#przegryw
Jak bym widział siebie gdy mieszkałem w mieście (musiałem z pewnych względów pokój wynajmować jakiś czas). Jedyne co robiłem w wolnym czasie to chodziłem bez celu. Szlajałem się nocami, o poranku, wieczorami, czasami za dnia. Chodziłem w miejsca odludne, ale nadal "miastowe". Jakieś uliczki, zakamarki. A parki miałem wszystkie tak zwiedzone, że znałem na pamięć.
I nieustannie mi towarzyszyła tylko samotność. Było to wspaniałe ale i dobijające jednocześnie. Ciężko wyrazić co się wtedy czuje, taką pustkę, ale też emocje, których huop nawet nie zna. Spogląda na z pozoru normalne rzeczy, które wydają się być na swój sposób piękne.
Ooo właśnie! Życzę dla jego wytrwałości w niespożywaniu olkohola i tak dalej. Chciałbym kiedyś osiągnąć wiejską nirwanę i spierdolić z murów miasta bandyckiego.
Zaloguj się aby komentować