Opuszczone. Ale cena za nocleg: 30zł.
hejto.pl#podroze #podrozujzhejto #ciekawostki #urbex #bieszczady
Pierwsza miejscówka uzupełniająca mój film z wyprawy w Bieszczady. Dla tych co film widzieli, suplement. A dla tych co nie lubią video, krótka lektura.
A jeśli ktoś przegapił, link do wpisu z filmem:
https://www.hejto.pl/wpis/ziomkinie-i-ziomeczki-zapraszam-do-ogladania-relacji-z-mojej-wyprawy-w-bieszczad
Ale weźmy się w końcu za obiekt (° ͜ʖ °)
Znaleziony absolutnie przypadkowo. Prawie go przegapiłem. Niby stoi przy głównej drodze, ale jest tak zarośnięty, że tylko zamajaczył mi zarys głównego budynku. Ej! coś tam jest! Trzeba zawrócić.
Kompleks nie jest zbyt duży. Jeden budynek z barem, w którym to budynku, chyba też było kilka pokoi i kilka domków. Do tego budynek łaźni z prysznicami i budynek ze zbiorowym kibelkiem.
Z racji tego, że miejsce znalazłem przypadkowo, research zrobiłem dopiero po powrocie. O historii i właścicielu nic nie wiem, bo nie ma żadnych informacji, natomiast, o dziwo! Na kilku stronach które kumulują wszelkiego rodzaju noclegownie, jak Meteor-turystyka czy e-turysta itd. ośrodek nadal jest w ofercie. Czego można się dowiedzieć?
A na przykład tego, że nocleg kosztuje 30zł/osobę, a wynajęcie domku 35zł/osobę. Domki są z łazienkami, 2,3 i 4 osobowe a ośrodek jest aktywny od maja do października.
Poniżej kilka fotek marnej jakości z oferty:
Wnioski wyciągam dwa. Albo te strony ofertowe są od dawna nieaktualizowane i w zasadzie martwe. Bo kto w czasach booking.com korzysta z tego typu stron? Albo ten obiekt został zamknięty stosunkowo niedawno. Choć gęstość roślinności wskazuje, na więcej niż 2 lata.
Ale co zostało? Całkiem sporo. Trochę mebli, łóżek, pościeli, pojedynczych sprzętów kuchennych. Jednak nie byłem w głównym budynku wewnątrz. Bo jedyne wejście było otwarte w piwnicy, ale po wejściu do kotłowni, zawalone jakimiś gratami i nie chciało mi się tego odgruzowywać. Niektóre domki były otwarte i to właśnie na nich skupiłem swoją eksplorację.
Spacerowało się całkiem przyjemnie, ale czułem się trochę nieswojo. Jak wspomniałem w filmie, cały czas miałem obraz ganiających dzieciaków między tymi domkami. Nie wiem skąd to uczucie, ale mnie prześladowało.
Fajne było małe pomieszczenie w łaźni, skrywające boilery na wodę. Miałem podobny w pierwszym mieszkaniu w którym się wychowałem. Zaśmierdziało PRLem (° ͜ʖ °)
Czuć było też smród stęchy, ponieważ widać, że domki przeciekają i wdaje się w nie konkretna wilgoć, która wsiąka w dywany i tapicerkę. Ale stęchnięte drewno ma akurat specyficzny zapach, który... w sumie... lubię (° ͜ʖ °)
Cały obiekt można przejść w godzinę. Ale tak jak napisałem wcześniej, nie wszedłem do głównego budynku i jego baru. Jeszcze tylko fotka klimatycznej latarni. Bo opuszczona latarnia, to taki sam symbol urbexu jak i samotne krzesło lub fotel i jedziemy dalej.
Stay Tuned (° ͜ʖ °)