Odkąd zaczęła się wojna w Ukrainie, często tam bywam, głównie w Lwowie i okolicach. To miejsce zawsze było spokojniejsze od reszty kraju, gdzie wschód i centrum były bombardowane, a zachód pozostawał prawie nietknięty. Jednak od niedawna zaczyna się to zmieniać.
Dzisiaj wracam do Polski po tygodniowym pobycie w Ukrainie, więc pozwolę sobie napisać, jak wygląda codzienne życie tutaj.

Blackouty. Codziennie lub co drugi dzień wyłączają prąd, zazwyczaj na 4 godziny, ale zdarza się, że wyłączają dwa razy po 4 godziny w ciągu dnia. Codziennie wieczorem pojawia się harmonogram, gdzie, kiedy i na jak długo będzie brak prądu. Bywało też, że planowo miało nie być prądu przez 4 godziny, ale włączano go już po dwóch.

Ludzie. Wiele osób, zarówno starszych, jak i młodszych, a także dzieci, spędza wolny czas na zewnątrz. W ciągu dnia dzieci niemal cały czas słychać na placach zabaw. Starsi ludzie siedzą na ławkach i rozmawiają. Ludzie spędzają czas w parkach. Wieczorami starsi siedzą na ławkach przy blokach, pewnie plotkują, albo przechadzają się po mieście.

Alarmy powietrzne. Jestem w Ukrainie dokładnie od tygodnia, i w tym czasie było 6 alarmów. W porównaniu do tego, co dzieje się na wschodzie, to niewiele, ale kilka miesięcy temu alarmy zdarzały się może 2 razy w tygodniu. Obecnie alarmy mają miejsce głównie w nocy lub nad ranem. Raz zdarzył się w ciągu dnia. Jest noc, ciemno, bo wyłączono oświetlenie uliczne, i nagle słychać tylko syrenę, która wyje przez 3 minuty. Zazwyczaj wtedy budzę się, ale jak wszyscy idę spać dalej. Jednak od kiedy kilka dni temu zbombardowano Lwów, zaczynam mieć różne myśli, gdy słyszę syrenę.
Mimo że jestem jakieś 35 km od Lwowa, to czuć napięcie, kiedy w nocy zaczyna się alarm. Leżę, słucham wycia syreny, a w głowie szaleją myśli: Co jeśli rakieta spadnie tutaj? Co robić? Gdzie zostawiłem dokumenty? (Plecak zazwyczaj mam wieczorem przygotowany, ale czasem się zapomni). Co jeśli uderzy akurat w ten blok? Z drugiej strony pojawiają się takie myśli, że przecież to miasto zawsze było spokojne, nic się tutaj nie działo (choć nie znaczy to, że tak pozostanie), więc dlaczego akurat tutaj miałaby spaść rakieta lub dron?
Zazwyczaj po kilku minutach takich myśli udaje mi się zasnąć i śpię aż do odwołania alarmu, kolejnego sygnału lub do rana. Rano wszystko wygląda inaczej – ludzie idą do pracy, dzieci do szkoły, życie toczy się dalej.

#ukraina #przemyslenia
daniel-mazurkiewicz

Pytać, czy nie pytać, czemu tak często jeździsz do Lwowa?

jestemtuodwczoraj

@daniel-mazurkiewicz do rodziny różowej

FoxtrotLima

@jestemtuodwczoraj spokojnie jak spokojnie. Parę dni temu kacapscy terroryści srogo przyjebali we Lwów właśnie.

Spokojnie to może jest na Zakarpaciu w jakimś Użgorodzie.

jestemtuodwczoraj

@FoxtrotLima dzisiaj w nocy też Shahedy na Lwów leciały, ale chyba wszystkie zbili

Artic

Nie lepiej nie łamać języka i mówić po staremu - na Ukrainie? Na Łotwie, na Litwie, na Ukrainie, na Węgrzech. To żadna ujma

jestemtuodwczoraj

@Artic mówię naprzemiennie. Tutaj akurat użyłem „w”.

Ilirian

Nie lepiej nie łamać języka i mówić po staremu


Nie lepiej dać sobie spokój skoro obie wersje są prawidłowe?

kkdawid

Tylko pośrednio związane z tematem, ale jak przekraczasz zwykle granicę i ile to trwa w każdą stronę?

jestemtuodwczoraj

@kkdawid samochodem, głównie jeżdżę na Budomierz, bo tam to zazwyczaj idzie szybko i sprawnie. Zazwyczaj zajmuje to około godziny, ale zdążyło się parę razy stać 5 godzin. Tym razem nie było kolejki i trwało to 20 minut. Zobaczę jak będzie dzisiaj

kkdawid

@jestemtuodwczoraj dzięki, chciałem mieć ogólne wyobrażenie na temat przepustowości granicy, powodzenia :)

jestemtuodwczoraj

@kkdawid wczoraj było bardzo mało samochodów, na moim pasie dokładnie był jeden przede mną, ale i tak trwało to około godziny.

Nemrod

@jestemtuodwczoraj Gdybyś mieszkał na Ukrainie dłużej, to te alarmy by cię nie ruszały w żaden sposób. Temat spędzania czasu na zewnątrz to też na Ukrainie raczej norma (jak i u nas kiedyś była).

jestemtuodwczoraj

@Nemrod niby tak i niby nie, bo ludzie z którymi miałem styczność, gdy były alarmy to sprawdzały "mapę alarmów" a potem śledziły co się działo, ale gdy jest sam sygnał to nikt sobie z tego nic nie robi, oprócz dzieci, które muszą opuścić wtedy szkołę

Nemrod

@jestemtuodwczoraj Na początku ta aplikacja była niezbędna, bo jechałeś do miasta i jeśli akurat był alarm, to wszystko było zamknięte. Mapa była przydatna, bo można było zobaczyć, że się zbliża - po kolei szedł ze wschodu na zachód. Ale teraz skoro wszyscy mają wyrąbane, to właściwie nie sprawdzasz mapy i apki, bo i tak wszystko normalnie pracuje.

jestemtuodwczoraj

@Nemrod ja bardziej na nią zerkałem żeby wiedzieć czy cała Ukraina ma aparat czy tylko na przykład obwód lwowski. Tak żeby się zorientować w sytuacji.

ludzie na wsiach używają apki na tel, bo tam nie ma syren, więc wiedzą kiedy jest a kiedy nie, informacyjnie.

Zaloguj się aby komentować