Obracając się na orbicie relacji róznorakich, w miejscu styku biznesu i spraw rodzinnych niesamowicie miło jest myśleć o własnym Tacie tyle, że nikt nigdy jemu nie dorówna.

Nie wiem, czy to szkoła biznesu późnych lat 80, czy początku lat 90, czy może siła charakteru i chęci przebicia.

Ale można być jego uczniem, można probowac go naśladować. Nikt nigdy w kontakcie z klientem nie będzie takim kozakiem i ekspertem jak mój Tato.

W sumie to sie nie dziwie, kiedy ktos z centrali dzwoni zmuszajac do wyslania kogos z placowki na szkolenia, a Tato z nonszelancją pyta, czy chcą go w roli prowadzącego, czy sluchacza.
#przemyslenia

Zaloguj się aby komentować