Jednak wyjaśnię kontekst powstania tego filmu (a raczej jego rozszerzonej wersji), aby pokazać Wam niedorzeczność całej sytuacji.
Zacznijmy od roku 2016, gdzie powstaje film "Batman v Superman" w reżyserii Zacka Snydera. Nie chcę o tym za dużo pisać, więc skomentuje to tylko tak - paździerz i przykład jak nie robić filmów z facetami w rajtuzach (beznadziejny scenariusz, niepotrzebny patos, nagromadzenie slow-mo itp.).
I później ten sam reżyser tworzy w 2017 roku "Ligę Sprawiedliwości" - kolejny szrot (jednak mniejszy szrot), ponieważ przez problemy osobiste tego twórcy, za dokończenie tego filmu odpowiadał Joss Whedon (reżyser "Avengers). I chyba przez to, że Whedon w jakiś 40% robił ten film, jest to dzieło znośne, ale nie zmienia faktu, że produkcja wygląda jak potworek Frankensteina.
Wielu fanów krzyczało po wypuszczeniu do kin "Ligi Sprawiedliwości", że film jest tragiczny, bo nie dano go dokończyć Snyderowi (co jest totalnym bullshitem, bo jedyne co sprawia, że znośnie się to ogląda to praca Whedona na planie). Sam Snyder wsm płakał, że gdyby w pełni zrobił ten film to by wgl powstało arcydzieło kinematografii światowej.
No i stało się...
Snyder się napłakał Warnerowi i takim sposobem ogłosił w 2020 roku, że studio wyłoży mu kasę na dokończenie Ligi Sprawiedliwości (wtf).
Serio, to jest tak niedorzeczne. Jesteś dużym studiem (Warner Bros) i wykładasz "trochę" kasy na film, który został zapomniany już w 2017 roku i spełniasz marzenia gościa, który totalnie nierozumie jak tworzy się filmy superbohaterskie (przynajmniej takie jest moje zdanie, no bo błagam robienie z gościa w czerwonej pelerynie poważnego typa, który rozpieprza połowę miasta i zabija przy tym niewinnych ludzi jest niedorzeczne). Ale no, chłop się napłakał i będziemy mieli 18 marca "Ligę Sprawiedliwości Zacka Snydera".
I na dowód jak koszmarnie to wygląda macie podlinkowany zwiastun (oczywiście możecie się ze mną nie zgodzić).
Ale wiecie co? Wsm może dobrze, że to wyjdzie. W końcu ludzie zobaczą jakim większym koszmarem mogłaby być "Liga Sprawiedliwości"...
https://www.youtube.com/watch?v=0QmSF7WUyN0
@Popkulturnik_Kulturnik imo będzie dobrze, ale trailer fakt słaby
@gacek Jakoś nie mam zaufanie do Snydera, ale jeśli obejrzę tą wersje i mi się spodoba to oczywiście przyznam się do swojego błędu XD
@Popkulturnik_Kulturnik Zack ma zupełnie inną wizję na film o superbohaterach. Powinien stworzyć własny kanon. Patos i krew, czy jakoś tak. Gdyby zamiast ruszać uniwersum DC wziął się za typowe highfantasy, to mogłoby z tego wyjść naprawdę dobre kino. Albo i nie. U mnie ma plusa za 300 i Strażników.
Tak swoją drogą, jestem ciekaw, jak wyglądałby Wiedźmin w reżyserii Zacka. Odnoszę wrażenie, że gość ma wyjebane na pp więc pewnie zrobiłby to dużo lepiej. I tak, "niespecjalnie" podobała mi się adaptacja Netflixa
@lubieplackijohn Mi po prostu jego stylistyka nie leży w połączeniu z superhero, ale wsm, gdyby tworzył jakieś swoje patetyczne uniwersum to why not - w "300" to działa. A co do "Wiedźmina" to podobał mi się, ale im bliżej finału to zdecydowanie gorzej, ale Cavill wymiata
@Popkulturnik_Kulturnik IMHO bez Cavila to nie byłoby na co patrzeć. Ja jestem zadeklarowanym konserwatystą, jeśli chodzi o tworzenie adaptacji filmowych - trza się kurwa trzymać książki. Jeśli bohaterka ma czarne włosy i bladą cerę, to wrzucanie zamiast niej blod afroamerykanki jest, mówiąc delikatnie, chujowym zabiegiem, mającym tylko i wyłącznie zwiększyć oglądalność w pewnych grupach społecznych. To samo ze zmianą płci. Kurwa, jeśli Lord Vetinari jest mężczyzną, to po jaką cholerę robić z niego kobietę? Kurrrrr... w jakich zjebanych czasach przyszło nam oglądać filmy.
@lubieplackijohn Choć akurat nie podzielam zdania, że adaptacja filmowa powinna trzymać się 1:1 książki to szanuję Twoje zdanie. Ale fakt faktem irytuję mnie jedna rzecz w dzisiejszym przemyśle filmowym - nastawienie na reprezentacje a nie na treść danego dzieła filmowego. Choć fakt faktem wierzę, że gdy jakaś czarnoskóra osoba widzi swój odpowiednik na ekranie to czuję się lepiej (mam tak oglądając Spidermana - odzwierciedla życie nastolatka) jednak no nie sprawia to że film staje się lepszy jakościowo. Więc zdecydowanie nie lubię zabiegów, gdzie reprezentacje stawia się wyżej nad fabułę
@Popkulturnik_Kulturnik 1:1 to faktycznie przesada. Ale kluczowe postacie tak ważne dla fabuły powinny być IMO takie, jak na papierze. Inaczej zaburzy to delikatną strukturę zaklęcia i....zostaniemy uwięzieni za magiczną barierą, cytując klasyka.
A nowy Witcher to skok na hajs, nic więcej. Sam wiedźmin robi robotę, bo to aktor prima sort, ale reszta przy nim wypada wtedy jeszcze słabiej. Już chuj z czarnymi elfami.
Ale w GoT jakoś dało się nie mieszać ras. Kurwa. Jakoś nie widzę czarnych Starków czy skośnookich Lanisterów
@lubieplackijohn My tu pitu-pitu o adaptacji książek, gdzie wiemy, że to fikcja, ale ostatnio doszło do paradoksu, gdzie Annę Boleyn - białoskórą postać historyczną - żonę Henryka Tudora, zagra czarnoskóra aktorka. To już jest przeginanie pewnej granicy... A co do Wiedźmina to wsm lubię tam wiele elementów - Jaskier jest super, Yennefer jest dobrze zbudowaną postacią.
@Popkulturnik_Kulturnik Tia, o historycznych filmach to już nie wspomnę. FIkołki pierwsza klasa. Pytam się, po co?
@lubieplackijohn Ale przynajmniej można oglądać sobie małe filmy artystyczne, gdzie twórcy mają swobodę artystyczną i mogą sobie robić co im się żywnie podoba. To jest paradoks, mniejszy budżet = równa się większa swoboda artystyczna (choć oczywiście brak wtedy kasy na efekty specjalne czy na inne wizualia, ale jak ktoś robi kino jako sztukę dla sztuki to mu to nie przeszkadza).
@Popkulturnik_Kulturnik Coś w tym jest. Czasem żałuję, że nauczyłem się czytać, Może gdybym nie czytał tylu książek, to te filmy oglądałoby mi się lepiej.
Zaloguj się aby komentować