Numer trzy

#ciekawostkimuzykiklasycznej #muzykaklasyczna

Tradycyjna muzyka jest zbyt prosta, czas na cos naprwadę popietengeowanego.

Uaxuctum:

http://www.youtube.com/watch?v=H__4F3t4IxE

Giacinto Scelsi, ur 1905r. Jeśli miałbym porównać go do poprzednich opisanych na tym tagu kompozytorów, to jest powiedzmy stosunkowo świeży i widocznie jego muzyka jeszcze się nie wchłonęła w aktualne struktury społeczeństwa, przecież jest cudowna ( ͡°͜ʖ͡°)

Sama jego twórczość może nie jest powalająca, gdy patrzy na nią czytelnik wykopu, ale jego życiorys już jest fantastyczną opowieścią.

Jako młody chłopak żyjący w południowych Włoszech pobierał nauki u nauczycieli. ( Zaraz pewnie pomyslicie sobie, taki geniusz, pewnie muzykę ssał z sutków matki ) Jego głównymi przedmiotami były: szermierka i szachy.

Jedyną styczność jaką miał z muzyką był stary fortepian, na którym grał sobie improwizacje z własnej głowy.

Dorósł w końcu do wieku w którym, mama każe zarobić na życie, i wyjechał do Rzymu gdzie uczył się u kilku ludzi kompozycji, z miernym skutkiem, był leniwy. Dopiero po wyjeździe do Wiednia zdobył pierwsze prawdziwe zainteresowanie, dodekafonię ( taka część muzyki prawiąca o tym, że pomiędzy półtonami istnieją jeszcze ćwierćtony a pomiędzy ćwierćtonami ósm.. ośm, wiecie o co chodzi). Z wiednia pojechał do Londynu, gdzie ożenił się z kuzynką królowej, a potem czmychneli razem do Paryża. Gdzieś między śniadaniem a kolacją odwiedził i Tybet w poszukiwaniu weny, którą tam znalazł.

Był też w Egipcie, gdzie owa wena powiedziała by napisał TO, Rotativa, to jeden z tych utworów , który jeszcze brzmi jakoś, tak klasyczniej.

I niech nie dziwi was fakt, że zainteresowała go część muzyki, która wydaje się być zupełnie nieskładna, większość "znakomitości" jednak całowałoby stopy Scelsiemu jakby tylko mogli, nie pytajcie mnie czemu.

Podczas drugiej wojny swiatowej, odeszla od niego żona. Z jakiego powodu to zrobiła, niestety nie wiadomo, no ale z drugiej strony, jak ktoś siedzi dwa bite dni przed fortepianem i brzdąka w jeden dźwięk ( G małe ), to idzie zwariować. Giacinto zaraz po stracie żony popadł w nerwice połączoną z depresją i wylądował w psychiatryku w Szwajcarji gdzie dalej wykonywał jednodźwiękowy koncert dla samego siebie przy pianinie w zamkniętym pokoju.

Pewnego razu podczas codziennego brzdąkania, ozdrowiał, a całe zasługi za swój stan przypisal dźwiękowi G, który teraz zaczął wielbić jak jakieś bóstwo. Oprócz tego stał się z dnia na dzień Buddystą w wersji hard. Zabraniał by robiono mu zdjęcia ( w sumie się nie dziwię, wygląda na nich strasznie klik) , a podpisywał się używając znaku Zen ( kółeczko ).

Nie do końca chyba ozdrowiał po tym incydencie, bo przestał uważać się za kompozytora, a zaczął wierzyć, że jest medium. Miał otrzymywać z zaświatów muzykę, grać ją na fortepianie, a zatrudnieni przez niego transkrybenci mieli całość zapisywać. Zaczął uważać, że myślenie prowadzi go do zła, a powodem jego choroby miało właśnie być samo myślenie dedukcyjne. Jego dobry kolega, nuta G stała się jego weną i jedynym co wielbił:

"Kiedy gramy bardzo długo jeden dźwięk, staje się on potężniejszy. Wzbiera do tego stopnia, że zaczynamy słyszeć harmonię, która narasta wewnątrz. Dźwięk nas ogarnia, obejmuje. Zapewniam was, że to cos innego. Wewnątrz dźwięku ukrywa się cały wszechświat, wraz z jego widmami, nigdy dotąd niesłyszanymi. Dźwięk wypełnia przestrzeń, w której się znajdujemy, otacza nas. Pływamy w jego wnętrzu. Ale dźwięk jest zarówno niszczycielem, jak i stwórcą. Bywa terapeutyczny. Może was uleczyć tak samo jak może zniszczyć. Kultura tybetańska naucza, że można zabić ptaka samym krzykiem. Nie wiem, czy dźwiękiem można by go także wskrzesić. W czasach elektroniki i laserów Tybetańczycy potrafią uśmiercać prostym krzykiem."

Jakby tego, że sam z siebie był enigmą, to jeszcze dochodzi do tego, lubowność do ezoteryki i numerologii. Twierdził, że jest przykładem reinkarnacji, a pierwszy raz urodził się 2637 lat przed Chrystusem. W notatkach zapisał datę swojej śmierci, która jak okazała się prawdziwa. 9 sierpnia 1988 roku wyszedł z domu i dostał udaru mózgu.

Zaloguj się aby komentować