Komentarze (6)
każdy chciałby być leczony przez lekarza z Jemenu
@PotwornyKogut Najbardziej zastanawia mnie to, dlaczego Grupa Granica nie została jeszcze uznana za grupę pomagająca w nielegalnym przekraczaniu granicy. Czym różnią się od kurierów przyjeżdżających po tych ludzi? Powinno się ich przetrzepać i wytaczać procesy za działanie na szkodę państwa.
@Balbina ale podobno u nas się tak gnębi "niezależne" organizacje.
@PotwornyKogut Nie podzielam zdania ochujskiej w temacie nachodźców, ale powiem Ci, że w ub. roku moją córkę złapało potworne zapalenie spojówek. W Święta Wielkanocne. Pojechałem nie na SOR ("dzie mie dupę czerwonymi oczami zawraca!"), a na tzw. opiekę nocną i świąteczną. Przyjechałem ok. 10.00. Dowiedziałem się, że mnóstwo dzieci przede mną, bo przyjmowała jedynie pani doktor pediatra oraz internista, który jednakże dziećmi się nie zajmował. Do niego nie było kolejki. Ja najpierw się osłuchałem, że "pani dochtur" to może jeszcze ze 2 pacjentów przyjmie, bo przecież "śniadanie trzeba zjeść". Przede mną w kolejce jakieś ośmioro dzieci było. W międzyczasie wychodzi pan doktor internista. Nie wiem skąd był - pewnie z Afryki bo był czarny. Z uśmiechem na ustach pyta, czy ktoś może jest do niego. Tyle ciepła i energii ile od tego człowieka biło (a nie był to jakiś stażysta, czy świeżak po studiach) to u mało którego człowieka widziałem, a u lekarza jeszcze w ogóle. Wychodził jeszcze kilka razy za mojego pobytu, choć mógłby czekać w gabinecie (niech się chuje sami domyślą, że do internisty nie ma kolejki). Potem jak wreszcie po 3 godzinach oczekiwania wszedłem do pediatry i powiedziałem w czym rzecz, to najpierw się od "młodej lekarki" która jeszcze lvl 40 nie skończyła dowiedziałem, że to nie ten rejon pomocy świątecznej (a ponoć nie ma rejonizacji służby zdrowia), potem, że z oczami to się do kliniki okulistycznej jedzie (a mi się wydawało, że tam lecisz jak masz nóż czy innego opiłka w oku, a zaczerwienionymi oczami się tam dupy nie zawraca) i na koniec po pobieżnym badaniu z łaską wypisała mi receptę na lek, o którym i tak wiedziałem, że córka będzie potrzebować (tobrex), ale którego sobie po prostu kupić ot tak nie można. A weź przyjdź i powiedz takiej, że potrzebujesz receptę na tobrex, to Cię opierdoli skąd to możesz wiedzieć, skoro nie jesteś lekarzem, albo skoro tak się znasz, to wypisz sobie receptę sam! W tym przypadku serio wolałbym jednak być leczony przez lekarza z Jemenu, który nie miałby podejścia na zasadzie "kurwa, znów kolejny dzień z chorymi pierdolonymi prostaczkami, którym nawet się nie chciało na tak poważny zawód jakim jest lekarz kształcić"...
@projektant_doktorant nie mam nic do osób które chcą pracować i przebywają u nas legalnie. Potrzebujemy specjalistów. Tylko widzisz, tu pojawia się bariera językowa - łatwiej nauczyć się angielskiego niż polskiego. Warunki oraz zarobki na zachodzie też są znacznie lepsze.
Współczuję doświadczenia. Super, że trafiłeś na takiego człowieka. Mam w towarzystwie dwóch lekarzy (żona kolegi i mąż koleżanki), takich gdzie zawód jest "spadkiem". Bardziej zadufanych i zarozumiałych ludzi nie znam. Zachowują się troche jak wyższa liga, a na spotkaniach towarzyskich rozmawiają wyłącznie ze sobą... i tylko na tematy szpitalne
A co do uchodźców na granicy - to zwykli migranci. starają sie dostać dalej na zachód bo tam mają swoje "getta", nie musza uczyć się języka bo wśród swoich rozmawiają po swojemu. Socjal jest dobry, więc jest o co walczyć. To nie są lekarze, chociaż tak się przedstawiają (duża część jest niepiśmienna). Za każdym razem, gdy próbują przekroczyć granicę i widza patrol to wycofują się w głąb Białorusi... To zwykła inwazja, trzeba się przed tym bronić. Po to są te granice i po to są zasady co do ich przekraczania, aby się do nich stosować.
@Balbina Oczywiście, że na zachodzie są lepsze warunki, ale to nie zawsze determinuje kraj, w którym chcą pracować. Często chodzi o jakieś pozapracowe sprawy. Żonie np. mówiłem o emigracji, bo mnie już Polska zaczęła nieznośnie uwierać, ale ona w ogóle nie chce o tym słyszeć... Tkwię zatem tu i z niepokojem patrzę w przyszłość...
Wracając do tematu - u mnie w mieście bardzo dużo kształci się obcokrajowców na "lekarskim". Coraz więcej też się ich spotyka w placówkach opieki zdrowotnej, choć wspomniany przeze mnie lekarz zapewne już długie lata siedzi w PL. Język kaleczył, ale można go było spokojnie zrozumieć. Spotykam też lekarzy z powołania, ale często są to jeszcze osoby stosunkowo młode, nie rozpuszczone przez system i przekonanie o swojej nieomylności. Albo lekarze tuż przed emeryturą, którzy kasę mają i wywalili lachę na system, a skupili się na etycznych aspektach swojej pracy. Zdecydowana większość jednak zwykłych lekarzy to tak jak pisałem wcześniej, ale i w Twoim poście sporo znajduję podobieństw - na pacjenta patrzą jak na debila i aby go jak najszybciej wykopać, bo i tak kasa leci, a tylko o kasę im chodzi. Śmiałem się, jak lekarze w trakcie pandemii zrobili jakąś kampanię ocieplającą ich wizerunek. Dałem pod spodem komentarz, aby po prostu zaczęli traktować pacjentów jak ludzi takich samych jak oni, a nie jak zło konieczne (by nie rzec - gówno), to najpierw mnóstwo komentarzy miałem negatywnych, a potem w końcu mój komentarz usunięto. Widocznie prawda mocno boli...
Zaloguj się aby komentować