dlatego odciąłem się od tego na jakiś czas, zakupy bardzo ograniczyłem. Ostatnio trochę wróciłem, ale wiem że długo to nie potrwa bo będzie mi szkoda czasu. Nadal mam sporą kolekcję flakonów i dekantów i psikam się codziennie innym zapachem i sprawia mi to radość. Ale jeśli nie masz zamiaru zostać perfumiarzem (twórcą) to nie jest to warte poświęcania tyle czasu, bo jednak jest to bezproduktywne hobby które obiektywnie nic nie daje i od pewnego momentu nawet oglądanie seriali ma więcej sensu niż szukanie nowych perfum. W pewnym momencie już wiele więcej przed tobą nie ma, wszystko już przewąchane albo niewarte wąchania, a nawet jak się trafi jakaś perełka to czy jest to warte tego wszystkiego skoro masz już na półce kilkadziesiąt równie świetnych zapachów? Dla kogoś może być, dla mnie nie jest. Także tak, myślę że podobne rozkminy ma większość tej społeczności;)
Jezeli ktos to jeszcze czyta, to dodam ze osobiscie wole odlozyc po kilka stowek miesiecznie i kupic cos konkretnego, np. 40pln za ml. I w miedzy czasie odleweczki po max 3 ml.
@pomidorowazupa to moim zdaniem lepsze niż ładowanie się w kilka średniaków
@prodigium Ja przykładowo zaprzestałem kupowania dekantów nieznanych mi zapachów. Do tego unikam kupowania czegokolwiek powyżej 6zl/ml i równocześnie stronie od arabów i wszelakich klonów. Kupuję głównie flakony w przedziale cenowym <500zł i w 90% są to znane mi wcześniej perfumy. Nie kręci mnie już kupowanie w ciemno i trwonienie kasy na coś co może się nie spodobać.
Posiadanie perfumy po 1k za flakon mnie nie interesuje, mimo, że mnie stać. Testowałem sporo niszy w perfumeriach stacjonarnych i mimo, że wiele z nich mnie zachwyciło to jednak staram się kierować rozsądkiem i sensowniej wydawać kasę. Dlatego staram się znaleźć złoty środek i kupować coś co pachnie ładnie, oryginalnie, z dobrą jakością, a nie kosztuje przy tym milionów. Przykładowo takie marki jak Acqua di Parma, Guerlain, Lalique, Hermes, Dior są dla mnie idealne, bo mają wszystko czego szukam.
Najchętniej ograniczyłbym się do 10 ulubionych flakonów i olał całą perfumowa społeczność, fragrantici, yt, grupki.
Zaloguj się aby komentować