@Deykun wiadomo, jak jest free, to nie warto wynagradzać deweloperów.
Ktoś się sfrustrował i wyprodukował film.. open source robiony tylko przez hobbystów .. po godzinach … bez projektantów i kierownictwa projektu … przeczy temu chromium, Firefox, Linux, choćby i Gnome.. ale też Steam Deck (Git, Eclipse czy Docker to szara strefa - w końcu są dla programistów :) )
Steam Deck
XD
@Parezywek Też tak uważam, że ziomek jednak mocno przesadza. Przecież istnieje tyle open source które ostatecznie przewyższyły swoje zamknięte odpowiedniki z którymi konkurowały, albo przynajmniej zapewniają taką samą funkcjonalność. Wybrał sobie parę programów które pasują pod jego tezę i na tej zasadzie ocenił całość. To się nazywa cherry picking co nie.
Powinienem napisać SteamOS ..
SteamOS is open source with some closed source components
@Parezywek
Nie, nie powinieneś. Cały point tego filmu, to to, że jakość wielu projektów open source jest zabijana przez brak nietechnicznej części zespołu co prowadzi do nieintuicyjnego interfejsu i ultrachujowego user experience. Koleś wymienia projekty open source które mają takie zaplecze i sobie radzą ok, albo dobrze.
SteamOS i Chromium, Android to nie są dobre przykłady open source, kod jest otwarty i wypuszczany na darmowej licencji, ale stoją za nimi korporacje które budują na nich swój komercyjny projekt, te platformy są zgrabne i rentowne, bo są prowadzone dla zysku przez prywatne korporacje, chromium czy android po wycofaniu się wsparcia Google by nie umarło tylko dlatego, że inna korporacja chciała by czerpać zyski z tych projektów, ale gdyby Google zdecydowało się przestać je rozwijać to rozwój projektu by miał spory zgrzyt w tym punkcie.
Jeśli ktoś myśli o tworzeniu projektu open source to mu nie powinieneś pokazywać ich i mówić, że powinien znaleźć korporacje która będzie ten projekt dotowała. Android i SteamOS są otwarte, między innymi dlatego, że duże korporacje stwierdziły, że taniej wykorzystać istniejące stabilne wolne oprogramowanie i przyszłe zmiany w kodzie które ono wprowadzi w przyszłości i to poniekąd wymusiło wolną licencję.
To co - jądro Linux nie jest OS bo wspiera je Microsoft ?
Ja jebie, Gimp. Ta nieudana odnoga softwaru, 30 lat już go klepią, dalej nie potrafią wyjść poza wersję 2, a projekty które powstały 10 lat później jak choćby Krita, nie mówiąc o relatywnych "świeżynkach" jak Photopea przeganiają go o całe dekady. Ja pierdole, szkoda gadać.
A to tylko 1 program. A na to nachodzi zjebany UI, nawet mi się nie chce pisać tego od początku, więc przekleję po prostu swój komentarz, który tu na hejto już raz na ten temat popełniłem. Interfejsy. Z braku dobrego określenia zawsze używam słów, których raz użył mój kumpel kiedy gadaliśmy o tym temacie- to jest po prostu... interfejs, który śmierci open sourcem. Patrzysz na to i od razu wiesz- o, to jest na stówę open source, ulepiony w jakimś GCC, QT albo innym kurwa gnomie w JSie. Lata mijają, programy ewoluują, a te opensourcowe potworki dalej zostają takie same. Tak samo stare, brzydkie, odstające i z tymi charakterystycznymi wypukłościami co za czasów XP, ohydnym beżowo/kremowym tłem i krzywo ułożonymi ikonami pasującymi do interfejsu jak pięć do nosa. Żadnego konkretnego UXowca te projekty na oczy nie widziały, albo widziały i gość po zobaczeniu z czym ma dealować strzelił samobója byleby tylko się od tego uwolnić.
I tak, zgadzam się- w 80% przypadkach open sourcowy odpowiednik może zastąpić wiodący program komercyjny w mniejszej skali... ale tylko pozornie. Ale jak się bliżej przyjrzeć, to z jakiegoś powodu tak się nie stało, tak się nie dzieje i nie zanosi się na to, żeby się tak stać miało. I jest ku temu konkretny powód i nie mam tu na myśli szeroko pojętego "rynku", bo tam korpo umacniają swoją pozycję non stop choćby tak prozaiczną rzeczą jak wsparcie, a nie "hehe macie forum a resztę se sami dopiszcie bo wszystko jest otwarte", ale mentalność zwykłych użytkowników. Przegrali wojnę o rząd dusz długoletnim wąchaniem swoich pierdów w zamkniętym kółeczku i życiem w przeświadczeniu o swojej zajebistości. Bo ja powiem na swoim przypadku- jak mam się męczyć z używaniem programu, to po prostu wybiorę coś innego, nawet jak będę musiał za to zapłacić. Nawet przez chwilę się nie będę miał dylematu, ani mi nie będzie żal.
I nieważne czy to jest LibreOfficowy odpowiednik Worda/Excela czy ten nieszczęsny Gimp- wszędzie jest ta sama śpiewka. Odpalam Worda, chcę, formatuję dokument moimi zdefiniowanymi i zapisanymi stylami, dokument sam mi się praktycznie cały formatuje, robię sobie przypisy, buduję spis treści, ustawiam obramowania, marginesy, wyrównania, nawet jakieś turbo boomerskie rzeczy jak korespondencja seryjna się nie zastanawiam, a robota sama idzie. Excel? Siadam, odpalam i robię co potrzebuję- tabele, nazwane zakresy danych, formuły mające po kilka linijek, tabele przestawne, wykresy, walidatory danych oparte o dropdowny, dropdowny zależne od siebie, nawet w VBA którego szczerze nienawidzę coś jestem w stanie wyklepać na swoje potrzeby, niech to będzie formatowanie albo przeliczanie całego pliku, albo robienie nowego pliku w oparciu o dane z pliku istniejącego i wysyłka mailem. Nawet w Photoshopie, którego używam od wielkiego dzwonu, nie muszę się w ogóle zastanawiać co gdzie robić, interfejs jest spójny, przejrzysty i nieważne czy robię jakiś durny obrazek do shitpostowania z kumplem, czy coś poważniejszego albo dla zachcianki mojego hobby, co ma 50 warstw, maski, filtry, poziomy i transformacje, nieważne czy siadam do wersji z tego roku czy sprzed 20 lat- nie ma tego poczucia przytłoczenia. Wszystko jest jasne.
A tymczasem... otwieram Writera i już wiem, że jestem w dupie, bo widzę, że interfejs jawnie chce ze mną walczyć, a bardzo tego nie lubię, bo wtedy to ja zaczynam walczyć z nim. Albo mam do wyboru interfejs jebanego Worda 2003 z milionem menu do menu do menu i 3 kolumnami pstrokatych wypukłych ikonek poustawianych nawet nie w równej linii, albo jakąś zerżniętą imitację wstążek. I fajnie, że sobie implementuje pełny standard open document format ("hur nie to co ten gópi word dur"), tylko co z tego, jak mało kto w tym śmietniku pisze, komercyjnie to już w ogóle chyba margines marginesu, jak ktoś chce to dalej słać, to i tak się przełącza na XML, bo inaczej próba otwarcia Writerowego dokumentu w Wordzie może się skończyć katastrofą i potrafią znikać nie tylko obrazki czy formatowanie, ale i całe sekcje i to jest znany objaw (i tak, kumpel się na studiach na tym przejechał bardzo boleśnie, otarło się o ujebanie go na zaliczeniu semestralnym) i nikogo nie obchodzi powód, bo uwaga: większość używa Worda. Z Gimpem zresztą nie jest lepiej- fajnie, że przebudowali ten na wskroś zjebany pływający interfejs wymyślony chyba przez jakiegoś odklejonego ćpuna na klefedronie, ale co z tego, jak dalej masz jakieś ikony wjebane gdzieś w dupie na słupie i się weź domyślaj co która robi, bo są totalnie nieintuicyjne, a jakakolwiek ambitniejsza próba zrobienia czegokolwiek boleśnie człowieka uświadamia, czemu płatne rzeczy są płatne i czemu akurat za Photoshopa się płaci.
30 lat rozwijania takiego Gimpa, obiecywania i dalej wygląda i działa jak ujebane na zaliczenie na studiach gówno, ale zrobili sobie z tego jakąś maskotkę open source'a i odmawiają jego ubicia, co się powinno stać już jakieś 10 lat temu najpóźniej. Słowo daję, że jedyną dobrą rzeczą jaka wyszła spod skrzydeł open source'a jest Blender, który IMO nie dostaje tyle uwagi na ile zasługuje. A nie, czekaj, Blendera za pysk trzyma Canonical, więc wcale nie taki open source, i wszystko jasne. Zresztą tak samo jak Ubuntu, Firefoxa i Thunderbirda.
Ale to nie wszystko, bo gdyby problem był na warstwie programowej, to ludzie by to naprawili. Prędzej, później, ale jednak, bo w końcu kod jest otwarty, a entuzjastów nie brakuje. I tu dochodzimy do osobistego piekiełka opensource, czyli... community. I tutaj już lata temu Lennart Poettering wyświadczył światu ogromną przysługę i opisał to środowisko, aż sobie to zapisałem, niestety strona z której to skopiowałem już nie istnieje
I tak, zgadzam się- w 80% przypadkach open sourcowy odpowiednik może zastąpić wiodący program komercyjny w mniejszej skali... ale tylko pozornie. Ale jak się bliżej przyjrzeć, to z jakiegoś powodu tak się nie stało, tak się nie dzieje i nie zanosi się na to, żeby się tak stać miało.
@NiebieskiSzpadelNihilizmu OracleDB które do dziś żyje tylko dlatego że było w dobrym miejscu i czasie vs postgreSQL, blender który jest de facto industry standard i powoli zaczyna nawet wypierać z workflow wielu osób nawet zbrusha, godot który rośnie w siłę i zdobywa dominację, czy nawet podstawowa rzecz od której cała ta przygoda się zaczęła – cały toolchain do tworzenia oprogramowania jest wolny.
Żadnego konkretnego UXowca te projekty na oczy nie widziały, albo widziały i gość po zobaczeniu z czym ma dealować strzelił samobója byleby tylko się od tego uwolnić
to też nie jest prawdą – patrz na blendera czy musescore. Dosłownie możesz napisać szerszą krytykę czegoś i zostanie ona uwzględniona.
A nie, czekaj, Blendera za pysk trzyma Canonical, więc wcale nie taki open source, i wszystko jasne.
@NiebieskiSzpadelNihilizmu jakieś dowody na podparcie tej tezy? Bo na tej samej podstawie godota za pysk trzyma microsoft, a samego blendera za pysk trzyma nie tylko canonical, ale też Epic i Adobe…
(pomijam, że to "nie prawdziwe open source", bo stoi za tym X – na tej samej podstawie to o czym wspominasz w tekście to też nie jest open source, bo stoi za tym KDE, ba, sam gimp nie jest open source)
Nie bronię GIMPa :) niemniej branie tego jako wiodący przykład całego open source to nadużycie - co do projektantów graficznych polecam poczytać choćby o GNOME czy KDE - tam są całe opisy języka wizualnego (design language) a także ostre dyskusje na ten temat…
Mógłbym np równie dobrze narzekać na Windows i ich panel sterowania co w 70% jest w nowym a w 30% w starym UX.. (w W10 było jeszcze gorzej)..
Niemniej spójność graficzna jest bolączka OS, ale to nie zawsze i wszędzie a jak dla mnie = człowieka nie korzystającego z GIMP nawet bardziej kwestia różnorodności niż jakości
Co to za gównofilm – pomijając to że 90% współczesnych projektów stoi na OSS, to autor nie zadał sobie trudu żeby przybliżyć problematykę i pokopać. Dosłownie nawija 3 po 3 na podstawie tego co mu się "wydaje", dobierając fakty tak, żeby pasowały do jego tezy.
W 48 sekundzie mówi "że nie może dodać outline do tekstu", sugerując mocno, że to problem gimpa, a nie patentów adobe: https://patents.justia.com/patent/10922863. Clue jest takie, że od autora filmu spodziewałbym się, że pokopie trochę i przybliży dlaczego nie można tego robić.
Dalej autor wspomina, że free software "is about respecting users Freedoom, contrasting with big Tech that wants to harvest all your personal data, make you addicted to their product and lock down your users (…)" i… jak to się ma do free software? W jaki sposób free software temu zapobiega? Czemu nie wspomni po prostu podstawowych wolności i fajrant – tym bardziej, że jeśli korzystasz z free software server-side, to każda najgorsza rzecz i każde zgwałcenie dosłownej wolności użytkowników będzie halal (ale to jak FSF zapędziło się w kozi róg swoimi własnymi ideałami i jak nie ma nic żeby walczyć z wielkimi korpo które wykorzystują ich projekty bez jakichkolwiek problemów to temat na oddzielną dyskusję).
"now open source has come up with tons of great software, most great open source software is fairly small and only does a few things" co ja kurwa oglądam. Przecież to tak absurdalnie bzdurne twierdzenie, że trudno traktować ten film poważnie. PostgreSQL? Blender? Godot? Django? Praktycznie wszystkie języki programowania i toolchain wokół nich? Mógłbym siedzieć i wymieniać tak cały dzień.
Dalej trochę nie mam siły oglądać – autor coś pierzeli o finansowaniu open source, tworząc wizję jakoby rozwijali to tylko fanatycy-amatorzy, co nie jest prawdą – za takim inkscape stoi SFC https://sfconservancy.org/, za KDENlive KDE, za gimpem GNOME foundation… i fajnie byłoby jakby autor zadał sobie trud przeanalizowania tych danych, bo EKHEM, TWORZY NA TEN TEMAT MATERIAŁ KTÓRY OGLĄDAJĄ LUDZIE, RZEKOMO EDUKACYJNY.
I nie miałbym nic przeciwko krytyce samego softu, bo to można zrobić porządnie – że wspomnę tylko ten materiał, gdzie autor pastwi się nad musescore https://www.youtube.com/watch?v=4hZxo96x48A… i co ciekawe, później go zatrudnili do skądinąd udanego redesignu. Zamiast tego tworzona jest jakaś teoria spiskowa, która absolutnie nie trzyma się kupy
Autor zwraca uwagę, że open source ma niedobór ludzi of UI/UX przez co często jest toporne.
Wykopek na hejto:
tworząc wizję jakoby rozwijali to tylko fanatycy-amatorzy, co nie jest prawdą – za takim inkscape stoi SFC https://sfconservancy.org/ ,
-
Linkuje do brzydkiej stronki
-
Małej korporacji zatrudniającej 40 osób
-
Korporacja zajmuje się ochroną i dostępem do otwartych danych - w sumie spoko
-
Nie ma słowa o jednym designerze w zespole
Ciekawostka, typ zaczyna swój wywód o tym jakim wtórnym analfabetą jest twórca filmu i jaki to ten twórca ma problem ze zrozumieniem i przyswajaniem informacji. xD
I to wchodząc w szczegóły, bo komentarz broni też Gimpa który jest najlepszym przykładem jak chujowe może chaotyczne wolne oprogramowanie.
@Deykun anon, clue jest takie, że Inkscape jest zarządzane przez większą organizację, która zatrudnia LUDZI – a nie przez amatorów którzy commitują se w wolnym czasie, co sugeruje autor. Sprawozdania finansowe tejże są publicznie dostępne i możesz je przejrzeć. Absolutnie nie zrozumiałeś mojego punktu widzenia – nie kłócę się z autorem, uważam po prostu, że jego film jest słabej jakości, przedstawia wizję która nie przystaje do rzeczywistości i wymagałbym od takiego materiału, nazwanego w ten sposób, nieco więcej researchu. Zrobienie tego researchu to zadanie autora, nie moje.
I to wchodząc w szczegóły, bo komentarz broni też Gimpa który jest najlepszym przykładem jak chujowe może chaotyczne wolne oprogramowanie.
nie bronię gimpa – i nie miałbym nic przeciwko krytyce samego softu, bo to można zrobić porządnie. Wspomnę tylko ten materiał, gdzie autor pastwi się nad musescore https://www.youtube.com/watch?v=4hZxo96x48A … i co ciekawe, później go zatrudnili do skądinąd udanego redesignu. Zamiast tego tworzona jest jakaś teoria spiskowa, która absolutnie nie trzyma się kupy
@Deykun ja się całkowicie zgodzę z głównym punktem filmu – tj. że "Nie, nie powinieneś. Cały point tego filmu, to to, że jakość wielu projektów open source jest zabijana przez brak nietechnicznej części zespołu co prowadzi do nieintuicyjnego interfejsu i ultrachujowego user experience." – tylko co z całą resztą? Czemu połowa filmu to jakieś pierzelenie, godne co najwyżej kiepskiego periodyka?
Komentarz usunięty
Zaloguj się aby komentować